Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurski włączył się do konwoju CBA

Ryszarda Wojciechowska
Jacek Kurski tak się spieszył do Warszawy, że udało mu się wystraszyć nawet funkcjonariuszy CBA
Jacek Kurski tak się spieszył do Warszawy, że udało mu się wystraszyć nawet funkcjonariuszy CBA Adam Warżawa
Poseł PiS znowu jest na ustach wszystkich. Tym razem z powodu "rajdu", jaki uskutecznił niedawno na trasie Gdańsk - Warszawa. Prowadząc mercedesa, podłączył się do policyjnego konwoju i jechał za nim na awaryjnych światłach ponad sto kilometrów. Posła próbował zatrzymać policjant, ale ten nie zareagował na wezwanie.

Jego szarżę zatrzymała dopiero policyjna blokada. Kurski, wychodząc z auta, wyjął poselską legitymację, zasłaniając się immunitetem. Potem tłumaczył, że włączył się do konwoju, ponieważ chciał zdążyć na posiedzenie komitetu politycznego PiS. Nie mógł dotrzeć samolotem, bo loty odwołano z powodu mgły.

- Zobaczyłem dwa samochody na sygnale i pomyślałem, że to jedzie marszałek Senatu Bogdan Borusewicz - mówił dziennikarzom.

Nie był to marszałek, a konwój wozów CBA, które na sygnale eskortowały z Gdańska do Białegostoku dwóch przestępców o pseudonimach: Wróbel i Piast. Kiedy funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zauważyli, że od pewnego czasu jedzie za nimi jakiś obcy mercedes, przestraszyli się, że może chodzić o próbę odbicia zatrzymanych. Zgodnie z procedurami, poinformowali o tym policję.

Policja twierdzi, że w tej historii można mówić o kilku wykroczeniach drogowych, za które grozi mandat do tysiąca złotych. Przy czym jedno wykroczenie było na pewno bardzo poważne - niezastosowanie się do poleceń wydawanych przez policjanta. W takiej sytuacji policjanci najczęściej kierują wnioski do sądu, zatrzymując przy tym prawo jazdy kierowcy. A sąd wydaje postanowienie o zatrzymaniu tego dokumentu na dłużej.

Jacek Kurski był wczoraj oblegany przez dziennikarzy.
Na nasze pytanie, czy żałuje tej sytuacji, odparł: - Żałuję baterii, bo mi wysiada w telefonie. I jeszcze przed wyładowaniem komórki zdążył powiedzieć, że to jest sprawa nierównego traktowania polityków.
- W podobnej sytuacji przed rokiem byli Donald Tusk i Sławomir Nowak. I wtedy nie robiono z tego powodu hałasu - stwierdził.

- To cały Kurski - odpowiada marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. - Nie przyznać się albo zwalić winę na kogoś innego. Dlaczego nie powołał się na prezydenta, tylko na mnie? Ja nigdy nie jechałem z Gdańska do Warszawy na sygnale ani w kawalkadzie aut. Znając Kurskiego, nie zdziwiłbym się, gdyby próbował wsiąść do tego konwojowanego auta. Byłoby szybciej, łatwiej i przede wszystkim taniej.

Posłanka SLD Joanna Senyszyn kwituje rzecz krótko: - Widocznie poseł wyczuł, że w tym konwojowanym aucie przewożeni są przestępcy. Może chciał poczuć, jak boli taka przejażdżka?
Poseł Tadeusz Cymański (PiS) tym razem nie puentuje niczego porzekadłem ani aforyzmem, bo mu nie do śmiechu. Raczej mu przykro, że kolega znalazł się w takiej sytuacji. Złości go to napiętnowanie.

- Chyba jest w tym coś nienormalnego, że cała Polska, zamiast rozmawiać o emeryturach czy służbie zdrowia, mówi dziś tylko o tym - wyznaje.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS, powiedział dziennikarzom, że jeżeli Kurski przekroczył prawo, musi ponieść tego konsekwencje, bo "podlega takiemu samemu prawu jak wszyscy obywatele". Tymczasem marszałek Sejmu Bronisław Komorowski stwierdził, że w przypadku, kiedy jest mowa o wykroczeniu, a nie o przestępstwie, on może jedynie skierować sprawę do komisji etyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki