Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Jamróg, żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Czuję się, jakbym mieszkał na lotnisku. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
fot. Tomasz Rosochacki/wybrzezegdansk.pl
- Mimo iż trochę interesuję się tematyką II wojny światowej, obejrzałem masę filmów, przeczytałem sporo materiałów, to jednak gdy podobna sytuacja dzieje się na żywo, jest to zupełnie co innego. Samo hasło "wojna" jest dużym sygnałem. W dzisiejszych czasach moje wyobrażenie o stronie rosyjskiej było takie, że są potężnym krajem i gdyby chcieli, to by w dwa dni przeszli pod polską granice i zaatakowali również nas. Tym większy szacunek należy się Ukrainie - mówi żużlowiec Wybrzeża Gdańsk Jakub Jamróg w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim.

Da się w ogóle myśleć o sporcie, gdy tuż za granicami naszego kraju trwa wojna?

Nie ma co ukrywać, że jest to trudna sytuacja. Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że to wszystko nie dotarło jeszcze do sportu w pełnym wymiarze. Do startu sezonu zostało jeszcze trochę czasu, więc niezależnie od tego, co się dzieje na Ukrainie, w mojej głowie i tak nie byłoby jeszcze pełnego skupienia na temat żużla. Pierwsze treningi na torze mamy za dwa tygodnie i za wcześnie się nie buzujemy. Byłoby to bez sensu. Oczywiście, nie da się o tym nie myśleć. Każdy z nas liczy, że wkrótce się to uspokoi, a my będziemy mogli w spokoju przygotowywać się do sezonu. Mam nadzieję, że nie będzie powtórki z 2020 roku, gdy mieliśmy przesunięty start sezonu. Chcemy normalnie żyć i funkcjonować, natomiast zdajemy sobie sprawę, że sport nie jest w tym momencie na pierwszym miejscu.

Jaka była twoja pierwsza reakcja?

Pierwszego dnia było sporo sprzecznych informacji. Pojawił się lekki niepokój. Mimo iż trochę interesuję się tematyką II wojny światowej, obejrzałem masę filmów, przeczytałem sporo materiałów, więc coś tam jest w mojej głowie na ten temat, to jednak gdy podobna sytuacja dzieje się na żywo, jest to zupełnie co innego. Samo hasło "wojna" jest dużym sygnałem. W dzisiejszych czasach moje wyobrażenie o stronie rosyjskiej było takie, że są potężnym krajem i gdyby chcieli, to by w dwa dni przeszli pod polską granice i zaatakowali również nas. Tym większy szacunek należy się Ukrainie, która dzielnie walczy w obronie swojego państwa. Oby dopięli swego i wygonili Rosjan.

A kolejne dni, gdy z Ukrainy dopływały informacje o tym, co się tam dzieje?

Było już trochę więcej spokoju. U mnie jest specyficzna sytuacja, bo mieszkam w malutkiej miejscowości, a ostatnio zacząłem się czuć, jakbym mieszkał na lotnisku, bo bardzo dobrze słychać amerykański tankowiec, który krąży dookoła Tarnowa i Krakowa. I to nawet w przypadku, gdy mam pozamykane wszystkie okna. Dla mnie to nowość, bo nigdy nie słyszałem tak głośnych odgłosów samolotów, które latają tak nisko nad moim domem. To też dodatkowo przypomina o tej wojnie.

Cała sytuacja może odbić się na waszej drużynie. Cały czas nie wiadomo co z Wiktorem Kułakowem, który czeka na wizę. Nieobecny w Gdańsku jest też Wiktor Trofimow, który pomaga swojej rodzinie.

Najbardziej obawiam się o Wiktora Kułakowa i jego ewentualny brak startów w polskiej lidze. Wiktor Trofimow de facto jest Polakiem i w teorii nie powinien mieć żadnych problemów. Znam dobrze jego ojca, mieliśmy okazję się spotkać i porozmawiać. Oni są "ogarnięci" w Polsce. Bardziej martwiłbym się o jego głowę i sferę czysto mentalną. Postaramy się jednak mu pomóc w tym trudnym czasie.

Rozmawiałeś z którymś z nich?

Osobiście bardzo nie lubię być wścibskim, a już na pewno nie w obliczu takiej tragedii. Oni i tak dostają masę pytań, czasami pewnie jest tego aż za dużo. Szczerze powiedziawszy wolę się w takiej sytuacji wycofać. W moim odczuciu lepiej jest poczekać, spotkać się z taką osobą na żywo i zwęszyć moment, gdy to ta osoba będzie chciała o tym porozmawiać. Zdaję sobie sprawę, że takie dopytywanie jest męczące.

Jak odebrałeś słowa Marcina Majewskiego z Canal+, który chciałby wykluczenia wszystkich Rosjan ze startu w polskiej lidze?

Nie mnie o tym decydować. Jest to bardzo trudna sytuacja. Trzeba jednak rozgraniczyć sport od tego, co się dzieje. Znam osobiście wielu Rosjan ze środowiska żużlowego i nie podejrzewam ich o agresję. Współczuję im. Mogę sobie tylko wyobrazić jakby to było, gdybyśmy to my jako Polska byli agresorem wobec innego kraju. Wtedy to my obrywalibyśmy rykoszetem, będąc Bogu ducha winnym. Ale z drugiej strony jakaś reakcja świata musi być. Pytanie co jest mniejszym złem - tolerancja czy nietolerancja. Mimo wszystko liczę, że sytuacja się uspokoi i takich daleko idących tematów nie będzie.

Wyobrażacie sobie waszą drużynę w sezonie 2022 bez Wiktora Kułakowa? To byłaby olbrzymia strata. Ucierpielibyście najmocniej.

Nie myślę o tym. Inne zespoły mogą nawet optować za wykluczeniem Rosjan, a dla nas byłaby to potężna strata i jednak wypaczenie wyniku sportowego. Nie mówimy tu o zawodniku numer cztery, pięć czy sześć, ale o naszym liderze. Dopóki jednak nie zapadły żadne decyzje, to nikt w klubie nie zamierza siać niepotrzebnej paniki.

Co byś zrobił, gdybyś otrzymał propozycję startu w lidze rosyjskiej?

Nigdy nie dostałem oferty z tamtych klubów, więc nawet się nad tym nie zastanawiałem. Przede wszystkim bałbym się tam jechać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki