Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie przepisy niszczą zawodowych kierowców? Rozmowa z ekspertem Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego

Krzysztof Dunaj
Krzysztof Dunaj
Czy przepisy dotyczące zawodowych kierowców powinny się zmienić? Czy wiek za kierownicą ma znaczenie? Między innymi na takie pytania w rozmowie z Krzysztofem Dunajem odpowiedział Rafał Ziółkowski, ekspert Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego oraz Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i Ochrony Środowiska Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Motorowego w Gdańsku. Rafał Ziółkowski swoją wiedzę zdobywał m.in. pracując w policji na stanowisku podinspektora (KWP w Gdańsku).

Czy według pana jest coś, co powinno zmienić się w systemie, jeśli chodzi o przepisy dotyczące zawodowych kierowców?

Przede wszystkim, jeżeli chodzi o zawodowych kierowców, to powinny być wydłużone godziny nauki jazdy. Teraz Unia Europejska płaci za prawo jazdy, więc można je dostać za darmo. Różne podmioty robią takie kursy i nie patrzą, czy ktoś ma predyspozycje, czy nie, tylko żeby miał dwie ręce i dwie nogi. Nie chciałbym segregować ludzi, bo jakieś badania przechodzą, ale jeżeli ktoś ma np. skłonności do cukrzycy, jest otyły, nie dba o siebie, to ma skłonności też do szybkiego przemęczania się i zasypiania. Za kierownicą powinien być kierowca, który dba o kondycję psychofizyczną. Dba o to, co je i ile wypija wody - jak się okazuje, to też ma znaczenie - i musi być dobrze przygotowany. 30 godzin jazdy to jest za mało, żeby prowadzić samochód ciężarowy np. na długich trasach po trudnych drogach zimą i nocą. Teoretycznie można tego kierowcę przygotować, ale praktycznie jest on niemal skazany są na nieszczęście, bo nie ma dnia, w którym nie słyszałbym o wypadku z udziałem samochodu ciężarowego. W związku z czym zagrożenie w ruchu drogowym wśród kierowców zawodowych jest bardzo duże. Dane statystyczne w tym zakresie są przerażające. Tu musi mieć dużo do powiedzenia psycholog z zakresu psychologii transportu drogowego, bo aglomeratem, oprócz prędkości i alkoholu, jest zmęczenie organizmu. Akurat tachografy dobrze robią, że każą im odpoczywać, ale wiadomo, że można je obejść na swoje nieszczęście, i w efekcie kierowcy nie odpoczywają. Lekceważą sobie poziom zmęczenia swojego organizmu, a to z kolei przekłada się na jazdę jakby po alkoholu. Badania są porównywalne w związku z czym niska świadomość swojego stanu zdrowia przekłada się na wysoki stan zagrożenia w ruchu drogowym i na to, że nie wszystkie wyjazdy kończą się powrotem. W Skandynawii, żeby dostać prawo jazdy, trzeba pojeździć i latem i zimą, w nocy i w dzień, i w deszczu i śniegu. Wtedy dopiero można powiedzieć, że kierowca jest wyszkolony. Przyczyna zgonu często jest prozaiczna - zaśnięcie. Nie ma śladów hamowania, więc pewnie zasnął. A zasnął, więc pewnie był zmęczony, a jak był zmęczony, to czy ktoś go uczył rozpoznawać zmęczenie organizmu? Profesor Jędrzejko już dawno zrobił badania na temat walki ze zmęczeniem poprzez spożywanie różnych środków psychoaktywnych, zarówno legalnych, jak i nielegalnych. W tych legalnych, kupionych na stacjach benzynowych, razem mierzyliśmy zawartość kofeiny - w małej 25-gramowej buteleczce znajdowała się substancja, która miała moc 11 kaw, a więc to działa na człowieka w ten sposób, że młody kierowca wypija taką substancję - i oczy ma otwarte, ale cały jego organizm "śpi" i reakcje są opóźnione. Widzi człowieka na przejściu dla pieszych, albo widzi, że samochód zjeżdża na lewą stronę, i wydaje polecenie mózgowi, żeby hamował - mózg hamuje, ale nogi nie hamują lub hamują w zwolnionym tempie. Jeżeli przeżyje takie zderzenie, to nie umie powiedzieć, jak to się stało. Przy zmęczeniu policja ma o tyle kłopot, że może kierowcy tylko współczuć i jedzie dalej, a przy alkoholu i porównywalnym zachowaniu policja zatrzymuje, uniemożliwiając dalszą jazdę. Chyba też nie jesteśmy tak bardzo wyposażeni do badania środków psychoaktywnych w organizmie. Szybki test łączyłby się z naruszeniem ciągłości ciała kierowcy, więc takich testów nie ma, bo można wymazać ślinę i czekać godzinami, podejrzewać. Mimo że lądujemy na księżycu i badamy kosmos, to w tak ważnej sprawie nie ma odpowiedzi, jak badać, czy kierowca jest pod wpływem psychoaktywnych środków dozwolonych, czy nie. Jest taka metoda beztestowa, nieinwazyjna, na podstawie źrenicy oka, ale nie wszyscy ją znają.

