Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile "bestii" z pomorskich więzień jest na wolności?

Jacek Wierciński, współpr. Maciej Jędrzyński
Tomasz Bołt/ Archiwum
Na 11 pomorskich więźniów wstępnie uznanych za "stwarzających zagrożenie" kilku przebywa na wolności. Jak doszło do takiej sytuacji?

Na czołówki gazet sprawa "bestii" po niemal roku trafiła za sprawą Henryka Z., więźnia ze Sztumu, który choć karany za bestialskie gwałty na dzieciach i morderstwo, więzienie opuścił w styczniu bez przeszkód.

We wtorek Z. przeszedł badania psychiatryczne, przebywa pod opieką policji i niemal na pewno trafi do zamkniętego ośrodka w Gostyninie, jednak jak się okazuje, to nie jedyna "bestia" na wolności na Pomorzu.

Gdańsk: Kontrola w Sądzie Okręgowym dot. sprawy Henryka Z. Wyniki w Ministerstwie Sprawiedliowści

Jak poinformował "Dziennik Bałtycki" Sąd Okręgowy w Gdańsku, inny więzień opuścił Zakład Karny w Sztumie 22 stycznia ubiegłego roku, w dniu, gdy obowiązywać zaczęła ustawa o "bestiach". Mężczyzna, w sprawie którego już nazajutrz po wejściu ustawy wniosek do sądu złożył dyrektor ZK pułkownik Jan Morozowski, trafił na Górny Śląsk, a decyzję na temat jego przyszłości podjął sąd w Gliwicach.

Kolejne miesiące 2014 roku przyniosły w Sztumie prawdziwą lawinę zakończeń odbywania kar przez "bestie". Jeden mężczyzna opuścił więzienie pod koniec lutego ubiegłego roku, a w marcu aż czterech. Dwóch zostało później uznanych za stwarzających zagrożenie (zostali skierowani na obowiązkową terapię i dostali "nadzór prewencyjny"), kolejnych dwóch - wciąż czeka na rozprawę w sądzie. Wnioski w tych konkretnych sprawach dyr. płk Morozowski kierował od 2 do 22 dni przed wypuszczeniem.

Kolejny "sztumski przypadek" to człowiek, który zanim został uznany za niestwarzającego zagrożenia, na wolności spędził niecałe trzy miesiące. Ostatni na liście "bestii" więzienia w Sztumie jest opisany wcześniej Henryk Z.

- Dyrektor ZK w Sztumie przesłał wnioski do sądu niezwłocznie po otrzymaniu opinii psychiatrycznych. Terminy wysłania wniosków uwarunkowane więc były datą otrzymania opinii psychiatrycznej - informuje mjr Małgorzata Sarnowska, oficer prasowy ZK w Sztumie, która zaznacza, że dyrektor postępował z "całą starannością".

W starogardzkim Areszcie Śledczym dyrektor aresztu kierował do sądu wnioski ws. dwóch więźniów.
- Jedna z tych osób nadal przebywa w tutejszej jednostce, druga już opuściła tutejszy areszt w związku z przypadającym końcem kary. Jako organ wykonawczy, nie zajmuję stanowiska w sprawie oceny funkcjonowania przedmiotowej ustawy - mówi mjr Zbigniew Miszczak, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego i oficer prasowy AŚ w Starogardzie.

Prezes Sądu Okręgowego przesłał nam w piątek stanowisko, w którym poinformował, że zobowiązał do wyjaśnień seksuologa (biegłego, którego brak kluczowej opinii spowodował opóźnienie przynajmniej jednej sprawy), zwrócił się do Służby Więziennej o przesyłanie wniosków z większym wyprzedzeniem, do wszystkich jednostek sądowych okręgu - o informacje na temat współpracy z biegłymi.

Kto zawinił? Czy system da się usprawnić? Więcej na temat sprawy czytaj w weekendowym (7,8.02.2015 r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki