Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Dzięcioł - sąsiad, a nie gwiazdor z telewizora

Aleksandra Pasis
Aleksandra Pasis
Janusz Dzięcioł chętnie brał udział w różnych imprezach. Lubił być między ludźmi, rozmawiać z nimi, a gdy trzeba - pomagać
Janusz Dzięcioł chętnie brał udział w różnych imprezach. Lubił być między ludźmi, rozmawiać z nimi, a gdy trzeba - pomagać archiwum
- Po raz kolejny przekonaliśmy się, że życie jest jak płomień świecy. Gaśnie w najmniej oczekiwanym momencie. Trudno pogodzić się z tą śmiercią. Zostawił nas człowiek, bez którego nic już nie będzie tak jak dawniej - tak Janusza Dzięcioła wspominał Zbigniew Sosnowski, wicemarszałek.

To prawda. Dla mnie też to już nie ta sama droga, nie ten sam przejazd kolejowy. Choć życie toczy się dalej, choć pociągi pędzą tymi samymi torami... Jeszcze kilka dni temu żadne znicze tu nie stały. A o przejeździe w Białym Borze wiedzieli tylko mieszkańcy tej wsi. Nagle, w mikołajkowy poranek cała Polska usłyszała, że zginął tu znany i lubiany Janusz Dzięcioł.

Dziennikarz: Sława i pieniądze nie zmieniły Janusza

To, że dziś piszę o Nim „był” jest nadal dla mnie tak samo abstrakcyjne, jak to, że po przybyciu na miejsce wypadku i zobaczeniu auta leżącego podwoziem do góry, otoczonego parawanem, okazało się, że ofiarą jest Janusz Dzięcioł. Oprócz tego, że łączyły nas sprawy zawodowe, przede wszystkim był moim sąsiadem.

Sąsiadem, którego widywałam, gdy latem kosił trawę. Zdarzało się, że mijaliśmy się na wsi: ja z psem na spacerze, on na rowerze. Spotykaliśmy się niemal każdego roku na dożynkach. Przyjeżdżał ze swoją przemiłą żoną, panią Wiesią. Lubił przebywać wśród ludzi. Rozmawiać z nimi. Każdemu podał rękę. Bardzo rodzinny. Swoją żonę, córkę Kasię i wnuczki kochał ponad życie. Były całym jego światem.

Ci, którzy go znali, mówią po prostu „Dobry człowiek”. A znało go wielu. Także dziennikarzy z naszego regionu.

- Przyzwoity, spokojny - mówi Marcin Doliński z Radia PiK, który m.in. pracuje na terenie powiatu świeckiego i grudziądzkiego. Dziennikarz regionalnej rozgłośni wspomina, że Janusza Dzięcioła poznał pod koniec lat 90., gdy był komendantem Straży Miejskiej w Świeciu. - Potem wziął udział w Big Brotherze, następnie postawił na politykę zdobywając dwukrotnie mandat poselski. Chcę podkreślić jedno: ani popularność, ani pieniądze nie zmieniły Janusza - zauważa Marcin Doliński. - Zawsze był skromny, pomocny.

Tragicznie zmarły Janusz Dzięcioł, były poseł i szef świeckiej straży miejskiej, został pochowany w czwartek na cmentarzu na olsztyńskim osiedlu Gutkowo. Żegnała go rodzina, przyjaciele, znajomi i oficjalne delegacje.

Pogrzeb Janusza Dzięcioła w Olsztynie [zdjęcia]

Przez pięć lat biuro poselskie Janusza Dzięcioła prowadziła Katarzyna Gluzińska. To tutaj przychodzili wyborcy, mieszkańcy. Przychodzili ze swoimi problemami. - Był wrażliwy na ludzką krzywdę. Nigdy nikogo nie odprawił z przysłowiowym „kwitkiem” - wspomina pani Kasia. - Otwarty na drugiego człowieka.

Katarzyna Gluzińska podkreśla również, że były poseł był bardzo rodzinny. - Gdy mieliśmy chwilę przerwy w pracy, chętnie opowiadał o swoich wnuczkach.

Sygnalizacja przy przejeździe była sprawna

Co się stało tydzień temu, że auto, za którego kierownicą siedział Janusz Dzięcioł, zderzyło się z pociągiem? Rutyna? Błąd? Oślepiające słońce? Może jeszcze coś innego... Różne wersje zdarzenia są brane pod uwagę i będą weryfikowane w toku toczącego się śledztwa. Na razie na te pytania jeszcze nie ma odpowiedzi. Pracują nad tym policjanci, biegli, prokuratorzy.

Swoich ustaleń dokonują również służby kolei. - Przedstawiciele komisji na miejscu zbierali niezbędne informacje dotyczące stanu urządzeń, stanu taboru oraz zachowania osób uczestniczących w zdarzeniu - wyjaśnia Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe.

Jedno jest już pewne: sygnalizacja świetlna i dźwiękowa na przejeździe działała. Potwierdził to eksperyment kolejowy wykonany na miejscu.

Choć Jerzy Czapla, sołtys Białego Boru i Edward Sadurski radny z tej wsi wypowiadając się po tragedii podkreślali, że o poprawie bezpieczeństwa na tym przejeździe rozmawiali z Januszem Dzięciołem na kilka dni przed wypadkiem, to wcześniej żadne pismo do Urzędu Gminy Grudziądz w tej sprawie nie wpłynęło.

Dodajmy też, że wcześniej nie doszło tu do żadnego innego wypadku czy kolizji z pociągiem.

Wielokrotnie rozmowy z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi z własnej inicjatywy prowadził wójt gminy Grudziądz, Andrzej Rodziewicz. Jednak dotyczyły one zamknięcia trzech innych przejazdów kolejowo- drogowych na terenie Białego Boru-Małego Rudnika-Wałdowa Szlacheckiego i wybudowania alternatywnych dróg asfaltowych.

Zaznaczmy, że plany nie obejmowały przejazdu, gdzie zginął Janusz Dzięcioł.

- Gmina Grudziądz nie występowała do PKP PLK o zmiany wobec zabezpieczonego sygnalizacją przejazdu w Białym Borze - potwierdza Karol Jakubowski. - Od 2018 roku były prowadzone rozmowy z Urzędem Gminy Grudziądz w sprawie likwidacji trzech innych przejazdów kolejowo-drogowych na tej samej linii zabezpieczonych znakami STOP. Warunkiem likwidacji wymienionych przejazdów jest wprowadzenie zmian w istniejącym układzie drogowym w obrębie gminy Grudziądz.

Nigdy nie prosił o nic dla siebie

Podczas mszy żałobnej w kościele pw. Józefa Oblubieńca na os. Mniszek w Grudziądzu Janusza Dzięcioła w krótkich przemowach żegnali politycy i przyjaciele.

Józef Ramlau, wicewojewoda: - Miałem to szczęście znać Janusza osobiście. Załatwiał wiele spraw, chciał przyśpieszać ich bieg, ale nigdy nie prosił o nic dla siebie. Jeśli gdzieś się pojawiał, stawał się duszą towarzystwa. Gdy jako 60-latkowie dokonywaliśmy bilansu swoich dokonań, osiągnięć powiedział, że spodobało mu się moje powiedzenie że „życie jest jak wiosłowanie pod prąd, jak nie wiosłujesz cofasz się”. Janusz był cały czas czynny, gotowy do pomocy.

Zbigniew Sosnowski, wicemarszałek województwa : - Nie mogę wprost uwierzyć, że nie ma Cię wśród nas. Śmierć dotknęła Cię pięć dni przed urodzinami, sto metrów od domu. Widocznie Bóg miał takie plany. Powołał do siebie dobrego człowieka, życzliwego i otwartego dla świata i ludzi. Taki Byłeś w Warszawie, Grudziądzu czy w najmniejszych miejscowościach, które odwiedzałeś w kujawsko-pomorskiem.

Wicemarszałek swoje wspomnienie zakończył słowami Galla Anonima: „Jest taka cierpienia granica, za którą tylko pogodny uśmiech się zaczyna”.

Tadeusz Pogoda, były burmistrz Świecia: - Przeżyliśmy bardzo wiele. To było 17 lat wspólnej pracy na ugorze. Znam Cię jako człowieka pracowitego, oddanego, który ma wiele empatii. Pozostaniesz w mojej pamięci, pamięci Świecia jako wspaniały człowiek.

Jerzy Szczublewski, wiceprezes Autonomicznej Ludowej Kolarskiej Sekcji „Stal” Grudziądz: - Janusz kochał sport. Widzieliśmy się jeszcze w środę, w czwartek był na treningu. W piątek był umówiony ze swoimi kolegami, przyjaciółmi. Jego śmierć była dla nas niesamowitym ciosem. Pomagał nam. Kochał młodzież, bywał na wyścigach.

Dzisiaj w wypadku na przejeździe kolejowym zginął Janusz Dzięcioł, były poseł, szef straży miejskiej w Świeciu, a także zwycięzca pierwszej edycji Big Brothera.Janusz Dzięcioł swoją popularność zyskał w 2001 roku, gdy wygrał pierwszą polską edycję reality-show Big Brother. Rok później próbował swoich sił w polityce. Został grudziądzkim radnym, którym był pięć lat.W 2007 roku udało mu się został posłem na Sejm z ramienia Platformy Obywatelskiej. Cztery lata później skutecznie ubiegał się o reelekcję. W ostatnich wyborach bezskutecznie ubiegał się o mandat poselski z list PSL.Przez wiele lat Janusz Dzięcioł był szefem straży miejskiej w Świeciu. 11. grudnia 2019 obchodziłby 66. urodziny.

Tak zapamiętamy Janusza Dzięcioła [archiwalne zdjęcia]

Prezydent Grudziądza, Maciej Glamowski o Januszu Dzięciole wypowiadał się: „Wartościowy, zaangażowany. Pozostała pustka po dobrym człowieku”.

Kolęda dla nieobecnych

Janusz Dzięcioł zginął w mikołajki, 6 grudnia. Msza żałobna został odprawiona 11 grudnia, w dniu Jego 66. urodzin.

„Odszedłeś tak nagle, że ani uwierzyć, ani się pogodzić. Ból i serce w kawałkach. Nikt nie kochał nas bardziej i nikt się o nas już tak nie zatroszczy” - napisała żona Wiesława i córka Katarzyna.

Za kilkanaście dni święta Bożego Narodzenia. Z pewnością najtrudniejsze dla najbliższej rodziny. Ku pokrzepieniu i choć trochę ukojeniu smutku Tadeusz Pogoda, były burmistrz Świecia na ten czas przywołał fragment Kolędy dla nieobecnych: (...) „Daj nam wiarę, że to ma sens. Że nie trzeba żałować przyjaciół. Że gdziekolwiek są - dobrze im jest. Bo są z nami choć w innej postaci. I przekonaj, że tak ma być, że po głosach tych wciąż drży powietrze. Że odeszli po to, by żyć. I tym razem będą żyć wiecznie.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Janusz Dzięcioł - sąsiad, a nie gwiazdor z telewizora - Gazeta Pomorska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki