Jego szarżę zatrzymała dopiero policyjna blokada. Kurski, wychodząc z auta, wyjął poselską legitymację, zasłaniając się immunitetem. Potem tłumaczył, że włączył się do konwoju, ponieważ chciał zdążyć na posiedzenie komitetu politycznego PiS. Nie mógł dotrzeć samolotem, bo loty odwołano z powodu mgły.
- Zobaczyłem dwa samochody na sygnale i pomyślałem, że to jedzie marszałek Senatu Bogdan Borusewicz - mówił dziennikarzom.
Nie był to marszałek, a konwój wozów CBA, które na sygnale eskortowały z Gdańska do Białegostoku dwóch przestępców o pseudonimach: Wróbel i Piast. Kiedy funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zauważyli, że od pewnego czasu jedzie za nimi jakiś obcy mercedes, przestraszyli się, że może chodzić o próbę odbicia zatrzymanych. Zgodnie z procedurami, poinformowali o tym policję.
Policja twierdzi, że w tej historii można mówić o kilku wykroczeniach drogowych, za które grozi mandat do tysiąca złotych. Przy czym jedno wykroczenie było na pewno bardzo poważne - niezastosowanie się do poleceń wydawanych przez policjanta. W takiej sytuacji policjanci najczęściej kierują wnioski do sądu, zatrzymując przy tym prawo jazdy kierowcy. A sąd wydaje postanowienie o zatrzymaniu tego dokumentu na dłużej.
Jacek Kurski był wczoraj oblegany przez dziennikarzy.
Na nasze pytanie, czy żałuje tej sytuacji, odparł: - Żałuję baterii, bo mi wysiada w telefonie. I jeszcze przed wyładowaniem komórki zdążył powiedzieć, że to jest sprawa nierównego traktowania polityków.
- W podobnej sytuacji przed rokiem byli Donald Tusk i Sławomir Nowak. I wtedy nie robiono z tego powodu hałasu - stwierdził.
- To cały Kurski - odpowiada marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. - Nie przyznać się albo zwalić winę na kogoś innego. Dlaczego nie powołał się na prezydenta, tylko na mnie? Ja nigdy nie jechałem z Gdańska do Warszawy na sygnale ani w kawalkadzie aut. Znając Kurskiego, nie zdziwiłbym się, gdyby próbował wsiąść do tego konwojowanego auta. Byłoby szybciej, łatwiej i przede wszystkim taniej.
Posłanka SLD Joanna Senyszyn kwituje rzecz krótko: - Widocznie poseł wyczuł, że w tym konwojowanym aucie przewożeni są przestępcy. Może chciał poczuć, jak boli taka przejażdżka?
Poseł Tadeusz Cymański (PiS) tym razem nie puentuje niczego porzekadłem ani aforyzmem, bo mu nie do śmiechu. Raczej mu przykro, że kolega znalazł się w takiej sytuacji. Złości go to napiętnowanie.
- Chyba jest w tym coś nienormalnego, że cała Polska, zamiast rozmawiać o emeryturach czy służbie zdrowia, mówi dziś tylko o tym - wyznaje.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS, powiedział dziennikarzom, że jeżeli Kurski przekroczył prawo, musi ponieść tego konsekwencje, bo "podlega takiemu samemu prawu jak wszyscy obywatele". Tymczasem marszałek Sejmu Bronisław Komorowski stwierdził, że w przypadku, kiedy jest mowa o wykroczeniu, a nie o przestępstwie, on może jedynie skierować sprawę do komisji etyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?