Stoisko podróżnika natychmiast otoczył tłum przechodniów. Chętni mogli nabyć książkę z autografem lub zrobić sobie zdjęcie z „małpą” (jak określa siebie sam zainteresowany) za symboliczną opłatą w postaci modlitwy „Ojcze nasz”. - W dzieciństwie przyjeżdżałem na jarmark, a teraz od lat siedmiu staramy się być tutaj w piątki i soboty promując podróże - opowiada Cejrowski.
Pisarz skrytykował obecną formułę organizowania Jarmarku św. Dominika.
- Kiedyś był lepszy. Miasto we współpracy z Urzędem Skarbowym i innymi tego typu sanepidami powinno utrzymywać tradycję, przeczytać w encyklopedii co oznacza słowo „jarmark”, czyli pewien rodzaj targowiska i nieuporządkowania. Za komuny to trochę lepiej rozumiano, bo płaciło się za jedną płytę chodnikową i ulice były zastawione jarmarcznym towarem. Nikt się przez te kilka dni nie przyczepiał, że kiełbaska nie ma certyfikatu albo stoisko nie jest w kolorze écru - uważa Wojciech Cejrowski.
Cejrowski zaapelował także do organizatorów o powrót do korzeni.
-To co powstało oglądam ze smutkiem, bo utraciliśmy jarmarczność, a zrobiło się centrum handlowe. Doradzałbym władzom miasta powrót do tradycji, która tu zawsze była. Wystawia się kto chce, ja bym nawet nie brał placowego od tych ludzi tylko uwolnił miasto w tej przestrzeni. I mielibyśmy jarmark huczny - tłumaczy podróżnik.
3 sierpnia w Sopocie (Let's Arts Cafe) odbędzie się wernisaż prac Wojciecha Cejrowskiego. - W zeszłym roku Martyna [Wojciechowska – przyp. red.] miała taki wernisaż, w tym roku ja, więc na jeden dzień przenosimy się do Sopotu i będzie można sobie zrobić fotkę z małpą i wziąć autograf na książce, zacznie się to koło południa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?