Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Wawrzyniak, piłkarz Lechii Gdańsk: Tu nie chodzi o przepraszanie [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski /Polska Press
Jakub Wawrzyniak, obrońca Lechii Gdańsk, mówi o porażce z Puszczą Niepołomice i o meczu z Ruchem Chorzów.

Co się wydarzyło w Niepołomicach?
Nie ma żadnego usprawiedliwienia, powinniśmy awansować. To na pewno dla nas duży wstyd. Już w sobotę gramy mecz ligowy z Ruchem Chorzów i nie mamy czasu, żeby głowy spuszczać i się biczować. Najgorsze, że zagraliśmy 120 minut, odpadliśmy i wszyscy odczuwamy ten mecz w nogach. Graliśmy z zespołem, który gra dwie klasy niżej, mieliśmy słupek, poprzeczkę i powinniśmy tę jedną bramkę więcej strzelić albo dowieźć przewagę do końca. Na boisku powinno widać różnicę dwóch klas, a tak nie było. Daliśmy rywalom prezent w postaci rzutu karnego, którego ponoć nie powinno być, ale sędzia go podyktował. W karnych gospodarze okazali się, niestety, lepsi. Byłem wyznaczony jako piąty, ale wcześniej wszystko się rozstrzygnęło.

Powinniście mieć więcej sił, bo trener zrobił wiele zmian, a Puszcza grała praktycznie tym samym składem, co w lidze.
Dzisiaj przygotowanie fizyczne jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Zakładaliśmy, że dla Puszczy to będzie najważniejsze spotkanie w sezonie i tak rywale do niego podeszli. To było widać na boisku i trzeba Puszczy pogratulować bardzo dobrej postawy. Dla mnie to poczucie ogromnego wstydu i grając w piłkę takiej porażki wcześniej nie doznałem. Tu nie chodzi o przepraszanie, trzeba teraz myśleć o kolejnym meczu.

Co usłyszeliście po meczu od kibiców Lechii, którzy byli w Niepołomicach?
Duże wsparcie. To ważne, bo mieli prawo być wściekli. Przejechali kawał drogi i każdy z nas bije się w pierś, że nie daliśmy im powodów do radości. Postaramy się to im zrekompensować w lidze.

Przed Lechią kolejny mecz ligowy, w Gdańsku z Ruchem Chorzów.
Dobrze, że gramy tak szybko po meczu z Puszczą. Z jednego celu już rezygnujemy, bo pewnie każdy z nas miał z tyłu głowy w perspektywie grę na Stadionie Narodowym. Drugi cel się nie zmienia, chcemy wygrać z Ruchem i dalej regularnie punktować w ekstraklasie. Forma rozgrywek jest taka, że przez cały sezon trzeba gromadzić punkty. Meczem w Niepołomicach nie zachęciliśmy ludzi, aby w sobotę przyszli na nasz mecz, ale to już jest poza nami. Głowa do góry, klata w przód i jedziemy dalej.

Już na pewno przyzwyczailiście się do tego, jak rywale podchodzą do spotkań z Lechią, a Ruch nie będzie tutaj wyjątkiem.
Zdecydowanie tak. Fajnie, że mamy 19 punktów, ale mamy świadomość, że dużo jest do poprawy, a nasza gra nie jest taka, jak byśmy to sobie wyobrażali.

Nie brakuje Lechii meczu, w którym mogłaby dominować od pierwszej do ostatniej minuty i wygrać wyraźnie i zdecydowanie?
To pytanie jest idealnym przykładem, jak wysokie są oczekiwania w stosunku do Lechii. 1:0 na wyjeździe, jak z Cracovią czy Jagiellonią, nie wystarcza. Wymagania są duże, ale to świadczy, że jest potencjał w naszej drużynie. Zgadzam się w stu procentach, że taki mecz na pewno by nam się przydał. Trochę rozpieściliśmy wszystkich wiosną, że dominowaliśmy u siebie, strzelaliśmy dużo goli. My też chcielibyśmy wygrać w sposób przekonujący, do tego dążymy i nad tym pracujemy. Wszyscy byśmy chcieli, żeby tak było w sobotę i zrobimy co w naszej mocy. Postaramy się zrehabilitować za to, co się wydarzyło w Niepołomicach.

Ewentualny brak Łukasza Surmy to będzie duże osłabienie Ruchu?
To są problemy Ruchu. My mamy swoje, z kilku zawodników nie możemy korzystać. Mam nadzieję, że Sławek Peszko będzie gotowy, bo wszyscy widzimy jak ważna to postać dla Lechii. Wraca też Sebastian Mila, inni też powinni być zdrowi, więc trener będzie miał kłopot na kogo postawić.

Zbliża się czas powołań do reprezentacji Polski na mecze eliminacyjne do mistrzostw świata. Liczysz, że tym razem znajdziesz się na liście selekcjonera?
Nie wiem. Jeśli na telefonie wyświetli mi się numer trenera Nawałki, to pewnie odbiorę. (śmiech) Trenerzy analizują mecze, grę kandydatów, mają listę numer jeden, dwa i trzy na każdej pozycji. Nic nie umknie ich uwadze i niech zdecydują.

Lenistwo największą wadą Ronaldinho? Nie trenował ani jednego dnia w tygodniu, pojawiał się dzień przed meczem i był gotowy do gry

Press Focus/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki