Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Indykpol AZS Olsztyn - Lotos Trefl Gdańsk: Zrobić kibicom prezent pod choinkę

Łukasz Żaguń
Fot. Karolina Misztal
Lotos Trefl wygrał trzeci mecz w Lidze Mistrzów. W niedzielę z kolei gdańszczanie zagrają ostatnie spotkanie w tym roku w PlusLidze.

Już tylko jeden mały krok dzieli siatkarzy Lotosu Trefla od awansu do fazy play-off Ligi Mistrzów. Prawdę mówiąc, chyba tylko kataklizm mógłby gdańszczanom pokrzyżować szyki. Milowy krok w tym kierunku podopieczni trenera Andrei Anastasiego postawili w czwartek w Ergo Arenie, pokonując teoretycznie najsłabszy w stawce ACH Volley Lublana 3:0. Wbrew pozorom to nie był jednak dla gdańszczan taki spacerek, jak choćby dwa tygodnie temu w Słowenii. Rywale wyciągnęli wnioski z porażki na własnym terenie i byli o włos od urwania naszej drużynie seta, i tym samym wygrania pierwszej partii w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Czujność siatkarzy Lotosu Trefla uśpiona została w trzeciej odsłonie. Rywale prowadzili już nawet 19:12! Świetne zmiany dali jednak Damian Schulz oraz zaledwie 18-letni Kamil Dębski i gdańscy siatkarze wrócili z dalekiej podróży. Pewnie gdyby po drugiej stronie siatki stali choćby zawodnicy z Modeny, nie daliby sobie wydrzeć zwycięstwa. Ale to tylko gdybanie. Nasza drużyna pokazała pazur i to, że nie ma takiej straty, której nie dałoby się odrobić.

- Straciliśmy koncentrację w trzecim secie. Na szczęście nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca, co się opłaciło. Cieszy mnie to, że mamy przed sobą jeszcze jedno spotkanie ligowe, a potem czeka nas już odpoczynek - powiedział po meczu trener Andrea Anastasi.

Teraz od rozgrywek europejskich gdańscy siatkarze mają ponad miesiąc przerwy. W kolejnym meczu Ligi Mistrzów, 21 stycznia, zagrają z włoskim potentatem, DHL Modena. I wcale nie jest takie pewne to, że rywale po raz drugi przejadą się po Lotosie Treflu niczym walec. Pod warunkiem oczywiście, że podopieczni trenera Anastasiego nie zgubią formy i szerokim łukiem omijać będą ich kontuzje.

Tymczasem gdańszczanie mają przed sobą jeszcze jedno wyzwanie w tym roku. Tym razem w PlusLidze. W niedzielę zagrają w Olsztynie z Indykpolem AZS. Rywale jak na razie nie błyszczą formą, ale potrafią napsuć krwi faworytom. W tym sezonie urwali punkt choćby Asseco Resovii i Jastrzębskiemu Węglowi.

- Zbieramy siły na ten mecz. Trudno je wykrzesać czasami, bo tych spotkań jest w tym sezonie tyle, że nawet nie mamy czasu na trenowanie. Nie ma co jednak narzekać. Taka jest liga w tym roku. W Olsztynie chcemy dobrze zakończyć ten rok. Nie możemy pozwolić sobie na potknięcie, bo tabela w tym roku jest bardzo ciasna. Jedna porażka może sprawić, że medal się oddali - zaznacza Bartosz Gawryszewski, kapitan Lotosu Trefla.

Jak na razie gdańszczanie są na czwartym miejscu w tabeli. Cały czas mają kontakt ze ścisłą czołówką, ale za plecami czają się już Asseco Resovia czy Cuprum Lubin, które na pewno mocno liczą na to, że zespoły z czuba tabeli zaczną gubić punkty.

Spotkanie Indykpol AZS Olsztyn - Lotos Trefl Gdańsk rozpocznie się w niedzielę o godz. 14.45. Transmisję z tego pojedynku przeprowadzi Polsat Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki