Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uciec katu spod topora, czyli co wymyśli trener Tomas Pacesas

Paweł Durkiewicz
Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia mogą nie obronić tytułu mistrza Polski. Rywal ze Zgorzelca jest mocniejszy, niż się powszechnie spodziewano
Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia mogą nie obronić tytułu mistrza Polski. Rywal ze Zgorzelca jest mocniejszy, niż się powszechnie spodziewano Przemek Świderski
Chyba żaden sympatyk koszykówki w Polsce nie spodziewał się przed tym sezonem, że mistrzowie kraju z Asseco Prokomu będą mieli aż tak wielkie problemy z obroną prymatu na własnym podwórku. Gdyński zespół był budowany z myślą o podboju Euroligi i udanym debiucie we wschodnioeuropejskiej Zjednoczonej Lidze VTB. Występy na arenie międzynarodowej skończyły się rozczarowaniem, więc receptą na uniknięcie zupełnej katastrofy miała być obrona mistrzowskiego tytułu. I tu przykra niespodzianka - finałowy rywal, dużo niżej notowana drużyna PGE Turowa Zgorzelec, wcale nie ma zamiaru kłaść się przed obrońcami tytułu, tylko walczy na całego. I jak na razie jest lepszy!

We wtorek ekipa z przygranicznego miasta wygrała w Gdyni mecz numer 5 finału Tauron Basket Ligi i w serii do czterech zwycięstw prowadzi 3:2. Oznacza to, że sensacja wisi w powietrzu, a zgorzelczanie mogą zakończyć rywalizację już w piątek, na własnym boisku.

Co musi się zdarzyć, by Asseco Prokom wyszedł z opresji i uratował ten sezon?

1. Zachować spokój

Nawet w tak dramatycznym momencie gdyński zespół nie potrzebuje radykalnych zmian w taktyce. Trener Tomas Pacesas wciąż dysponuje dużo silniejszym składem niż jego vis-a-vis z Turowa, Jacek Winnicki. Sporo do myślenia daje zresztą wypowiedź Litwina na konferencji prasowej po piątym meczu. Pacesas stwierdził, że jego gracze zagrali... bardzo dobre zawody, pomijając skuteczność. Trudno się z tym nie zgodzić. Wygrana walka o zbiórki (47:39), stosunkowo niewielka liczba strat (11 przy 14 asystach) i widoczna na boisku determinacja to światełko w tunelu. Jeśli w Zgorzelcu gracze Asseco Prokomu zagrają na podobnym poziomie, lecz nie będą pudłowali tylu rzutów z prostych pozycji, powinni wygrać i wrócić na siódme starcie do swojej hali.

2. Zrezygnować z Qyntela Woodsa

To kontrowersyjna teza, ale racjonalna analiza przebiegu dotychczasowych meczów fazy play-off daje wyraźny i jednoznaczny wniosek. Mimo że amerykański gwiazdor powoli wraca do formy i momentami wygląda już jak "stary, dobry Woods", jego obecność na boisku źle wpływa na funkcjonowanie drużyny. Na początku dogrywki w piątym meczu drużyna starała się wykreować Woodsa na bohatera meczu, ten jednak radził sobie ze zmiennym szczęściem, a w kluczowych momentach zawodził.

3. Zmobilizować Ratko Vardę

Reprezentant Bośni to bez dwóch zdań najlepszy środkowy w polskiej ekstraklasie i gracz, który może zdominować każdego rywala. No właśnie - może... Tyle tylko, że nie zawsze wychodzi mecz z pełną koncentracją. W serii finałowej w pełni skupionego na grze Vardę mogliśmy oglądać jedynie w meczu numer 3. Efekt? Asseco Prokom wygrał 81:56, w dużej mierze dzięki zmiażdżeniu rywali w walce na tablicach. Potężny center z Gdyni miał 18 punktów i 9 zbiórek (w tym aż 5 w ataku).

4. Zdominować strefę podkoszową

Ten element wiąże się oczywiście z poprzednim punktem, jednak wsparcie dla Vardy muszą zapewnić pozostali podkoszowi Asseco Prokomu. Agresywna walka o każdą piłkę to obowiązek Ronnie'ego Burrella i Adama Hrycaniuka (pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Witki będzie grał na pozycji silnego skrzydłowego), a także Piotr Szczotka, który powinien odzyskać miejsce w pierwszej piątce kosztem Woodsa. Problemem Turowa są braki kadrowe na pozycjach 4-5. W ostatnim meczu w jednym ze starć mocno ucierpiał środkowy Ivan Zigeranović, który wskutek wstrząśnięcia siatkówki, rozcięcia powieki i złamanego nosa został odwieziony do szpitala. W kolejnym spotkaniu oczywiście nie zagra, podobnie jak inny rekonwalescent, skrzydłowy Marko Brkić. Zgorzelczanie pozostają teraz z jednym klasycznym centrem, Robertem Tomaszkiem, który w dodatku miewa inklinacje do łapania szybkich fauli. Choć brzmi to okrutnie, gdynianie muszą wykorzystać kłopoty rywali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki