Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaromir Netzel pozywa Zbigniewa Ziobrę za wypowiedź

Dorota Abramowicz
Jaromir Netzel
Jaromir Netzel T.Bołt
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku został złożony pozew, w którym Jaromir Netzel żąda od Zbigniewa Ziobry 100 tys. zł (z tego połowa ma być przekazana na fundację Radia ZET, a połowa na gdyński OTOZ Animals) jako zadośćuczynienia za wypowiedź z 21 stycznia tego roku na antenie Radia ZET.

Sprawa wiąże się z intrygującymi losami pewnych rozmów telefonicznych, zarejestrowanych latem 2007 roku. Zaraz po wybuchu afery gruntowej 14, 16 i 17 lipca 2007 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nagrała rozmowy telefoniczne prowadzone przez Ziobrę z Netzlem. Dziwnym trafem nagrania te zaginęły, a prokuratorzy z Warszawy wręcz zaprzeczali ich istnieniu.

Odnalezione po czterech latach (nie wiadomo gdzie i przez kogo), trafiły do prokuratury w Rzeszowie, gdzie zostały wreszcie odtworzone w obecności obu panów. Według Netzla, który w styczniu tego roku złożył doniesienie na warszawskich prokuratorów, zataili oni dowody jego niewinności, pomagając Ziobrze uniknąć odpowiedzialności karnej.

Czytaj także:**Kaczyński chce ugody z Januszem Kaczmarkiem ws. "agenta śpiocha". Będą przeprosiny?**

- Te rozmowy potwierdzają tylko wiarygodność moich słów, a całkowicie podważają wiarygodność pana Netzla - na antenie radia skomentował doniesienie Ziobro. - Kiedy ja byłem ministrem, zebrano dowody na to, że pan Netzel składał fałszywe zeznania.

Były prezes PZU uznał, że wypowiedź ta narusza jego dobre imię, i przypomina, że umorzono postępowanie o składanie przez niego fałszywych zeznań w tzw. sprawie przeciekowej. Nie żąda od byłego ministra sprawiedliwości przeprosin (przywołując sposób, w jaki Ziobro przeprosił dr. Mirosława Garlickiego), a jedynie wpłaty 100 tys. zł na cel społeczny.

Ubocznym skutkiem gdańskiego procesu może być wreszcie publiczne ujawnienie zaginionych taśm. Netzel wniósł o wystąpienie przez sąd do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o nadesłanie nagrań. W pozwie gdyński mecenas pisze: "Przeprowadzenie dowodu z odtworzenia wymienionych rozmów wykaże, iż w najmniejszym nawet stopniu ich treść nie jest dla mnie, Jaromira Netzla, kompromitująca, a wręcz przeciwnie - przeprowadzony dowód niezależnie od płaszczyzny prawnej i etycznej wykaże kto powinien czerwienić się ze wstydu."

Tymczasem w innej sprawie, wytoczonej prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu przez przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, za nazwanie go agentem śpiochem, może dojść do ugody. Adwokaci Kaczyńskiego, który zrzekł się immunitetu (i teraz może mu grozić nawet do roku pozbawienia wolności), wystąpili o odroczenie rozprawy w procesie o zniesławienie, a jako powód podali rozpoczęcie rozmów z prawnikami reprezentującymi Kaczmarka w sprawie ewentualnej ugody.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki