MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jan Nowakowski, siatkarz Bogdanki LUK Lublin: Będziemy walczyć o wysokie cele

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Bogdanka LUK Lublin
Jan Nowakowski gra w lubelskim zespole od początku występów Bogdanki LUK w PlusLidze. Środkowy zostaje w drużynie także na kolejny sezon, w którym „żółto-czarni” zadebiutują na europejskich boiskach.

Minęło już trochę czasu od pamiętnego meczu w Warszawie i porażki w „złotym secie”. Jak dzisiaj oceniasz tę rywalizację?
Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, ponieważ w tym sezonie zrobiliśmy to, co było zakładane przez władze klubu. Przed sezonem mówiliśmy sobie o awansie do fazy play-off i żeby w niej powalczyć. W drugiej części, czyli w meczach o piąte miejsce, wygraliśmy wszystko. Mamy zagwarantowane miejsce w pucharach europejskich. To daje trochę osłody po przegranym „złotym secie” w Warszawie. W nowym sezonie będziemy starać się tak samo dobrze reprezentować Lublin na europejskiej arenie.

A trudno było po porażce w „złotym secie” zmobilizować się przed walką w kolejnych meczach?
Szczerze mówiąc, to nie. Przynajmniej dla mnie. W Warszawie zagraliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Emocjonalnie trzeba było to oczywiście przeżyć. Ale mieliśmy trzy dni i to tak naprawdę wystarczyło. A niesieni falą dobrej gry w Warszawie postanowiliśmy po prostu postawić kropkę nad i.

To był trochę emocjonalny rollercoaster?
Tak, zdecydowanie. Wrócę do meczu w Warszawie, gdzie trzy sety wygraliśmy naprawdę dość łatwo. Nie mówię, że to był prosty mecz, ale w trzech setach wygraliśmy spotkanie. Potem było 15 minut przerwy, a w kolejnych 10 minutach „złotego seta” tak naprawdę 30 meczów, które rozegraliśmy w sezonie, poszło w niepamięć. Chwilę to w nas siedziało, ale bardziej tego dnia, niż później. Wiedzieliśmy, że za cel mamy zakwalifikowanie się do europejskiego pucharu i to udało się zrobić.

Oceniając ćwierćfinałowy dwumecz z Projektem Warszawa, bardziej żałujecie porażki w „złotym secie” w stolicy, czy porażki w pierwszym meczu w Lublinie?
Zdecydowanie bardziej meczu w Lublinie. Nie postawiliśmy się wtedy zespołowi z Warszawy. Wiedzieliśmy, jaką siatkówkę potrafimy grać i zagraliśmy to w Warszawie. Natomiast ugranie chociaż jednego punktu, czyli dwóch setów, we własnej hali byłoby ogromnym handicapem. Może nie doprowadziłby później do „złotego seta”. W Lublinie nie graliśmy rewelacyjnej siatkówki, a z kolei w Warszawie tak. Bardzo więc tego żałujemy. A sposób rozgrywania „złotego seta” jest trochę dziwny. Przed nim jest 15 minut przerwy, zamknięcie protokołów meczowych i to trwa chwilę. Daje to zespołowi, który przed momentem przegrał, czas na przeładowanie broni, na znalezienie nowej motywacji. To jest trochę nie fair w stosunku do zespołu, który wygrywa. My z kolei po wygraniu trzech setów ucieszyliśmy się, że nam się udało i trochę ciśnienia zeszło. Dosłownie na dwa, trzy punkty, ale to w tie-breaku, który rozgrywany jest do 15 punktów, wystarczy. Zespół, który goni może zdobyć przewagę już na samym początku.

Poczuliście trudy sezonu i walki o play-offy?
Przede wszystkim sezon bardzo szybko zleciał, bo grało się co trzy dni. Wtedy czas bardzo szybko mija, na przykład w podróży. Natomiast trudy oczywiście są odczuwalne. Ale w momencie, kiedy liga rozgrywana jest tak szybko, to nawet nie mamy czasu się nad tym zastanowić.

Praktycznie cały sezon plasowaliście się w ósemce, ale też niemal do końca nie mogliście być pewni gry w play-offach. Ważne więc było utrzymanie koncentracji, bo każdy punkt właściwie był na wagę awansu?
Może jedynie przy trzech ostatnich spotkaniach, a właściwie dwóch, mogliśmy czuć spokój, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy w fazie play-off. Wtedy te dwa ostatnie tygodnie były już przygotowywaniem do tej części rozgrywek, a niekoniecznie walką o nią. Gdy gra się 30 meczów fazy zasadniczej i to ostatni mecz decyduje o tym, czy jest się w fazie play czy nie, jest bardzo wykańczające. My mieliśmy ten handicap, komfort, że ostatnie trzy mecze były już bardzo spokojne.

Teraz czas na oddech, a w klubach na budowanie składów na nowy sezon. Już wcześniej poznałeś swoją przyszłość?
Tak, ja zostaję w Lublinie. Bardzo dobrze się tutaj odnajduję. Bardzo lubię zespół, świetnie się dogadujemy, zarówno z władzami klubu, jak i z trenerami. Dla mnie jest to miejsce, w którym chcę spędzić trochę czasu, jeśli się uda. O innych kontraktach nie mogę nic powiedzieć, to zadanie klubu, ale mogę zdradzić, że zbudowany jest fajny zespół i będziemy walczyć o naprawdę wysokie cele.

Jednym z gorących nazwisk kojarzonych z Lublinem jest Wilfredo Leon. Szansa gry z takim siatkarzem jest chyba sportowym wyzwaniem?
Miałem przyjemność poznać Leona, ponieważ mijaliśmy się na kadrach. Świetny człowiek. Nic natomiast nie mogę powiedzieć odnośnie tego, czy będzie w naszym zespołu. Ale sama perspektywa grania z takim człowiekiem jest czymś wielkim. Nie mówiąc już o aspektach sportowych i marketingowych dla klubu. Jeśli ten transfer by się udał, to jest to ogromny krok w rozwoju klubu.

Poprzeczka w nowym sezonie będzie postawiona wyżej i oczekiwania będą większe.
Myślę, że to jest trochę błędne podejście, ponieważ oczywiście cały czas walczymy o medal, o fazę play-off. Ale to jest tylko jeden człowiek w zespole, a gra się w siedmiu. Nawet jeśli jest najlepszym siatkarzem na świecie, to wciąż jest tylko człowiekiem. Także może mieć gorsze momenty, czy kontuzję, więc - jeśli oczywiście będzie w zespole – to nie traktujmy go, że sam będzie wygrywał mecze. Siatkówka tak nie działa.

Wsparcie drużyny tym bardziej będzie ważne, bo grając dodatkowo w europejskich pucharach natężenie i liczba spotkań będzie jeszcze większa. Ważne więc, żeby się uzupełniać?
Oczywiście. Dokładnie o tym mówię. Meczów w PlusLidze jest bardzo dużo. Są na bardzo, bardzo wysokim poziomie i bardzo obciążające. Do tego dojdzie europejski puchar, więc nawet jeśli udałoby się zakontraktować Leona, to potrzebny będzie cały zespół, żeby zagrać dobrze bardzo długi sezon. Na szczęście następny sezon będzie trochę łatwiejszy, bo będziemy grali głównie w weekendy, bez spotkań w środku tygodnia. Sama liga będzie spokojniejsza, więcej więcej czasu na odpoczynek. Miejmy nadzieję, że uda się osiągnąć cel, który klub przedstawi nam na początku nowego sezonu.

Plany na najbliższy czas? Wakacje już?
Odpoczynek. Na razie muszę wyhamować. Teraz jeszcze zamykamy ten sezon, czyli uczestniczymy w akcjach marketingowych, w spotkaniach ze sponsorami, kibicami. Po tym okresie planuję tydzień, dwa zupełnego odpoczynku. Zaciągnięcia ręcznego i dużo spokoju. A później oczywiście rozpoczną się przygotowania do kolejnego sezonu. W tym roku nie ma tego czasu zbyt wiele, bo tak naprawdę w połowie lipca już będziemy zaczynać treningi.

Efektowne zwycięstwo z ZAKSĄ oklaskiwał komplet widzów. Zoba...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski