Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurski kładzie dłonie na gwiazdach, a prezydent Adamowicz ma powody do radości

Barbara Szczepuła
archiwum
Jednoczenie prawicy to jest to, co tygrysy lubią najbardziej, szczególnie te, które pamiętają lata 90., kiedy to "piątki" i "siódemki" łączyły się na krótką chwilę w tańcu jak łątki jednodniówki, by potem znów się rozejść.

Dziś mamy nową odsłonę tego kontredansa, jednak wszyscy wyciągnęli wnioski z doświadczenia i Prawo i Sprawiedliwość połączyło się z Jackiem Kurskim! Sukces, co się zowie, zawsze wiedzieliśmy przecież, że jeden Kurski starczy za wielu, bo imię jego "Milijon, bo za miliony kocha i cierpi katusze".

Zatem nikogo to nie zdziwiło, wszyscy się cieszą, a najbardziej poseł Andrzej Jaworski, którego Kurski zawsze traktował z wielką estymą. Szczerze mówiąc, jemu to właśnie Jaworski zawdzięcza swoją polityczną karierę, bo Kurski - jak to sam nieraz twierdził - "wyciągnął Jaworskiego spod krzaka". Przyjaciół zresztą w Prawie i Sprawiedliwości Kurski ma wielu, bo to człowiek słynący ze szlachetności, który nad własny interes dobro Rzeczypospolitej przedkłada. Gdyby tak nie było, siedziałby w domu i uprawiał swój ogródek, odpoczywałby od wstrętnej polityki, choćby przez rok, jak obiecywał. Ale nie, on, jak pan Wołodyjowski, gdy słyszy, że larum grają, szablę chwyta, na koń skacze i na Dzikie Pola pędzi wrażych PO-wców gonić, czerepy im ścinać.

Na początek na prezydenta Gdańska w zbliżających się wyborach powinien wystartować i Adamowicza na proch zetrzeć. Wszak miasto przez Platformę rządzone chyli się ku upadkowi. Co prawda w opublikowanym właśnie przez dziennik "Rzeczpospolita" rankingu samorządów 2014 w kategorii miast na prawach powiatu Gdańsk zwyciężył (przed Wrocławiem i Sopotem), ale nic to! Przypadek albo gorzej - spisek jakiś. Dowodów oczywiście nie ma, bo zniszczone. Zresztą zawsze może być jeszcze lepiej. I na pewno będzie, gdy Kurski albo Jaworski (niepotrzebne skreślić) wygra wybory.

Stoi więc Jacek Kurski na mównicy podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości
i woła skromnie:
- Ja mistrz!/ Ja mistrz wyciągam dłonie!/ Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie/ Na gwiazdach jak na szklannych harmoniki kręgach./ To nagłym, to wolnym ruchem,/ Kręcę gwiazdy moim duchem...
Prawda, że ładne, choć może skądś znane?

Prezes Jarosław Kaczyński cieszy się z powrotu syna marnotrawnego i może nawet ucztę każe wyprawić, ale raczej ośmiorniczek nie zamówi ani wołowych ogonów, bo to się źle kojarzy. I kelnerów żadnych nie będzie, tylko bufet i samoobsługa.
A co na tę zdradę wierny druh Kurskiego Zbigniew Ziobro? Nocami łka cicho w swojej alkowie, że tak się dał podejść i omamić, ale za dnia dobrze się trzyma i też się łączy. Z Jarosławem Gowinem. To oczywista gwarancja przyszłych zwycięstw.
Zaraz, zaraz, a co z profesorem Piotrem Glińskim?

Jerzy Pilch już dwa tygodnie temu prorokował, że jeśli Brazylia przegra mistrzostwa świata w piłce nożnej, to wściekły lud obali tamtejszy rząd. I wtedy będą potrzebować premiera technicznego. Zostanie nim oczywiście profesor Gliński. a

Czekamy na Twój sygnał!

Wyślij do nas informację, film, zdjęcia z wypadku, którego jesteś świadkiem!


t: 502-499-006 e:[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki