Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Erenc: Jesteśmy niechętni podwyższaniu pensji samorządowcom i politykom [ROZMOWA]

Dorota Abramowicz
P. Świderski/archiwum DB
Z Januszem Erencem, socjologiem, profesorem Uniwersytetu Gdańskiego, rozmawia Dorota Abramowicz.

Dlaczego tak bardzo zazdrościmy zarobków wybranym w końcu przez nas prezydentom, burmistrzom, wójtom?
Nie jestem pewien, że można mówić o mechanizmie zazdrości. Sprawa jest bardziej skomplikowana. Generalnie rzecz biorąc, mieszają się dwie opcje. Pierwsza z nich zakłada, że osoba dobrze kierująca gminą, tak jak firmą, powinna za swoje wysokie umiejętności otrzymywać stosowną zapłatę. Według drugiej opcji, samorządowiec działa na polu publiczno-społecznym, z naciskiem na słowo "społeczny". Pracuje w imię dobra wspólnego i niekoniecznie musi za to dostawać duże pieniądze. Stąd niejasności...

Znacznie większą odpowiedzialność ponosi osoba zarządzająca dużym miastem niż prezes średniej wielkości firmy. A jednak różnica w zarobkach na niekorzyść prezydentów jest spora... Nie widzimy tego?
Z badań wynika, że działalność publiczna jest przez nas stosunkowo nisko oceniana. O ile jeszcze samorządowcy lokują się na w miarę wysokich miejscach w rankingach zawodów zaufania publicznego, to już politycy budzą dużą niechęć. Uważnie przypatrujemy się, w jakim stopniu samorządowiec zajmuje się polityką, a w jakim działalnością na rzecz gminy. Zaś w przypadku polityków powszechna opinia jest jednoznaczna - nie powinni oni dobrze zarabiać. Uważa się, że jeśli ktoś nie sprawdza się w swoim zawodzie (np. lekarza, prawnika), to nie idzie do polityki. I odwrotnie, prawnik polityk nie jest dobrym prawnikiem. To po co mu dużo płacić?

A jeśli samorządowiec odcina się od polityki?
Sytuacja zmienia się w niewielkim stopniu. Po przemianach w Polsce mieliśmy większe, może nawet zbyt duże, oczekiwania w stosunku do demokracji, która miała sprawić, że będzie nam wszystkim lepiej. Wyobrażaliśmy sobie, że na czele partii politycznych staną trybuni ludowi, którzy będą reprezentować ogólnospołeczne interesy. Tak się nie stało, zawiedliśmy się. I ten zawód przekłada się na niechętny stosunek do podwyższania pensji politykom i samorządowcom. Do tego dochodzi jeszcze frustracja.

Co wywołuje te nieprzyjemne emocje?
Nasze zarobki w porównaniu z tym, ile zarabiają obywatele zachodniej Europy. Jeśli podstawowy zarobek w gminie lub miasteczku wynosi 1,2-2 tys. złotych, to 7-12 tysięcy wójta, burmistrza, prezydenta jest naprawdę sporą kwotą. Ponieważ nie są to pieniądze prywatne, a gmina lub miasto nie jest jego prywatną własnością, to dlaczego ma on zarabiać więcej niż my, zwykli obywatele? Nie powinniśmy się w tej sytuacji dziwić, że decyzja rady gminy, obniżająca zarobki takiego wójta, spotyka się z akceptacją większości.
Rozmawiała Dorota Abramowicz

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki