We wtorek ekipa z przygranicznego miasta wygrała w Gdyni mecz numer 5 finału Tauron Basket Ligi i w serii do czterech zwycięstw prowadzi 3:2. Oznacza to, że sensacja wisi w powietrzu, a zgorzelczanie mogą zakończyć rywalizację już w piątek, na własnym boisku.
Co musi się zdarzyć, by Asseco Prokom wyszedł z opresji i uratował ten sezon?
1. Zachować spokój
Nawet w tak dramatycznym momencie gdyński zespół nie potrzebuje radykalnych zmian w taktyce. Trener Tomas Pacesas wciąż dysponuje dużo silniejszym składem niż jego vis-a-vis z Turowa, Jacek Winnicki. Sporo do myślenia daje zresztą wypowiedź Litwina na konferencji prasowej po piątym meczu. Pacesas stwierdził, że jego gracze zagrali... bardzo dobre zawody, pomijając skuteczność. Trudno się z tym nie zgodzić. Wygrana walka o zbiórki (47:39), stosunkowo niewielka liczba strat (11 przy 14 asystach) i widoczna na boisku determinacja to światełko w tunelu. Jeśli w Zgorzelcu gracze Asseco Prokomu zagrają na podobnym poziomie, lecz nie będą pudłowali tylu rzutów z prostych pozycji, powinni wygrać i wrócić na siódme starcie do swojej hali.
2. Zrezygnować z Qyntela Woodsa
To kontrowersyjna teza, ale racjonalna analiza przebiegu dotychczasowych meczów fazy play-off daje wyraźny i jednoznaczny wniosek. Mimo że amerykański gwiazdor powoli wraca do formy i momentami wygląda już jak "stary, dobry Woods", jego obecność na boisku źle wpływa na funkcjonowanie drużyny. Na początku dogrywki w piątym meczu drużyna starała się wykreować Woodsa na bohatera meczu, ten jednak radził sobie ze zmiennym szczęściem, a w kluczowych momentach zawodził.
3. Zmobilizować Ratko Vardę
Reprezentant Bośni to bez dwóch zdań najlepszy środkowy w polskiej ekstraklasie i gracz, który może zdominować każdego rywala. No właśnie - może... Tyle tylko, że nie zawsze wychodzi mecz z pełną koncentracją. W serii finałowej w pełni skupionego na grze Vardę mogliśmy oglądać jedynie w meczu numer 3. Efekt? Asseco Prokom wygrał 81:56, w dużej mierze dzięki zmiażdżeniu rywali w walce na tablicach. Potężny center z Gdyni miał 18 punktów i 9 zbiórek (w tym aż 5 w ataku).
4. Zdominować strefę podkoszową
Ten element wiąże się oczywiście z poprzednim punktem, jednak wsparcie dla Vardy muszą zapewnić pozostali podkoszowi Asseco Prokomu. Agresywna walka o każdą piłkę to obowiązek Ronnie'ego Burrella i Adama Hrycaniuka (pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Witki będzie grał na pozycji silnego skrzydłowego), a także Piotr Szczotka, który powinien odzyskać miejsce w pierwszej piątce kosztem Woodsa. Problemem Turowa są braki kadrowe na pozycjach 4-5. W ostatnim meczu w jednym ze starć mocno ucierpiał środkowy Ivan Zigeranović, który wskutek wstrząśnięcia siatkówki, rozcięcia powieki i złamanego nosa został odwieziony do szpitala. W kolejnym spotkaniu oczywiście nie zagra, podobnie jak inny rekonwalescent, skrzydłowy Marko Brkić. Zgorzelczanie pozostają teraz z jednym klasycznym centrem, Robertem Tomaszkiem, który w dodatku miewa inklinacje do łapania szybkich fauli. Choć brzmi to okrutnie, gdynianie muszą wykorzystać kłopoty rywali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?