Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia meczów Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice. Dramaturgia, łzy szczęścia i magia doliczonego czasu gry

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Przemysław Świderski
Mecze Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice rzadko kiedy były jednostronne. Zazwyczaj o wygranej jednych bądź drugich decydowała jedna, maksymalnie dwie bramki. W Gliwicach biało-zieloni po raz ostatni wygrali w sezonie 2019/20. Wtedy trzy punkty zapewniły gole Sławomira Peszki i Żarko Udovicicia.

W całej historii oba zespoły rywalizowały ze sobą na różnych szczeblach rozgrywkowych. W drugiej lidze (obecnie pierwszej), w Pucharze Polski, w Ekstraklasie, nawet w Superpucharze, wcale nie tak dawno, gdy Lechia wygrywała w Gliwicach 3:1. Łączny bilans to 27 wygranych Lechii, 10 remisów i 14 przegranych, przy czym jeden remis miał miejsce w Pucharze Polski - w sezonie 2016/17 i to gdańszczanie awansowali do kolejnej rundy po konkursie rzutów karnych.

W rundzie jesiennej Lechia wygrała z Piastem 1:0, a jedynego gola strzelił na początku spotkania Łukasz Zwoliński. To było jednak w Gdańsku, gdzie mimo wszystko zespół prowadzony przez Tomasza Kaczmarka spisuje się w miarę dobrze w ostatnim czasie, nie to co w delegacjach. Choć z drugiej strony, biało-zielonym wiedzie się nieźle w Gliwicach w ostatnich sezonach.

Biorąc pod uwagę wszystkie sezony od momentu powrotu Lechii do Ekstraklasy, biało-zieloni wygrali w Gliwicach sześciokrotnie w lidze, raz w Pucharze Polski i raz we wspomnianym Superpucharze. Jest to wynik przyzwoity, zwłaszcza patrząc na to, że Piast nie jest przypadkowym zespołem i rzadko bywało tak, że Lechia jechała do Gliwic jako murowany faworyt.

Nie brakowało też dramaturgii w niektórych spotkaniach. Tu warto wrócić do sezonu 2020/21. W 87. minucie Piast prowadził w Gdańsku 2:0 i wydawało się, że jest - mówiąc kolokwialnie - pozamiatane. Nadzieje w serca kibiców Lechii wlał wspomniany już Zwoliński, ale... w doliczonym czasie gry gliwiczanie mieli rzut karny. Wystarczyło strzelić, a trzy punkty pojechałyby do Gliwic. Fatalnie z jedenastu metrów pomylił się jednak Tomasz Jodłowiec, a gdyby tego było mało, w piątej minucie dodatkowego czasu to Lechia otrzymała rzut karny i niezawodny w takich sytuacji Flavio Paixao doprowadził do wyrównania.

W Gdańsku pewnie żałują, że w poprzednim sezonie przerwana została znakomita passa w meczach z Piastem. Od spotkania w Superpucharze biało-zieloni wygrywali z tym rywalem pięć razy z rzędu, niezależnie od tego czy mecz rozgrywany był w Gdańsku czy w Gliwicach.

Rywalizacja Lechii z Piastem ma też wymiar dużo bardziej historyczny niż mogłoby się wydawać. To przecież Piast był przeciwnikiem Lechii w słynnym finale Pucharu Polski w sezonie 1982/83. Trzecioligowy wówczas zespół biało-zielonych sprawił nie lada sensację i sięgnął po pierwsze w swojej historii trofeum.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki