Internet przyniósł też zmiany w gospodarce. Kupujemy w e-sklepach, płacimy rachunki, nie wychodząc z domu. Robimy to jako osoby całkiem prywatne, ale i jako właściciele bądź pracownicy firm, banków. Kupujemy i sprzedajemy akcje na giełdzie. Pieniądz płynie bardzo szybko, do tego stopnia że w krótkim czasie może dochodzić do gwałtownych zmian kursów walut, do zachwiania sytuacji finansowej całych państw.
Internet wkroczył do polityki - z wzajemnością. W sieci tworzą się stronnictwa. Sieć daje możliwość urządzania demonstracji bez wychodzenia na ulice. Zorganizowana akcja społeczna już teraz daje wielkie możliwości - nie trzeba wysypywać zboża na drogę, by zakłócić normalne funkcjonowanie niektórych instytucji i dziedzin życia publicznego. Ale trudno jednak oczekiwać, że przez sieć dojdzie do zamachu stanu czy do krwawej rewolucji.
Jednak może się wkrótce zdarzyć, że dzięki wykorzystaniu internetu dojdzie do paraliżu funkcjonowania całych państw. A atak może przyjść zarówno z kraju, jak i z zagranicy. W tym ostatnim przypadku uzasadnione może być użycie słowa "wojna".
Więcej felietonów Piotra Dwojackiego
Tradycyjnie za wojnę uważa się konflikty zbrojne. Ale znane jest pojęcie wojny ekonomicznej, w której polem wrogich działań państw jest gospodarka. Taka wojna przeciw Polsce, rozpoczęta przez Niemcy w 1925 roku, doprowadziła do znacznego zachwiania kursu złotówki, spadku wydobycia węgla, spadku produkcji przemysłowej, szybkiego wzrostu bezrobocia, wreszcie - do upadku rządu Władysława Grabskiego. W tych warunkach Józef Piłsudski dokonał zamachu stanu. Ekonomiczną wojnę z Niemcami wygrał dla Polski Eugeniusz Kwiatkowski, a pomnikiem zwycięstwa stał się port w Gdyni. Nie muszę dodawać, że w tej wojnie nikt nie używał internetu.
Przyglądam się trwającej w sieci akcji przeciw prawnej regulacji internetu. To nie rewolta, nie wojna, nawet nie wojenka. To zaledwie demonstracja. Z malejącym rozbawieniem patrzę na blokady stron www instytucji państwowych. Z rosnącym niepokojem stwierdzam, że polski rząd niejednokrotnie sprawia wrażenie bezbronnego. I mimochodem zastanawiam się nad ryzykiem o skutkach wielokroć poważniejszych - nie wiem, jak Polska wytrzymałaby skierowany przeciw sobie atak internetowy. Atak, w wyniku którego podjęto by - na przykład - próbę rozbicia systemu finansowego i kluczowych mechanizmów funkcjonowania gospodarki. Niemożliwe? Możliwe, możliwe…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?