Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ivo Vedral: Sopot to miasto niebezpieczne z agresywną, tanią rozrywką [ROZMOWA]

rozm. Jarosław Zalesiński
Ivo Vedral, reżyser teatralny, absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST. W Trójmieście reżyserował m.in. "Wyspę Marivaux" (2014 r.) i sztukę "Solness" Ibsena (2011 r.).
Ivo Vedral, reżyser teatralny, absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST. W Trójmieście reżyserował m.in. "Wyspę Marivaux" (2014 r.) i sztukę "Solness" Ibsena (2011 r.). mat. prasowe Teatru Wybrzeże
- Nie ma już Sopotu kojarzonego z Grand Hotelem i pewnym sznytem. Bardzo rozeszła się legenda Sopotu i jego rzeczywistość. A przecież należałoby powalczyć tutaj o coś bardziej wysublimowanego niż dyskoteka, piwo w łapie i heja na molo - twierdzi Ivo Vedral, reżyser teatralny. - Miasto niebezpiecznie przechyliło się w stronę agresywnej, taniej rozrywki.

Wiosną reżyserował Pan swój spektakl "Wyspa Marivaux", na Scenie Kameralnej teatru Wybrzeże, znajdującej się przy Monciaku. Jak Pan zapamiętał atmosferę Sopotu?
Z jednej strony - wspaniała przedwojenna architektura nieistniejącego już dzisiaj kurortu, a z drugiej strony - coś, co obudziło mój niepokój: współczesna architektura, niszcząca historyczną tkankę miasta.

Czytaj też: Monciak w Sopocie to trudny front. Jak wyprosić niechcianych gości z "saloniku Trójmiasta"?
Ma Pan na myśli Krzywy Domek czy architekturę wokół placu Przyjaciół Sopotu?
I Krzywy Domek, i wyjątkowo nieudany projekt placu. Wydawałoby się, że takie miejsce jak Sopot mogłoby się pokusić o na przykład ogłoszenie międzynarodowego konkursu na tak dużą inwestycję...

Konkursu nie było, decydował deweloper.
I niestety, wygląda to podobnie do architektury stawianej dzisiaj w Polsce na fali pseudonowoczesności.

Tylko architektura Pana zaniepokoiła?
Tym, co budziło rozczarowanie, było też przechylenie się życia miasta w stronę agresywnej, taniej rozrywki. Krzykliwej, pijackiej, nieambitnej. Przypuszczam, że władze robią, co mogą, by temu jakoś przeciwdziałać. Ale z oddali widać, że Sopot nie jest takim miejscem, jakim był kiedyś.

Jakim miejscem już nie jest?

Przed laty Sopot kojarzył się z Grand Hotelem i jednak z pewnym sznytem, a obecnie, jak mówię, przesunął się w stronę taniej, żeby nie powiedzieć - wulgarnej rozrywki. Zupełnie inaczej jest w Sopocie o świcie, kiedy idzie się na spacer na molo, a inaczej wieczorem, kiedy przy Monciaku zaczepiają dziewczyny z różowymi parasolami, oferujące erotyczną ekscytację, i krążą panowie, szukający niewybrednej podniety. Bardzo rozeszła się legenda Sopotu i jego rzeczywistość. A przecież nie ma chyba drugiego bardziej odpowiedniego miejsca, w którym należałoby powalczyć o coś bardziej wysublimowanego niż dyskoteka, niż piwo w łapie i heja na molo.

Może ta nieciekawa architektura i nieciekawa kultura czasu wolnego idą w parze? Próbowano w Sopocie reaktywować kurort, nie wiedząc za dobrze, jaki ma w nim panować klimat.
To nie tylko problem Sopotu. Bardzo często brakuje refleksji nad tym, jaki jest cel polityki władz miasta i jaki adresat.

Cel władz Sopotu był taki, żeby stworzyć z Monciaka miejsce masowo odwiedzane.
Tak, tylko widzi pan, niedawno jechałem pociągiem do Gdańska z "turystami" z Warszawy, którzy wybierali się na weekend do Sopotu. Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy o takich klientów Sopotowi chodziło (śmiech), o takich gości.

W Warszawie nie można się już tak fajowo zabawić jak w Sopocie? O warszawskim placu Zbawiciela mówi się, że jest "hipsterski". Dużo jest takich miejsc z klimatem, charakterem?
Mieszkam w Warszawie od 1998 roku. Kiedy przyjechałem do tego miasta, trudno było znaleźć miejsca, gdzie warto było chodzić. Obecnie paleta możliwości ciekawego spędzania czasu niesamowicie się w Warszawie poszerzyła. Jednym z takich miejsc na mapie Warszawy rzeczywiście stał się plac Zbawiciela, ale wcale nie jest jedyny.

Dzięki czemu udało się tak zmienić miasto?
Mam przekonanie, że wszystkie tego rodzaju wartościowe inicjatywy powstają oddolnie. Są kreowane przez stowarzyszenia, fundacje, ludzi z danej dzielnicy.

Miasto stwarza takim osobom czy grupom możliwość działania?
Powiedziałbym raczej, że na szczęście nie przeszkadza, przynajmniej w dużej mierze. Dzięki temu ludzka kreatywność może się rozwijać. W Warszawie udało się zmienić oblicze miasta, wcześniej w dużej mierze dresiarskiego i dyskotekowego. Można jeździć po mieście rowerem, zaczynając od Pragi, dotrzeć do Soho, pojechać na Wolę na targ żywności, zahaczyć o Zamek Ujazdowski i fińskie domki, a na plac Zbawiciela wpaść późnym wieczorem. Wszędzie jest ciekawie i niebanalnie. Można by do tego dodać całe Powiśle. Okazuje się, że miasto nie musi być ani sztampowe, ani tandetne.

W Sopocie podejmowano próby stworzenia takich miejsc. Ale charakter miastu narzuca dzisiaj Monciak.
Domyślam się, że w Sopocie dzieją się ciekawe rzeczy. Ale jednak trudno wyjść tam wieczorem i znaleźć przyjazne miejsce, które nie serwuje wyłącznie piwa i głośnej muzyki. Może do zwolenników innej rozrywki trudniej dotrzeć. Może nie jest to tak atrakcyjne dla inwestorów.

Poza Warszawą gdzieś się to jeszcze udało?
Tworzenie atmosfery miasta to długofalowa inwestycja. Udaje się to na przykład we Wrocławiu. Wrocław bardzo zyskuje na tym, że kreuje się jako miasto przyjazne, z szeroką ofertę ambitnej rozrywki. To zresztą szerszy temat, kreowania miejsca poprzez kulturę.

Nie tylko kulturę wysoką, także kulturę czasu wolnego.
Można pójść na łatwiznę i w środku miasta zrobić dyskotekę i ustawić nalewak do piwa. Też przyjdą ludzie. Czy to się opłaci? Pewnie tak. Ale czy długofalowo stworzy to atmosferę miejsca? Trzeba stawiać i takie pytania. A Sopotu trochę żal. a
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki