Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I po Jarmarku św. Dominika. Rzemieślnicy wyparli tandetę

Kamila Grzenkowska
Mieszkańcy i turyści zostali obdarowani poduszkami kolekcjonerskimi z logo
Mieszkańcy i turyści zostali obdarowani poduszkami kolekcjonerskimi z logo T. Bolt
W niedzielę zakończył się 753 Jarmark św. Dominika. Dobre humory mają i handlowcy, i turyści, i sami organizatorzy tego wydarzenia.

753 Jarmark św. Dominika przeszedł już do historii. W niedzielę oficjalnie zakończono trzytygodniową gdańską imprezę, a podczas uroczystej ceremonii zamknięcia przyznano nagrody za najciekawsze stoiska jarmarkowe. W tym roku Grand Prix przyznano firmie Art Glass z Suchego Dębu koło Gdańska, a wyróżnienia: Skydra Jewelery z Litwy i Pomorskim Smakom.
Na koniec tej sztandarowej gdańskiej imprezy pokusiliśmy się o jej ocenę w kilku kategoriach.

HANDEL

Tegoroczny jarmark przyciągał bogactwem oferty. Na kilkunastu ulicach Głównego Miasta pojawiło się tysiąc wystawców. Ta liczba w zasadzie nie zmienia się od kilku lat. Mniej więcej tyloma miejscami dysponuje zresztą organizator jarmarku, Międzynarodowe Targi Gdańskie, i chętnych nigdy nie brakuje. A handlowano niemal wszystkim, m.in. żywnością, odzieżą, biżuterią, a także tzw. starociami na kultowym Pchlim Targu. W tym roku na straganach dominowali rzemieślnicy, artyści i kolekcjonerzy, dzięki czemu stragany jarmarkowe w większości były naprawdę ciekawe.

KULINARIA

753 edycja tej handlowej imprezy była niewątpliwie jedną z najsmaczniejszych. Nie dość, że się pojawiło dużo stoisk z regionalnymi produktami, to w tym roku ustawiono też duży pawilon, w którym promowano "Pomorskie Smaki". Minusem były z pewnością zbyt wysokie ceny produktów, których można było spróbować, i niewielka ilość degustacji, na co narzekało wielu odwiedzających to miejsce. Promocja trwała za to trzy tygodnie - to plus. Na jarmarku znalazła się także strefa produktów regionalnych, gdzie można było kupić m.in. wędliny, sery i pieczywo z różnych części Polski, a nawet Europy. Wystawców było więcej niż w ostatnich latach i niemal każdy mógł znaleźć tu swój smak. Organizatorzy zapewniają zresztą, że będą w przyszłości rozwijać tę strefę.

Podczas jarmarku odbyła się także, gościnnie, impreza pod hasłem "Świętomięs Polski", podczas której promowano wyroby z polskiego mięsa i wędlin. Ta gościnna impreza z pewnością przyciągnęła wielu turystów. Dobrym pomysłem było zorganizowanie jej podczas jarmarku.

W tym roku odbył się także jednodniowy Fischmarkt, który miał nawiązywać do tradycji targu rybnego. Sam pomysł był bardzo dobry, choć z jego realizacją było już kiepsko. Na Fischmarkcie był bowiem problem z... kupieniem ryb. Postawiono zaledwie jedno stoisko sprzedażowe. A szkoda, bo przecież na jarmarku ludzie nastawiają się na zrobienie dobrych zakupów i chętnych na ryby nie brakowało.

RZEMIOSŁO

Stanowiska rzemieślnicze stanowiły w tym roku 32 proc. wszystkich funkcjonujących przez trzy tygodnie na Głównym Mieście. Nie brakowało zatem ręcznie robionej biżuterii, było też bardzo dużo oryginalnych toreb czy nakryć głowy. W tym roku zdecydowanie mniej widać było tzw. chińszczyzny, bo zdominowała ją oryginalna oferta. To bardzo dobre posunięcie, bo turyści z zaciekawieniem stawali przy straganach.

CZĘŚĆ ARTYSTYCZNA

Przez ostatnie trzy tygodnie na Głównym Mieście nie brakowało także koncertów. Wystąpili m.in. Urszula, Zbigniew Wodecki, zespół Raz Dwa Trzy i Vavamuffin. Ci artyści przyciągali tłumy. Ale melomanów nie brakowało też podczas koncertów muzyki klasycznej, które także odbywały się podczas jarmarku. Od kilku lat oferta kulturalno-rozrywkowa tej imprezy jest coraz ciekawsza. Tak było również w tym roku, bo dzięki temu goście dobrze się bawili także po zamknięciu kupieckich stoisk. Dla przypomnienia - w zeszłym roku wystąpili m.in. Helena Młynkowa i Anna Rusowicz, a przed dwoma laty - John Porter i Łąki Łan.
Była też oferta dla najmłodszych - zorganizowano dla nich Bajkowisko, gdzie można było m.in. zobaczyć spektakle teatralne.

CIEKAWOSTKI, NOWATORSKOŚĆ

W tym roku po raz pierwszy zorganizowano imprezę pod hasłem "Dominik Design", której celem była promocja polskiego designu i krajowych projektantów. Wydarzenie trwało trzy dni i w przyszłym roku ma się powtórzyć, w bardziej rozbudowanej formule. Pomysł, by promować polski design, był dobry, choć zainteresowanie stoiskami było niewielkie. Część osób zapewne nie wiedziała nawet, że na Długim Targu goszczą projektanci, bo trudno było znaleźć na miejscu informację na ten temat, a widok wysokich cen zniechęcał większość osób do tego, by się w ogóle zainteresować działalnością projektantów.

DOSTĘPNOŚĆ INFORMACJI

W tym roku można było skorzystać z trzech punktów informacyjnych znajdujących się w najbardziej ruchliwych miejscach jarmarku. Pracownicy tych punktów władali językami obcymi i tłumaczyli turystom, co, gdzie znaleźć. Do dyspozycji były też kolorowe mapki. Pomysł świetny.
Generalnie tegoroczny jarmark można zaliczyć do tych udanych.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki