Ostatni taki przypadek na polskim wybrzeżu wydarzył się aż ponad 100 lat temu. Kolejny w ostatnich dniach na plaży w Unieściu (woj. zachodniopomorskie). Mowa o gigantycznym waleniu butlonosym, który został wyrzucony przez morze martwy na plażę. Te ssaki są bardzo rzadkimi gośćmi w Bałtyku, bo zamieszkują umiarkowaną strefę Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Spokojnego oraz strefę arktyczną.
Zauważył go wędkarz
Gigantyczny martwy wal butlonosy został podniesiony na plaży w Unieściu za pomocą dwóch ciężarówek z napędem na cztery osie, koparko-spycharki, wolontariuszy oraz pracowników Urzędu Morskiego w Słupsku. Niespotykane w polskim Bałtyku zwierzę przetransportowano na ciężarówce do Stacji Morskiego Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu. Tu jest badane.
- Podniesienie z plaży takiego kolosa było dla nas wielkim wyzwaniem - mówi Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. - Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy.
Z darłowskiej sieciarni zamówiono 11-metrową linę, którą wal został obwiązany. Także zarzucono na niego sieć. Uczestniczyli w tym pracownicy Urzędu Morskiego i wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF. Pierwszego dnia, po zauważeniu zwierzęcia na plaży przez przypadkowego wędkarza, powiadomiono o niezwykłym znalezisku właśnie WWF, a ten profesora Krzysztofa Skórę, szefa helskiej stacji, który od ręki przyjechał na miejsce. Wówczas podniesienie wielkiego wala się nie powiodło. Jego ciężar szacowano na ponad tonę, ale ważył więcej. I też - mówiąc wprost - zwierzę było czuć.
- Gapie żartowali, aby mu dać miętusa - mówi Tomasz Bobin.
Wal z miejsca stał się wielką sensacją, którą bardzo chętnie delektowali się spacerowicze. Później przy jego transporcie ciężarówką [podniesiono go za drugą próbą - red.] na Hel nie było kłopotów.
Zobacz także: Unieście: Akcja załadunku martwego walenia [ZDJĘCIA]
- Wiemy już więcej o walu. Ssak ważył 3,2 tony i mierzył 7 metrów i 45 centymetrów - wylicza profesor Krzysztof Skóra. - Oglądając go dokładnie, nie zauważono wyraźnych zmian patologicznych, ale nie oznacza to, że zwierzę nie mogło być chore. Wiele szczegółów wykażą badania laboratoryjne - zastrzega.
Profesor Skóra dodaje, że wal nie był raczej dobrze odżywiony, o czym świadczy jego gruba tkanka tłuszczowa.
- W jelicie stwierdzono ślady kalmarów, a więc stosunkowo niedawno żerował poza Bałtykiem - mówi prof. Skóra. - Zaś samej treści żołądkowej jeszcze nie zbadaliśmy.
Według profesora, wal zostanie spreparowany i jego szkielet będzie atrakcją budowanego przez stację kompleksu edukacyjnego - Błękitnej Wioski - w Helu. - Sądzę, że wypreparowanie szkieletu może potrwać nawet do 10 miesięcy, ale szukamy dobrego kontrahenta, który się tego podejmie, także za granicą, między innymi w Niemczech - mówi prof. Skóra i dodaje, że w krajach morskich są wypracowane procedury na takie okoliczności, do jakich doszło w Unieściu. Według jego słów, sytuacja, z jaką obecnie mamy do czynienia, podkreśla niezwykłość tego zdarzenia na polskim wybrzeżu.
- Ostatni podobny przypadek wydarzył się w naszym kraju aż ponad 100 lat temu - akcentuje profesor Skóra.
Naukowiec również nie ukrywa, że ważne w tym wszystkim są pieniądze na zabezpieczenie okazu i jego dalsze badania, które małe nie będą.
Cały artykuł można przeczytać w weekendowym (23-24.11) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" oraz w e-wydaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?