Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I wojna światowa. Już wtedy motoryzacja odegrała ważną rolę [ZDJĘCIA]

Marek Ponikowski
"Taxis de la Marne" wypełnione żołnierzami Armii Paryża. Wszystkie widoczne na fotografii auta to Renaulty AG 8 CV model 1905
"Taxis de la Marne" wypełnione żołnierzami Armii Paryża. Wszystkie widoczne na fotografii auta to Renaulty AG 8 CV model 1905 archiwum
Historycy wskazują na rok 1914 jako na prawdziwy kres dziewiętnastego wieku. To właśnie wtedy na polach bitew zasadniczego znaczenia nabrała technika, także motoryzacyjna.

Początek września 1914 roku. Rzeź narodów Europy, nazwana potem Wielką Wojną, a jeszcze później I wojną światową, trwała dopiero miesiąc, ale po obu stronach konfliktu ubywało przekonanych, że wrócą do domów, "nim opadną liście z drzew". Na zachodzie gigantyczny walec niemieckiej ofensywy toczył się przez Belgię i północną Francję, coraz bardziej zagrażając Paryżowi. Rosyjska ofensywa na Prusy Wschodnie, podjęta w odpowiedzi na błagania Francuzów, zakończyła się pogromem Rosjan pod Tannenbergiem. Niemcy wzięli prawie sto tysięcy jeńców, ale kosztem uszczuplenia wojsk idących na Francję o dwa korpusy przerzucone pośpiesznie na Mazury. Jak się niebawem okazało, miało to dla Rzeszy następstwa fatalne.
Wśród przyczyn rosyjskiej klęski profesor Andrzej Chwalba wymienia w książce "Samobójstwo Europy. Wielka wojna 1914-1918" nieudolne dowodzenie, brak koordynacji między sztabami generałów Samsonowa i Rennenkampfa, marne uzbrojenie, kiepską łączność, ale także fakt, że w obu rosyjskich armiach było tylko kilkanaście samochodów, zaś w walczącej przeciwko nim 8. armii niemieckiej kilkaset! Historycy wskazują na rok 1914 jako na prawdziwy kres XIX wieku. To właśnie wtedy na polach bitew zasadniczego znaczenia nabrała technika - także motoryzacyjna.

***

Niemcy odczuli to nad Marną, na wschód od Paryża, gdy na prawe skrzydło ich 1. armii uderzyły wojska francuskie, których tam być nie powinno! Na rozkaz generała Gallieniego, dowódcy obrony Paryża, przez całą noc z 6 na 7 września sześćset paryskich taksówek, uzupełnionych o autobusy i ciężarówki krążyło między Paryżem, a miejscowością Ourcq. Każda z taksówek wiozła pięciu pasażerów. Siły wyczerpanej walkami 6. armii wzmocniono w ten sposób o sześć tysięcy wypoczętych żołnierzy. Impet niemieckiej ofensywy został wyhamowany. Wojna manewrowa przekształciła się w trwającą cztery lata wojnę pozycyjną. Epizod z "taksówkami znad Marny" stanowił pierwszy przypadek wykorzystania samochodów do masowego przerzutu oddziałów. A legenda, która niemal z dnia na dzień otoczyła to wydarzenie miała wielki wpływ na morale Francuzów.

***

Wcześniej, maszerując przez Belgię, niemieckie oddziały zetknęły się z nowym dla nich zjawiskiem wykorzystania samochodów do swoistej partyzantki. W okolicach Antwerpii Belgowie użyli prowizorycznie opancerzonych samochodów do akcji zwiadowczych, szybkich wypadów przeciw wrogim oddziałom i niszczenia mostów. Tuż przed wojną kilka samochodów osobowych wyprodukowanych w mieszczącej się w Antwerpii fabryce Minerva wyposażono w pancerz i karabiny maszynowe. Już pod wkroczeniu Niemców w podobny sposób uzbrojono kilkadziesiąt kolejnych. Amerykański korespondent relacjonujący przebieg walk nazwał belgijskie samochody pancerne "nocnym koszmarem Niemców".

***

Dowódcy brytyjskiego korpusu ekspedycyjnego spostrzegli, że podczas zmotoryzowanych patroli ich żołnierze poruszający się autami osobowymi są znacznie bardziej narażeni na niemiecki ogień niż Belgowie w swoich opancerzonych Minervach. Na polecenie dowództwa Royal Naval Air Service, czyli lotnictwa marynarki wojennej zarządzona więc została rekwizycja wszystkich dostępnych podwozi Rolls-Royce'a Silver Ghost, na których w październiku 1914 roku zaczęto osadzać zabudowy z 12-milimetrowej blachy. Za fotelem kierowcy umieszczono obrotową wieżyczkę z karabinem maszynowym Vickersa. Ponieważ pancerny Rolls-Royce ważył grubo ponad cztery tony, tylną oś wyposażono w bliźniacze koła, a drewniane obręcze zastąpione zostały stalowymi. Z trzyosobową załogą samochód rozwijał na szosie prędkość 72 km/godz.
Szykując desant w Dardanelach, na terytorium sprzymierzonej z Niemcami i Austro-Węgrami Turcji, angielskie dowództwo poleciło załadować na transportowce m.in. dwa szwadrony samochodów pancernych. Operacja zakończyła się zawstydzającą porażką Brytyjczyków. Rolls-Royce'y nie zostały użyte na ziemi tureckiej, trafiły za to do Egiptu i tam okazało się, że są wprost stworzone do akcji na pustyni. Większość spośród ponad trzystu opancerzonych Rolls-Royce'ów trafiła więc niebawem w ślad za nimi na Bliski Wschód. W 1916 roku londyński "The Times" pisał z zachwytem: "Samochody przebyły tysiące mil po pustynnych szlakach. Całkowity brak kłopotów z ich silnikami to tryumf brytyjskiej wytwórczości". Wątek Rolls-Royce'ów pojawia się w popularnej niegdyś książce "Siedem filarów mądrości" napisanej przez T.E. Lawrence'a, bardziej znanego jako "Lawrence of Arabia", który został wysłany do Iraku by wśród beduińskich koczowników wzniecić rewoltę przeciw Imperium Otomańskiemu. Lawrence wspomina, że jego ludzie z wielkim powodzeniem wykorzystywali opancerzone Rolls-Royce'y w walkach z wojskiem tureckim.

***

Samochody pancerne wkrótce znalazły się we wszystkich wojskach uczestniczących w wojnie, ale ogromne armie potrzebowały raczej efektywnego systemu zaopatrzenia - i w tej sferze niezastąpiony okazywał się transport samochodowy. Przystępując w 1917 roku do wojny Amerykanie wiedzieli, że ich żołnierze wysyłani na drugą stronę Atlantyku muszą dysponować sprawną ciężarówką. Korpus Kwatermistrzowski Armii USA opracował więc tzw. Standard B, czyli specyfikację takiego samochodu: ładowność 3 tony, silnik benzynowy o mocy 52 KM, czterobiegowa skrzynia przekładniowa, blokada tylnego mostu itp.

Dwunastu fabrykom samochodów i 62 poddostawcom postawiono warunek: wszystkie części muszą być wzajemnie zamienne. Wojna niebawem się skończyła i samochodów zwanych "Liberty" powstało tylko ok. 9,5 tysiąca, a 7,5 tys. z nich dotarło do Europy. Zasada współzamienności części i zespołów została wykorzystana ponownie i to na wielką skalę podczas II wojny światowej - nie tylko w produkcji samochodów, ale również samolotów, statków i uzbrojenia. Do dziś ten sposób organizacji przemysłu stosuje się na całym świecie. Jest to zapewne jedyny pozytywny efekt "wielkiej wojny białych ludzi", jak pisarz Arnold Zweig nazwał pierwszy globalny konflikt XX wieku.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki