Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Impas na terenach po Gedanii we Wrzeszczu. Wciąż nie ma decyzji Ministerstwa Kultury ws. odwołania Robyga

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
Teren dawnego klubu sportowego Gedania.
Teren dawnego klubu sportowego Gedania. Karolina Misztal
Do połowy lutego Ministerstwo Kultury miało zadecydować co w związku z odwołaniem Robyga od decyzji wstrzymującej prace budowlane na terenach po klubie Gedania we Wrzeszczu. Niedawno minął rok od uzyskania przez dewelopera pozwolenia na budowę boiska z infrastrukturą oraz od potwierdzenia przez sąd, że może nadal być użytkownikiem wieczystym terenu. Na przełamanie impasu liczą mieszkańcy kamienicy przylegającej do budynku po Gedanii. Mają nadzieję, że okolica stanie się w końcu bezpieczna i teren po klubie sportowym przestanie być miejscem regularnych pożarów.

26.02.2021 mija rok odkąd gdański Sąd Okręgowy zadecydował, że Robyg dalej będzie użytkownikiem wieczystym terenów po klubie sportowym Gedania przy ulicy Kościuszki we Wrzeszczu. Miesiąc wcześniej władze Gdańska wydały deweloperowi pozwolenie na budowę pełnowymiarowego boiska z infrastrukturą na niszczejącym terenie. Jednak jeszcze prezydent Paweł Adamowicz złożył pozew o wypowiedzenie umowy użytkowania wieczystego. Po lutowej decyzji sądu władze Gdańska próbowały się od niej odwoływać, jednak Sąd Apelacyjny oddalił apelację.

Dlaczego więc władze miasta zezwoliły na budowę? Wiceprezydent Piotr Borawski tłumaczył w ubiegłym roku, że Urząd Miejski nie mógł wydać decyzji odmownej jeżeli wniosek został złożony poprawnie. Twierdził wówczas, że to postępowanie administracyjne, w którym nie ma miejsca na dowolność ze strony urzędników. Poseł PiS Kacper Płażyński, który jeszcze zanim został miejskim radnym działał na rzecz zachowania terenu przed działaniami dewelopera, kontrował to wówczas mówiąc, że władze miasta mogły zawiesić procedurę dot. pozwolenia na budowę, do czasu zakończenia procesu sądowego.

W połowie kwietnia w budynku po dawnym klubie sportowym wybuchł pożar. Policji nie udało się namierzyć sprawcy. Jesienią Generalna Konserwator Zabytków unieważniła uzgodnienie konserwatorskie na mocy którego władze Gdańska wydały Robygowi pozwolenie na budowę. Robyg od tego się odwołał, jednak nie mógł przez długi czas prowadzić tam działań.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiadało, że do połowy lutego podejmie decyzję ws. odwołania dewelopera. Gdy zbliża się koniec lutego, nie otrzymujemy jednak odpowiedzi na pytanie czy decyzja już zapadła. Ze strony Robyga słyszymy, że firma nie otrzymała w tej sprawie niczego nowego ze strony rządowej.

Teren dawnego klubu sportowego Gedania.
Teren dawnego klubu sportowego Gedania. Karolina Misztal

Oznacza to dalsze trwanie w niepewności przede wszystkim dla mieszkańców budynku przylegającego do budynku po klubie sportowym, który niemal rok temu uległ pożarowi i który ma być remontowany przez Robyga. Chodzi o ceglany dom szeregowy, w którym mieszka 15 rodzin, spośród których 75 proc. to właściciele mieszkań. Wśród nich są zarówno osoby starsze jak i młode rodziny z dziećmi. Niektórzy mieszkają tam od kilkudziesięciu lat lub są kolejnym pokoleniem swojej rodziny w tym domu. Z problemami w swoim otoczeniu zmagają się od lat. Trwało to jeszcze za życia ostatniego prezesa Gedanii przy Kościuszki Zdzisława Stankiewicza, gdy teren niszczał, pojawiali się tam kolejni dzicy lokatorzy i kilkukrotnie wybuchały pożary. Ich budynek także w przeszłości ucierpiał w wyniku takiego pożaru, a kilkoro mieszkańców musiało trafić do szpitala. Mieszkańcy czują się pokrzywdzeni faktem, że nie pyta się ich o zdanie ws. ich najbliższego otoczenia, a głos w tej kwestii często zabierali politycy PiS oraz dawni działacze sportowi. Mieszkańcy mieli nadzieję, że Robyg, przy okazji renowacji budynku, który jest w jego użytkowaniu, będzie mógł pomóc im w ociepleniu ich budynku. Gdy w lipcu Robyg zaczął prace, poczuli się bezpieczniej - w ich sąsiedztwie, które do tej pory przyciągało różne nieszczęścia, pojawiły się ochrona, monitoring oraz oświetlenie. To właśnie mieszkańcy prosili dewelopera o te środki ostrożności.

W budynku są tez 2 pustostany w miejskim zasobie komunalnym. Jeden - niezamieszkały praktycznie od niemal 10 lat (właściciel kilka lat temu zmarł za granicą, a lokal był pusty kilka lat jeszcze przed jego śmiercią). Sąsiaduje on bezpośrednio z mieszkaniem pani Magdaleny - członkini zarządu wspólnoty mieszkaniowej, która mieszka tam z mężem i dziećmi jako trzecie pokolenie (jej babcia wprowadziła się tam w latach 50.). Pustostan jest w bardzo złym stanie. Są tam wilgoć, grzyb oraz myszy, które przedostają się do mieszkania zamieszkałego przez rodzinę pani Magdaleny. Wspólnota mieszkaniowa na własną rękę przeprowadzała deratyzację. Pustostan nie był zabezpieczony przez Gdańskie Nieruchomości. Drugi pustostan - graniczący z budynkiem po Gedanii - ma braki w zadaszeniu. Parter jest częścią kamienicy z al. Legionów, a piętro jest już częścią budynku po klubie Gedania. Robyg planował jeszcze w ubiegłym roku uzupełnić te braki. Z lokalem sąsiadują inne mieszkania. Podłoga innego z mieszkań przeciekała i zapadała się do piwnicy pani Magdaleny.

To, że najemca doprowadził lokal do ruiny, to gminy nie interesowało - mówiła pani Magdalena. Mówi o kilku wizjach lokalnych, które urzędnicy przeprowadzali w asyście policji. Sprawdzany lokal był w tak złym stanie, że - jak twierdzi mieszkanka kamienicy - policjantka zwymiotowała wychodząc z lokalu.

Teren dawnego klubu sportowego Gedania.

Impas na terenach po Gedanii we Wrzeszczu. Wciąż nie ma decy...

Chcielibyśmy żeby odwieszono to wstrzymanie prac, żeby Robyg mógł chociaż zadaszyć tę część budynku i niech zabezpieczy tę ścianę - mówi pani Elżbieta, która mieszka w kamienicy z mężem. Ich mieszkanie znajduje się pod pustostanem obok mieszkania pani Magdy. Obawiają się obniżenia sufitu. Do ich mieszkania przechodzi grzyb z góry. Latem 2019 roku pani Elżbieta prosiła o działania w tej sprawie podczas spotkania z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz z mieszkańcami we Wrzeszczu.

- My ogrzewamy wszystkie te pustostany płacąc rachunki za ogrzewanie - mówi pan Jacek, mąż pani Elżbiety.

Członkowie wspólnoty mieszkaniowej mają za złe gminie, że nie chce remontować pustostanów,

Miałam wiele rozmów, spotkań, obietnic... Ile myśmy tego mieli! Gedania przez lata kradła nam wodę, za którą musieliśmy płacić 8 tys. zł, bo byli podłączeni do nas na lewo - mówi pani Magdalena.

Do tego dochodzi przeciąganie prac budowlanych na terenie po Gedanii. Mieszkańcy mają nadzieję, że po latach sytuacja w ich otoczeniu się uspokoi i będą mogli czuć się bezpieczniej. Mają za złe, że sprawa jest załatwiana na poziomie rządowym bez konsultacji z nimi.

Mieszkańcy zaapelowali do posła Kacpra Płażyńskiego, jako osoby, na której wniosek Generalna Konserwator Zabytków zadecydowała o wstrzymaniu prac, o zainteresowanie się sprawą oraz o podjęcie działań, które przyspieszyłyby rozpatrzenie wniosku Robyga. Wystąpił on z pismem do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Igora Strzoka.

Informacje [...] budzą niepokój, a bezpieczeństwo i komfort życia osób zamieszkujących w bezpośrednim sąsiedztwie Gedanii z pewnością są jednym z elementów branych pod uwagę także w kontekście działań Pańskiego urzędu. Ze stanowiska mieszkańców wynika, że właściciel Gedanii, firma Robyg S.A., nie zabezpieczył odpowiednio budynku po pożarze, który wybuchł tam w kwietniu zeszłego roku. Mieszkańcy - jak rozumiem na podstawie informacji przekazanych im przez Robyg - obarczają za taki stan rzeczy nie użytkownika wieczystego obiektu, a urząd konserwatorski oraz Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu - czytamy w piśmie.

Poseł PiS zarzuca też deweloperowi, że wykorzystuje mieszkańców do swojej rozgrywki, zamiast dbać o ich bezpieczeństwo. Twierdzi również, że według jego wiedzy, Robyg mógł wykonać zabezpieczenia pomimo wstrzymania prac przez Generalną Konserwator Zabytków. Zupełnie inaczej patrzą na to sami mieszkańcy, którzy nie czują się wykorzystywani przez inwestora w rozmowie z nami przyznając, że to ruchy polityka hamowały działania na tym terenie utrudniając należyte zabezpieczenie budynku oraz remont. Temat Gedanii był jednym z głównych wątków kampanii przedwyborczej Kacpra Płażyńskiego, zanim wystartował w wyborach na prezydenta Gdańska. Co do mieszkańców nie było jednolitości - część chciała by na miejscu znowu było boisko piłkarskie, a część nie chciała boiska.

Igor Strzok w odpowiedzi na pismo posła wyliczył działania zabezpieczające, które Robyg wykonywał w minionym roku pod nadzorem konserwatorskim, aż do wstrzymania prac. Mowa tam m.in. o zabezpieczeniu dachu po pożarze, a także o zleceniu kolejnych tymczasowych zabezpieczeń na zimę.

Na początku stycznia zapytaliśmy w Gdańskich Nieruchomościach o pustostany w budynku przy al. Legionów. Następnego dnia gminna jednostka zapowiedziała jeszcze w tym samym tygodniu wizję lokalną. Przedstawiciel Gdańskich Nieruchomości nie chciał umożliwić naszej fotoreporterce udziału w kontroli. Mieszkańcy złożyli później skargę na jego zachowanie. Nie chciał też obejrzeć jak zaniedbanie zrujnowanych pustostanów wpływa negatywnie na sąsiadujące mieszkania.

Wizja lokalna w kamienicy na ul. Legionów.
Wizja lokalna w kamienicy na ul. Legionów. Karolina Misztal

- Protokołu do dzisiaj nie mamy - mówi nam pani Magdalena.

W dokumencie z połowy lutego Gdańskie Nieruchomości informują ją, że dokonają wizji lokalnej w mieszkaniach zasiedlonych. Poinformowały też o trwających konsultacjach z zarządcą budynku na temat remontu. W innym dokumencie stwierdzono, że w jednym ze sprawdzanych pustostanów grzyba nie było.

Pani Magdalena, w innej wiadomości do Gdańskich Nieruchomości, stwierdziła jednak, że zarządca budynku został jedynie poinformowały przez jednostkę gminną o tym, że lokale zostaną w tym roku wyremontowane. Członkini zarządu wspólnoty sprzeciwia się partycypacji w kosztach remontów lokali, które należą do gminy i które zostały zrujnowane przez ich najemców. Zarzuciła Gdańskich Nieruchomościom, że nie interesują się pracami w pustostanie graniczącym w budynku po Gedanii, w którym prace zabezpieczające rozpoczął niedawno Robyg.

Teren dawnego klubu sportowego Gedania.
Teren dawnego klubu sportowego Gedania. Karolina Misztal

Sam Robyg prace budowlane prowadził na miejscu od maja, kiedy pozwolenie na budowę się uprawomocniło. Prace prowadzono do jesieni, kiedy to Generalna Konserwator Zabytków wstrzymała prace. Pod koniec stycznia pełnomocnik firmy mecenas Dariusz Szwoch razem z pracownikami budowy, oprowadził nas po budynku i pokazał co już zrobiono. Dotychczasowe prace wyniosły ok. 2 mln zł. Poprawiono fundamenty i pogłębiono posadzkę na dolnym poziomie. Ściany oraz stropy są podtrzymywane przez metalowe podpory. Inwestor chciał dokończyć więźbę dachową - która została uszkodzona w wyniku kwietniowego pożaru - jednak prace zostały przerwane w listopadzie. Zimą przestrzeń budynku była odkryta i padał tam śnieg.

- Ideą przewodnią było stworzyć obiekt, który będzie czynny. Mamy ekspertyzy mówiące, że te prace zabezpieczające są delikatnie mówiąc bardzo niewystarczające. W budynku oryginalne były już praktycznie tylko ściany. Strop był powojenny - mówił mec. Dariusz Szwoch. W budynku ma być infrastruktura sportowa dla boiska, szatnie, sala pamięci oraz sala kulturalna z przestrzenią m.in. na zajęcia taneczne i gimnastyczne. Przed pracami Robyga dolny poziom był zagruzowany.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki