Hel: Zagadka niskiej populacji szarych fok na Bałtyku

- I nikt nie wie dlaczego - przyznaje profesor Krzysztof Skóra, kierownik Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu i twórca słynnego fokarium.

Hel. Foka urodzi się za miesiąc, ale już wiemy, jak wygląda

Co roku nowe foczki z helskich basenów Stacji Morskiej, gdy dojrzeją i się usamodzielnią, wypuszczane są na wolność. Operacja ma na celu odrodzenie populacji tego gatunku na południowym Bałtyku.
Od kilku lat obserwujemy jednak zahamowanie tendencji wzrostowej, w całym Morzu Bałtyckim nie przybywa fok - mówi profesor Skóra. - Trudno wyjaśnić tę zagadkę. My nie mamy takich możliwości, ale Skandynawowie, Estończycy czy Rosjanie prowadzą lotnicze obserwacje i regularnie liczą foki.
Samice wydają na świat potomstwo na przełomie lutego i marca. W tym roku naukowcy w Stacji Morskiej spodziewają się 2-3 nowych foczek. W ciąży jest np. Unda Marina, której zrobiono zdjęcie USG. Wykonano go sprzętem otrzymanym przez Stację Morską w ramach projektu ochrony ssaków Bałtyckich, prowadzonych przez organizację ekologiczną WWF.

Dla przyszłych nowych mieszkańców helskich basenów przygotowane są już tzw. transmitery. To przekaźniki, które zostaną przyczepione do grzbietów fok w momencie, gdy te podrosną i zostaną wypuszczone do Bałtyku. Dzieje się to co roku późną wiosną. Naukowcy za pomocą sygnałów z transmitera będą mogli monitorować focze wędrówki.

Obserwacją tych ssaków z lądu, w ramach projektu prowadzonego przez WWF, zajmuje się też tzw. Błękitny Patrol. To wolontariusze sprawdzający wybrzeże i w razie potrzeby udzielający zwierzętom pierwszej pomocy.

- Obecnie w Bałtyku żyje ok. 20 tysięcy fok szarych - informuje nas prof. Skóra. - Na polskim wybrzeżu jest ich ok. piętnastu, obserwujemy je przy ujściu Wisły.