Częstsze badania kierowcy robią po 60. roku życia - według przepisów trzeba robić je co 30 miesięcy. Nawiązując do wypadku polskiego autobusu w Chorwacji, czy uważa pan, że po osiągnięciu wieku emerytalnego - u kobiet to akurat 60. rok życia, ale u mężczyzn 65. rok życia - powinno się badania robić jeszcze częściej ?

Absolutnie tak. Najsłabszym ogniwem między silnikiem a kierownicą jest człowiek i ten człowiek musi być systematycznie badany. Poza tym my, Polacy, zażywamy bardzo dużo środków psychotropowych. Czytałem pewne badania, w których było napisane, że wykupujemy z aptek więcej leków niż Francuzi. To daje do myślenia. Kierowca się nie bada, pracuje 20 lat, walczy z hipercholesterolem, kiepsko się odżywia, cukier mu rośnie. Dochodzą do tego różne stany emocjonalne, które psycholodzy nazywają traumatycznymi. Wizyta u psychiatry nie eliminuje z zawodu, więc kierowcy mogą legalnie prowadzić samochód i jednocześnie leczyć się psychiatrycznie. Niestety czasem leczą się na własną rękę i nad tym nie ma nadzoru. Można kontrolować tylko czas pracy, a nie to, co dzieje się w organizmie kierowcy. Szczególnie z medycznego punktu widzenia warto byłoby poszukać odpowiedzi na pytanie, czy niektóre dolegliwości mogą powodować większe zmęczenie i zasypianie. Kiedyś byłem na konferencji w Akademii Medycznej, podczas której zwracano uwagę na zbyt późne śniadanie, które powoduje stres i popełnianie błędów. A jak rozmawiam na szkoleniach z kierowcami zawodowymi, to pierwsze śniadanie o 11, a od 6 do 11 kawa i papierosy. Po nocy mózg potrzebuje węglowodanów, a dostaje kawę i nikotynę, które zaburzają funkcje mózgowe. Kiedyś badania wojskowe nad kierowcami samochodów ciężarowych pokazały, że kierowcy najwięcej błędów popełniają w pierwszych trzech godzinach jazdy - są zbyt pewni siebie i przez to skłonni do podejmowania ryzykownych zachowań na drodze, np prowadzenia z nadmierną prędkością, a także wykonywania manewrów w miejscach zabronionych.

Czy testy w szkołach doskonalenia techniki jazdy miałyby zastosowanie dla kierowców po 60. roku życia, żeby sprawdzić, jak radzą sobie z poślizgiem i zbadać ich czas reakcji, bo jednak badania u lekarza medycyny pracy wyglądają inaczej?

Tak, tylko w Polsce brakuje takich ośrodków. Trzeba byłoby wydać miliardy złotych, żeby przynajmniej jeden ośrodek był w każdym województwie. Kierowcy przekonają się wtedy, że jak będą jechali na płycie poślizgowej i przekroczą prędkość 30 km/h, nie ominą żadnej przeszkody. Jeżeli dostosują prędkość i nie przekroczą 30 km/h, to przekonają się, że ominą każdą przeszkodę, nawet człowieka, który wybiegł pod koła. A teraz są pozbawieni tych doświadczeń, z których np. korzystała moja córka, zanim zdała prawo jazdy. Wykupiłem jej specjalne nauki, więc o warunkach na śliskiej powierzchni i o jeździe nocą nie dowiedziała się z wykładów, tylko wyćwiczyła to z instruktorem nauki jazdy oraz z instruktorem techniki jazdy. Takie doszkalanie miało być obowiązkowe, ale temat umarł śmiercią naturalną. A mielibyśmy szanse na przeżycie i na zmniejszenie liczby wypadków nie tylko wśród kierowców zawodowych, ale wśród wszystkich kierowców w ruchu drogowym.

Czy osoby po 70. roku życia powinny siadać za kółko pomimo dobrych badań i wyników? Czasem też jest tak, że osoby poniżej tego wieku mają większe problemy zdrowotne, są np. po różnych operacjach, więc z jednej strony trudno patrzeć przez pryzmat wieku na kierowców zawodowych. Co pan o tym sądzi?

Przyglądałem się statystykom i to nie starsi kierowcy powodują wypadki. Chciałbym jeździć, o ile miałbym zdolność prowadzenia pojazdów, ale też zgodziłbym się na badania psychologiczne, w których dowiedziałbym się np. w wieku 75 lat: "nie grał pan w tenisa, czyli ma pan opóźnioną zdolność psychoaktywną w związku z czym samochód już nie jest dla pana". Takie możliwości diagnostyczne psycholodzy transportu mają. W tym roku była druga ogólnopolska konferencja na Uniwersytecie Gdańskim, w której również przedstawiałem zagrożenia motocyklistów i dowiedziałem się o fajnym projekcie. Stowarzyszenie w Gdańsku podejmuje badania seniorów. Miałem przyjemność rozmawiać z ludźmi po badaniach, którzy właśnie w ten sposób wnioskowali, że myśleli, że są całkiem sprawni, a z badań wyszło, że mają problemy w nocy. W związku z czym podjęli decyzję, że jeżdżą tylko w dzień. To jest piękna przekładnia psychologi transportu i podkreślenie wagi istnienia oraz potrzeby konsultacji. Przeróżne wnioski są dla seniorów, którzy nie czują się wtedy odstawieni poza margines. Jeżeli kierowca jest starszy wiekiem, a le sprawny i z badań wynika, że równie dobrze widzi i w dzień i w nocy, to jeździ bez ograniczeń. A jeżeli wychodzą jakieś ograniczenia, to już jest tego świadomy. Ludzie byli wdzięczni za to, że mogli dowiedzieć się o swojej ułomności, która mogłaby zagrozić ich życiu i życiu innych ludzi.

Instytut Transportu Samochodowego podaje, że rośnie liczba emerytów za kierownicą. W roku 2050 w krajach Unii Europejskiej odsetek osób w wieku powyżej 50 lat będzie wynosił prawie 50%. Osoby starsze są najszybciej rosnącą grupą kierowców także w Polsce. Czy będzie to problem, jeśli chodzi o branżę transportową i zawodowych kierowców?

Jest to problem na naszych wskaźnikach, jeżeli chodzi o śmiertelność w tym wieku. Nie odnoszę się tylko do kierowców zawodowych, ale ogólnie do kierowców i pieszych. Piesi też z tego powodu przebywają dłużej na przejściu dla pieszych i od lat obserwujemy - współpracuję z Politechniką Gdańską - że seniorzy na drodze stanowią zagrożenie, jeżeli chodzi o wypadki śmiertelne i ciężko rannych.

Kierowcy osobówek "kontra" kierowcy ciężarówek. Często ludzie boją się wyprzedzać ważące kilkadziesiąt ton pojazdy.

Ja mam taką receptę dla siebie i swoich dzieci - defensywny sposób jazdy. Jak widzę ciężarówkę na łuku drogi, to czekam, aż ona się wyprostuje, ponieważ mogę wtedy odczytać, że kierowca nie śpi, tylko kontroluje tę ciężarówkę. Nie mijam się z ciężarówką na łuku drogi, żeby nie przewróciła się na mnie i żebym wiedział, że kierowca ma kontrolę, bo skręca.


ZOBACZ TAKŻE: Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Uczestnicy opowiadają o swoich doświadczeniach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki