Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Karnowski przed derbami Trójmiasta: Stabilne podstawy ma Trefl Sopot

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
Z Jackiem Karnowskim, prezydentem Sopotu, rozmawia Paweł Durkiewicz.

Jaki wynik typuje Pan na sobotnie derby?

- Myślę, że wygra Trefl, i to ze znaczną przewagą.

Ostatnie zawirowania wokół Asseco Prokomu źle wpłyną na gdyński zespół?

- Przede wszystkim to Trefl jest ostatnio "w gazie". Asseco przeżywa zawirowania związane ze zmianami personalnymi, ale ciągną się one praktycznie od początku sezonu i tylko się pogłębiają. Skład Trefla jest stabilny od startu rozgrywek, podczas gdy w Gdyni co jakiś czas są roszady kadrowe. Myślę, że te ostatnie problemy finansowe nie będą miały aż takiego wpływu, bo koszykarze to profesjonaliści. Atutem Asseco jest na pewno polski trzon drużyny z kilkoma naprawdę klasowymi graczami, jak Koszarek, Ponitka czy nielubiany w Sopocie Zamojski. Jest też Hrycaniuk, którego osobiście bardzo cenię i chciałbym, żeby kiedyś grał u nas.

Przy okazji meczu Trefla z Asseco nie sposób nie zapytać o sprawę Przemysława Zamojskiego. Z perspektywy czasu, jakie ma Pan odczucia co do jego decyzji o odejściu do Gdyni?

- Niestety, zawodnicy czasami zapominają, że w Polsce jest kryzys. Mieliśmy wobec niego zaległości, ale tego typu sytuacje bywają obecnie w każdym klubie. Uważam, że największy niesmak pozostał po pierwszych derbach w Gdyni, kiedy zagrał jeden z ostatnich swoich meczów dla nas. Myślę, że już wtedy czuł swoją decyzję i nie mogło to pozostać bez wpływu na jego psychikę. Jeśli chciał od nas odejść, to nie powinien wtedy grać.

Na pewno wśród kibiców i zawodników pozostaje duży żal do niego za sposób rozstania się z naszą drużyną. Zwróćmy uwagę, jak pożegnał się z nami Łukasz Koszarek. Po tym jak skończył mu się kontrakt, chciał dalej grać w Treflu, negocjował, ale nie wynegocjował satysfakcjonującej go kwoty i wobec tego po prostu odszedł. Tak się powinno postępować. Bardzo negatywnie oceniałem poczynania poprzedniego zarządu Asseco Prokomu, który chciał nam podebrać Zamojskiego. W momencie, gdy drugi klub ma przejściowe kłopoty finansowe, nie powinno się zawodnikowi przedstawiać ofert transferu.

Jak odebrał Pan ostatnie informacje o kłopotach Ryszarda Krauzego i o zmianach w Asseco Prokomie?

- To smutne wieści dla całego polskiego sportu. Zawsze pozostawaliśmy w dobrych relacjach i potrafiliśmy się spokojnie dogadać. Przy rozłamie w klubie miałem żal do kogo innego. Do władz Gdyni za to, że zabierając nam drużynę, poszły na gotowe, a także do zarządu klubu Asseco Prokomu, że nie dotrzymały naszych ustaleń o podziale mistrzowskich tytułów. Nie ukrywam, że były też spięcia z Tomasem Pacesasem.

Jaką widzi Pan teraz przyszłość trójmiejskiej koszykówki? Bez takiego sponsora jak Ryszard Krauze ciężko będzie zbudować drużynę, która powalczyłaby w Europie.

- Optymalnym układem byłby ten sprzed kilku lat, czyli silna męska koszykówka w Sopocie, kobieca w Gdyni, do czego doszłyby siatkówka i piłka ręczna w Gdańsku. W międzyczasie w sztuczny sposób z jednego klubu ekstraklasowego zrobiły się trzy, jednak nie sądzę, żeby ta sytuacja potrwała długo.

Trefl Sopot może i nie jest specjalnie bogatym klubem, ale ma stabilne podstawy. Oprócz Ryszarda Krauzego drugą kluczową postacią wybrzeżowej koszykówki pozostaje Kazimierz Wierzbicki, który przecież zaczął całą tę zabawę. Mamy poza tym świetnego sponsora, jakim jest Lotos. Oczywiście będziemy szukać szerszego wsparcia. Mam nadzieję, że z pomocą kibiców, zbudujemy silną drużynę, która mogłaby powrócić do Euroligi.

Najważniejszy jest jednak stały polski trzon drużyny, który w Sopocie stanowią "Dylu", "Stefan" i "Waca".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki