Jak żyć, panie prezesie?

Eleganckie słowo „koryto” nasuwało się samo: kim bowiem są zdaniem polityków partii rządzącej Polacy biorący udział w marszach KOD-u? Ludźmi oderwanymi od koryta. Dziś opozycja przypomina, że w kampanii wyborczej politycy PiS nie mówili o podwyżkach wynagrodzeń dla ludzi władzy. Uważali widocznie, że nie muszą, bo koryto jest pełne. Skoro - myśleli - stać tych z PO na ośmiorniczki... W dodatku wicepremier Bieńkowska wydziwiała, że nie może znaleźć wiceministra, który chciałby pracować za głupie sześć tysięcy…

W kampanii wyborczej piętnowano zatem pazernych „platfusów”, poseł Szydło oburzała się na Bieńkowską, a od gadania o ośmiorniczkach wszystkim robiło się słabo, ale zwycięstwo PiS było oszałamiające. Koniec z arogancją władzy.

Pisowcy zasiedli w fotelach opuszczonych przez „oderwanych od koryta” i przekonali się, że zostali perfidnie oszukani. Pani premier ma pracować za 16 675 złotych brutto? Jak Tusk? Otrzyma więc 7403 zł podwyżki. Ministrowie też chcą żyć godnie, a i parlamentarzyści nie zamierzają harować (także nocą) za głupie 12 365 złotych miesięcznie, więc dostaną dodatkowo 2686 złociszy. Zupełnie jak pielęgniarki.

Ktoś wymyślił, aby ustawę przepchnąć przez Sejm w trybie ekspresowym, tuż przed wakacjami, w cieniu papieskiej pielgrzymki. Liczono, jak wyznał jeden z posłów PiS, że społeczeństwo zachwycone programem „500+” to przełknie. I znane hasło „Teraz k...wa my” stanie się faktem. Ale gdy szydło wyszło z worka, zrobiła się awantura. Wtedy politycy PiS zaczęli rozpowiadać, że władze partii nie wiedziały o podwyżkach. Mało kto w to wierzy, bo do porządku obrad projekt wprowadzono głosami PiS, także Kaczyńskiego. Nie wiedzieli, co popierają?

Po ujawnieniu skandalu projekt podwyżek nagle wycofano. „Na polecenie władz partii”. Jak żyć, panie prezesie?