Codziennie do domu wlatuje mi po kilkanaście biedronek. Na ulicy widziałam kobietę w czerwonym płaszczu, na którym też siedziało kilka pomarańczowych, większych niż przeciętne. To jakiś atak chińskich biedronek! - skarżą się nasi Czytelnicy. Naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego uspokajają jednak, że występowanie tych owadów w takiej ilości jesienią nie jest niczym szczególnym - nawet jeśli mówi się na nie ,,azjatyckie ninja".
- Biedronki mają w zwyczaju pojawiać się masowo. Dotyczy to także tych, o których się mówi, że pochodzą z Azji i nazywają się harmonia - tłumaczy dr Elżbieta Kaczorowska z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Przypomina też, że owady te pojawiają się w takiej ilości szczególnie jesienią, ponieważ szukają wtedy legowiska na zimę. Wystarczą im jakiś ciepły zakamarek w mieszkaniu, szczelina budynku czy gruzowisko.
Naukowcy podkreślają również, że choć biedronki potrafią ugryźć człowieka, nie ma powodów się ich obawiać.
- Gryzą bardzo rzadko, tylko gdy się je sprowokuje. Częściej jako obronę wydzielają brzydko pachnącą substancję - tłumaczy dr Elżbieta Kaczorowska. - A nawet jeśli się zdarzy, że biedronka ugryzie człowieka, ból na pewno nie jest porównywalny z tym od ukąszenia przez osę. Zazwyczaj nawet się go nie zauważa.
O sprawie piszemy również w sobotnim wydaniu Dziennika Bałtyckiego z dnia 12.10.2013
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?