Tym samym żółto-niebiescy mają niecałe trzy doby, aby otrząsnąć się po ciosie, jaki w ostatniej minucie spotkania w Gdańsku zadał im napastnik Lechii Flavio Paixao. Arka, choć grała w derbach przyzwoicie, kolejny raz, na dodatek tym razem w wybitnie pechowych okolicznościach, przegrała starcie z lokalnym rywalem. Wtorkowy, pucharowy mecz ze znacznie niżej notowanym, występującym w III lidze przeciwnikiem, jest okazją na choćby drobne poprawienie nieciekawych nastrojów po porażce w Gdańsku.
Zważywszy na kolosalną rozbieżność w umiejętnościach obu drużyn i wysokości pensji, jakie wpływają na konto piłkarzy z Gdyni i Morąga, żółto-niebiescy mają we wtorek obowiązek wygrać i awansować do zaplanowanych na grudzień bojów w 1/8 Pucharu Polski. W tym przypadku nie ma żadnych wymówek, nawet, jeśli trener Zbigniew Smółka da odpocząć swoim podstawowym zawodnikom. Wiadomo jednak, że zwycięstwo w Morągu samo nie przyjdzie, o czym przekonało się już w tym sezonie Zagłębie Lubin, sensacyjnie ulegając III-ligowcowi 2:3. Arkowcy nie zamierzają powtórzyć błędu „Miedziowych”.
- W Pucharze Polski nikogo nie można lekceważyć, także zespołów z niższych lig, które marzą, aby przeżyć fajną, pucharową przygodę - podkreśla Rafał Siemaszko.
Michał Janota, Pavels Steinbors i Adam Marciniak po porażce z Lechią Gdańsk
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?