Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokeiści Stoczniowca nie boją się starszych panów

Rafał Rusiecki
Hokeiści Stoczniowca są sprawcami pierwszej sensacji na początku fazy play-off. W środę niespodziewanie pokonali 4:3 naszpikowany rutyniarzami GKS Tychy. I to na wyjeździe. W piątek i w sobotę śląski zespół będą podejmować w dużej hali Olivia. Stają przed szansą na kolejne triumfy, bo pierwszy raz w tym sezonie grać będą mogli przed tak dużą, własną publicznością. I już teraz zapraszają swoich kibiców. Obydwa mecze w Gdańsku rozpoczną się o godz. 18. Wstęp na piątkowy jest bezpłatny.

- Przed pierwszym meczem w Tychach powiedziałem zawodnikom: "Chłopcy, musicie uwierzyć w siebie, bo nie macie nic do stracenia" - zdradził nam Tadeusz Obłój, trener gdańskich hokeistów. - Może byłem nieco bezczelny, ale powiedziałem im też, że wierzę w ich zwycięstwo. Wyszło na moje, bo pomogła nam trochę Bozia. Już po spotkaniu dowiedziałem się od zawodników, że byłem jedynym w szatni, który nie miał wątpliwości co do dobrego wyniku.

Szkoleniowiec biało-niebieskich jest niezwykle zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Przeciwnicy z Tychów zakładali bowiem, że nie będą mieli problemów z odesłaniem z kwitkiem borykającego się z kłopotami finansowymi klubu.

Po środowym starciu miny im jednak zrzedły. "Horror na własne życzenie" - taki tytuł nosi relacja z meczu, która ukazała się na oficjalnej stronie internetowej klubu ze Śląska. Morale obniżyło się także wśród kibiców GKS. Już co trzeci, w specjalnej sondzie na stronie klubu, twierdzi, że Stoczniowiec w I rundzie play-off może sprawić niespodziankę.

Kluczem do sukcesu na Śląsku była bez wątpienia informacja o zasileniu klubowego konta. Stoczniowiec otrzymał pieniądze obiecane przez gdański magistrat. Udało się też uzupełnić braki sprzętowe, więc zawodnicy nie musieli już się obawiać, że nie dokończą meczu, jeśli połamią kij.

- Moi hokeiści w końcu mieli głowy wolne od problemów - zaznacza Tadeusz Obłój. - Poza tym zaowocowała nasza wspólna, trwająca już pół roku praca. Nadrobiliśmy straty, jakie pojawiły się po zaprzepaszczeniu okresu przygotowawczego. Jak tylko przyjechałem do Gdańska, to wiedziałem, że trzeba stawiać na młodzież.

A młodzież trenerowi Obłojowi odpłaca się za to zaufanie. Wyrównującego gola w Tychach strzelił 20-letni Maciej Rompkowski. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył natomiast o rok młodszy Aron Chmielewski. Wielki wkład w triumf mieli także Filip Drzewiecki (2 trafienia) oraz Przemysław Odrobny (dwoił się i troił w bramce).

- W piątek zagramy jeszcze lepiej - zapowiada trener Obłój. - Dołożymy kolejną cegiełkę. Rozbijemy "starszych panów" z GKS. Moi chłopcy są podładowani. Liczymy na to, że hala Olivia wypełni się do ostatniego miejsca. Zależy nam na dopingu 5 tysięcy kibiców. To będzie nasz przysłowiowy szósty zawodnik. Na pewno pomoże to chłopcom.

Chociaż Stoczniowiec wygrał pierwszy mecz, to stan rywalizacji jest remisowy - 1:1. Dzieje się tak, ze względu na bzdurny przepis Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Nagrodził on w ten sposób zespoły, które zajęły czołowe miejsca w tabeli po sezonie zasadniczym. Stoczniowiec Gdańsk udowadnia jednak, że faza play-off rządzi się swoimi prawami.

- System bonusów pozostawię bez komentarza - dodaje Tadeusz Obłój. - To czas przeszły. Musimy walczyć z tym systemem, a jeszcze dodatkowo z przeciwnikiem. Czy liczymy się z tym, że rozdrażniliśmy GKS? Oczywiście. Jesteśmy przygotowani na to, że gra będzie niezwykle twarda. Gdańska młodzież chce udowodnić, że potrafi wygrywać ze staruszkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki