Dziś o godz. 20.30 wicemistrzynie Polski rozpoczną we Włoszech mecz z Igorem Gorgonzolą Novara (transmisja w Polsacie Sport). Rozpoczną nim także rundę rewanżową fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Jeśli wygrają, to praktycznie zapewnią sobie udział w kolejnej fazie tych rozgrywek. Ba, mogą nawet przegrać, ale dopiero po tie-breaku. Wszystko sprowadza się do tego, że potrzebny do szczęścia jest im jeden punkt.
24 listopada w Ergo Arenie atomówki „zlały” wicemistrzynie Italii. To było szybkie 3:0. Drużyna z Novary była jednak wówczas w dużym dołku. Jeszcze przed wyjazdem rywalki zapowiadały, że przed własną publicznością zagrają zdecydowanie lepiej.
- Na pewno nie składamy broni. Musimy sobie wytłumaczyć, co poszło nie tak, polepszyć grę i myślę, że będzie dobrze. W Novarze może być zupełnie inaczej. Chcemy awansować dalej w Lidze Mistrzyń - przekonywała Magdalena Wawrzyniak, jedyna Polka w drużynie Igora Gorgonzoli.
- W pierwszym meczu w Sopocie popełniliśmy zbyt dużo błędów, szczególnie na zagrywce. Takich pomyłek było aż 11 i trudno to sobie wyobrazić, skoro serwis wcale nie sprawiał rywalkom problemów - dodał Luciano Pedullà, trener zespołu z Novary.
- Tamta porażka bardzo nas zasmuciła i jesteśmy żądne rewanżu - przyznała Sara Bonifacio, środkowa bloku włoskiej ekipy.
Te deklaracje jasno pokazują, że większa presja będzie po stronie gospodyń dzisiejszego meczu.
- Dla nas celem numer jeden jest tie-break we Włoszech. Drugim oczywiście zaprezentowanie się tam jak najlepiej i gra na wysokim poziomie - kwituje Lorenzo Micelli, trener PGE Atomu Trefla Sopot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?