Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak odnieść sukces nie tracąc przyjaciół

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Ma 45 lat i zdążył osiągnąć szczyt lekarskiej kariery. Dwa lata temu odebrał w Belwederze tytuł profesora zwyczajnego.

Jest wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego, a od trzech lat sekretarzem europejskiego towarzystwa skupiającej medyków tej specjalności. Jednym z najlepszych badaczy na Pomorzu, znanym w kraju i na świecie.

Mimo licznych sukcesów naukowych, pozostał praktykującym lekarzem. W stworzonym przez siebie Centrum Nadciśnienia Tętniczego przy szpitalu Akademii Medycznej w Gdańsku przyjmuje "najtrudniejszych" pacjentów z tzw. opornym na leczenie nadciśnieniem z całej Polski Północnej.

Teraz siecią takich ośrodków zamierza opleść cały kraj. Chce, by powstały w Kartuzach, Słupsku i Kościerzynie. Naukowa kariera nie przewróciła mu w głowie. Pozostał skromnym, życzliwym i pomocnym, normalnym facetem. I to właśnie ludzie, którzy go znają, podziwiają w nim najbardziej.
W ubiegłym roku prof. Narkiewicz zdobył najwyższy na Wybrzeżu i jeden z najwyższych w Polsce, tzw. wskaźników cytowań.

- Z liczbą cytowań powyżej 158, nawet mnie wyprzedził - śmieje się prof. Roman Kaliszan, rektor AMG.
Co oznacza ten wskaźnik? - Otóż to, że na publikacje Krzysztofa Narkiewicza, jako pierwszego autora, renomowane czasopisma naukowe na świecie powoływały się w ubiegłym roku ponad 150 razy - tłumaczy prof. Kaliszan. - Uznaje się, że praca została zauważona, gdy cytują ją 5-10 razy. Większość polskich naukowców nie może się jednak pochwalić ani jednym cytowaniem. Bo świat dostrzega tylko prawdziwe nowości.

***
Uczelnia jest więc z Krzysztofa dumna. A on sam? Choć długo nie zdawał sobie z tego sprawy, od początku był "zaprogramowany" na medycynę. Syn wybitnego profesora anatomii Olgierda Narkie-wicza i twórczyni gdańskiej kardiochirurgii, prof. Mirosławy Narkiewicz. Dzieciństwo spędził na poddaszu budynku Starej Anatomii, w którym rodzice zajmowali mieszkanie służbowe.

Również następny dom rodzinny Krzysztofa, przy ul. Tuwima dzieliło od szpitala i uczelni zaledwie kilka kroków. Wzrastał w tej atmosferze. - Zaletą medycyny jest to, że ma bardzo wiele dziedzin - zapala się prof. Narkiewicz. - Od podstawowych, jak biochemia, czy fizjologia po zabiegowe, czyli chirurgiczne.

Wbrew pozorom, jako "profesorskiemu" dziecku wcale nie było mu łatwiej na uczelni. Na świecie nic nie uda się zdobyć po znajomości. Ani tytułu naukowego, ani stanowiska. W skali międzynarodowej, jak w sporcie - jest zimna weryfikacja. Jak się nie ma wyników, to najlepszy PR nie pomoże. Naga prawda szybko wyjdzie na wierzch.

- By osiągnąć sukces w medycynie, trzeba jeszcze być dobrym organizatorem, pozyskać współpracowników i umieć zdobyć na naukę pieniądze - podkreśla Roman Kaliszan. A do tego Krzysztof też ma talent.

***
Za najciekawsze wydarzenie naukowe na swej drodze prof. Narkiewicz uważa, poza publikacjami, organizację "Klubu 30" Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Chodziło o zintegrowanie najzdolniejszych, młodych lekarzy przed 40-tką, zajmujących się układem krążenia. Dziś "Klub 30" liczy ponad stu członków a prof. Narkiewicz jest jego pierwszym, już emerytowanym prezesem.

Tam zrodziły się przyjaźnie na całe życie, a te Krzysztof ceni sobie najbardziej. Jeżeli mówi o pracach, o których głośno na świecie, to tylko wspólnych, całego swojego zespołu. Tych dotyczących zespołu bezdechu podczas snu. Cierpi na niego około 3 proc. populacji, w tym milion Polaków.

U osób ze skrajną otyłością, właśnie bezdech senny jest przyczyną nadciśnienia opornego na wszelką terapię. Tacy pacjenci podduszają się podczas snu, wstają zmęczeni, w ciągu dnia zasypiają w każdej sytuacji, nawet za kierownicą. Powodują na drogach wypadki.

Świat zauważa też wyniki gdańskich badań dotyczących palenia papierosów. Co tu można jeszcze odkryć nowego? - Za pomocą bardzo precyzyjnej metody, tzw. mikroneurografii, moi zdolni doktoranci udowodnili, że nawet dwa wypalone papierosy na kilka godzin dramatycznie zaburzają regulację układu krążenia - wyjaśnia profesor.

U kobiet nawet na dłużej niż u mężczyzn. Ze względu na to, że ich szef jest członkiem grupy koordynującej duże, międzynarodowe badania kliniczne, biorą udział w opracowaniu wytycznych dotyczących leczenia nadciśnienia w różnych grupach, ostatnio pacjentów po 80. roku życia.

Zasady zdrowego stylu życia do których stara się przekonać swoich pacjentów, stosuje na co dzień. Regularnie, cztery razy w tygodniu gra w tenisa. Cała rodzina zresztą, w tym żona Asia (okulistka), syn Michał (tegoroczny maturzysta, wybiera się na medycynę) i 13-letnia córka Magdalena (zainteresowania artystyczne), prowadzi bardzo aktywny tryb życia.

W zimie narty, w lecie - deska, rowery, długie spacery, wciąż jeszcze we czwórkę.
Cel? - Trzeba wyznaczać kierunki, natomiast nie przywiązywać się do nich obsesyjnie - twierdzi prof. Narkiewicz. Najbardziej teraz zainteresowany jest rozwojem swoich, bardzo zdolnych i wciąż niedocenianych finansowo, współpracowników.

I za to właśnie zespół prof. Narkiewicza gotów jest pójść za nim w ogień. Rektor Kaliszan kwituje to jednym zdaniem. - Nie ma natury psa ogrodnika, co to sam zje, a drugiemu nie da. Raczej można się przy nim pożywić.

Prof. Krzysztof Narkiewicz, doktor od nadciśnienia
Nominowany za zakończenie z sukcesem badań dotyczących nadciśnienia tętniczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki