Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Izabela Bełcik: Mam nadzieję, że będą się nas bać

Rafał Rusiecki
Karolina Misztal
Izabela Bełcik, rozgrywająca Atomu Trefla Sopot, mówi o nieudanym początku rozgrywek w wykonaniu mistrzyń Polski oraz nadchodzących meczach w Lidze Mistrzyń.

Trzy oficjalne mecze za wami. Bilans to jedna wygrana i dwie przegrane. Jak to na was wpływa?
Nie zastanawiamy się chyba nad tym bardziej. Jesteśmy dopiero po dwóch spotkaniach ligowych.

Mecz o Superpuchar Polski też tutaj wliczmy...
Aha. My już o tym spotkaniu zapomniałyśmy. W sobotę czeka nas konfrontacja z tym samym zespołem. Ligowe mecze mamy dwa za sobą. Do jednego i drugiego można by się przyczepić, jeśli chodzi o naszą grę. Nigdy jednak nie unikniemy błędów. Raz jest ich więcej, a raz mniej. Musimy więc starać się, aby popełniać ich jak najmniej.

W ostatnim szlagierowym meczu z Muszynianką nie mogły wystąpić Rachel Rourke i Noris Cabrera. Jak te perturbacje ze składem na was wpływają?
No właśnie to jest pewien problem. Nie jesteśmy pewne, kto będzie grał, kto nie ma grać, kto ewentualnie przyjdzie, bo dużo się o tym mówi. Doszły jeszcze kontuzje. Sylwii przecież nie będzie z nami długo (Wojcieskiej, przez co najmniej 5 miesięcy - przyp. aut.), ale są też jakieś małe urazy, które eliminują dziewczyny na przykład z solidnego treningu. Nie sprzyja to spokojowi zespołu.

Układ terminarza też was nie rozpieszcza. Po pierwszym meczu z beniaminkiem z Legionowa, a następnie spotkaniu z Muszynianką, czekają was teraz kolejne z wymagającymi rywalkami.
Na początek mamy nadmiar gry z bardzo dobrymi zespołami. Przez to wszystko, przy naszych małych potknięciach, możemy sobie narobić dużo strat. Musimy się brać w garść. Wyrywać każdy z możliwych punktów. Zaraz przecież nałoży się jeszcze zmęczenie spowodowane występami w Lidze Mistrzyń. Będzie ciężko.

Na starcie przegrałyście już Superpuchar z drużyną z Dąbrowy Górniczej i w lidze z Muszynianką. Czy rzeczywiście są to zespoły, które w Polsce będą nadawały ton?

Myślę, że tak. Nie pierwszy sezon zresztą. Mam nadzieję, że my do tych dwóch drużyn dołączymy i też będziemy nadawać ton lidze i windować ją do góry. Uważam bowiem, że z sezonu na sezon poziom jest coraz wyższy. Nasze dziewczyny wyjeżdżają, do nas przyjeżdżają coraz większe gwiazdy. Mam więc nadzieję, że będziemy zespołem, którego trzeba się będzie bać. Obyśmy same nie bały się siebie (śmiech).

Przejdźmy na szerszy grunt europejski. W tym sezonie poprzeczkę w Lidze Mistrzyń macie zawieszoną wyżej. W waszej grupie na mocne wyglądają ekipy z Villa Cortese i Baku. Zechcecie je przedzielić?
To byłoby super. Będziemy mogły określić, w jakim miejscu jesteśmy już po pierwszym meczu w Lidze Mistrzyń. W środę zagramy we włoskim Villa Cortese. Póki co nie wiem, w jaki sposób ułożony jest tam zespół. Żadne wieści stamtąd nie dochodzą, więc to chyba plus dla naszych rywalek. Zobaczymy więc, na jakim etapie jesteśmy. Włoszki mogą mieć inne cele w tych rozgrywkach. Przedzielić te dwie drużyny i wyjść z grupy będzie bardzo ciężko. Naszych marzeniem jest, aby urwać po jednym meczu Włoszkom i Azerkom.

Gdzieś tam, z tyłu głowy macie świadomość, że Rabita jest poza zasięgiem?
To jest tak, że patrząc na skład możemy w ten sposób myśleć chwilę przed meczem. Potem wychodzimy jednak na parkiet i takie myśli odchodzą. Tak samo wielki zespół może mieć momenty potknięcia. Wielka gwiazda może mieć słabszy dzień. Takie sytuacje trzeba wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki