Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

HMŚ Sopot 2014. Paweł Wojciechowski: Zawiodłem i biorę to na klatę [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Tomasz Bolt/Polskapresse
Z Pawłem Wojciechowski, 12. zawodnikiem halowych mistrzostw świata w skoku o tyczce, rozmawia Rafał Rusiecki.

Wróciłeś do skakania na dużej imprezie po ciągłych problemach zdrowotnych, ale finał skoku o tyczce zakończyłeś jako pierwszy. Co teraz? Co dalej?
Muszę skakać i leczyć kontuzję. Nie ma czasu na przerwę. Wystarczająco długo siedziałem w fotelu i oglądałem to, jak skaczą inni. Teraz czas do pracy, do ciężkiej pracy. Przez ostatnie pięć miesięcy tak naprawdę była zabawa, takie wprowadzenie. Z tego wprowadzenia udało się skoczyć 5,75 m. Wierzę w to, że jeśli teraz zacznę pracować, to wyniki będą o wiele lepsze.

Dodatkowe problemy sprawia Ci narośl na dłoni. Badałeś to już?
Nie robiłem jeszcze ani USG, ani prześwietlenia. Na wszystko przyjdzie jeszcze czas. Mam to od wielu, wielu lat. Ale kiedy miałem przerwę w skakaniu, to mi się rozmiękło i rozeszło. A przez to zupełnie inaczej układa mi się tyczka. To coś jak odcisk. Trochę mnie to boli. Przemyślimy, co z tym zrobić.

Zakładasz wyjazdy na obozy zagraniczne?
Na chwilę obecną nic nie wiem na ten temat. Jeszcze się nie zastanawialiśmy. Czekają mnie treningi w Bydgoszczy.

Najgorszy okres za Tobą czy jeszcze z niego wychodzisz?
Nie, najgorszy już za mną. Ta przerwa już za mną. Teraz możemy patrzeć tylko do przodu, na coraz wyższe wysokości.

Powrót do trenera Romana Dakiniewicza to był dobry pomysł?
Tak, jak widać. Po trzech miesiącach trenowania skoczyłem 5,75. Powrót był więc dobrą decyzją. Jedyną alternatywą tutaj w kraju. Ja jestem zadowolony. Mieliśmy ze sobą 10 czy 11 lat współpracy. Znamy się na wylot, rozumiem każdą uwagę trenera. Oby to się dalej tak układało.

Masz jeszcze w sobie wystarczająco dużo cierpliwości?
Po półtora roku przerwy cierpliwości mi nie zabraknie. Zawsze wiedziałem, że wrócę. Ale już były myśli: ile to jeszcze potrwa. Przetrwałem ten okres. Już nic gorszego nie może mnie spotkać.

Możliwość dłuższego trenowania w Ergo Arenie, na tej nowej bieżni, pomogła Tobie?
Nie można w tydzień postawić domu. Potrzeba czasu. Tym razem tego czasu było mało. Przytrafiła się jeszcze przerwa. Czy ja bym tutaj siedział 3 tygodnie czy miesiąc, to by wiele nie zmieniło. Za każdym razem, jak jedziemy na zawody, to hala jest inna. Na to nie ma co zrzucać winy. Dzisiaj zawiodłem ja. Biorę to na klatę.

Ania Rogowska mówiła nam, że wraz z Robertem zaczynacie czuć ten rozbieg, że będzie ciekawie.
No i było. Wyszło, jak wyszło.

A czego zabrakło, żeby powtórzyć najlepsze skoki z tego sezonu?
Chyba wszystkiego. Zupełnie poszło niezgodnie z moim planem. Wyszedłem za wcześnie z hali. Będzie płacz dzisiaj, będzie.

Chciałbyś coś skopiować z Renauda Lavillenie'go?
Nie. Niech Lavillenie będzie sobą, a Wojciechowski sobą.

A te 6,16 można złamać?
Pewnie. Jak się ciężko pracuje, to nie ma rzeczy niemożliwych.

Halowe Mistrzostwa Świata w Lekkoatletyce Sopot 2014
GWIAZDY SPORTU, REKORDY, MEDALE, BILETY


Śledź HMŚ razem z nami!: WYNIKI, POLSCY ZAWODNICY, ZDJĘCIA I FILMY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki