Dokumenty przekazania obiektu podpisano ostatniego dnia 2013 r. Aby doprowadzić do takiej sytuacji, przedstawiciele gdyńskiego magistratu postawili sprawę na ostrzu noża, strasząc reprezentantów spółki MHT sądem, a nawet wizytą komornika. Wszystko dlatego, iż najemca nie spłacał zadłużenia, które narosło do ponad 1 miliona zł, a głosy oburzenia formułowali radni miasta, nadzorujący pracę urzędników.
- Podpisaliśmy z MHT porozumienie w sprawie uregulowania zobowiązań w ratach - mówi Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. - Ustaleń tych spółka jednak nie dotrzymała, co poskutkowało automatycznym rozwiązaniem umowy najmu.
Urzędnicy pod koniec ubiegłego roku wysłali do MHT dwa wezwania do opuszczenia pomieszczeń podziemia hali, z datami 29 listopada i 12 grudnia. Żaden z tych terminów nie został dotrzymany. W związku z tym zarządzeniem prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka miejscy urzędnicy zostali upoważnieni do wystąpienia przeciwko MHT na drogę sądową. Dopiero po tej decyzji najemca podziemia hali je zwolnił.
Rozliczeniom między gminą a dzierżawcą obiektu, już od drugiej połowy 2012 r., bacznie przyglądali się radni z komisji rewizyjnej Rady Miasta Gdyni, poświęcając temu tematowi kilka posiedzeń i analizując setki stron dokumentacji. Jeszcze wcześniej z wizytą w zabytkowym gmachu przy ul. Wójta Radtkego pojawili się pracownicy Najwyższej Izby Kontroli, sygnalizując uchybienia we współpracy na linii miasto - MHT.
Na raport NIK powoływali się też radni opozycji, domagając się wyjaśnień od gdyńskich włodarzy. Zwracali uwagę, iż urzędnicy odstępowali w ubiegłych latach od egzekwowania wymagalnych zobowiązań spółki wobec miasta, co doprowadziło do ich częściowego przedawnienia. Lawina podejrzeń gęstniała, tym bardziej że spółką MHT zarządzał Eugeniusz Łucyk, ojciec Marka Łucyka, byłego radnego Gdyni, obecnie dyrektora Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, bliskiego współpracownika Wojciecha Szczurka. Koligacje te miały - zdaniem niektórych obserwatorów konfliktu - powodować, iż urzędnicy przymykali oko na postępowanie najemcy. Przedstawiciele władz Gdyni dementowali jednak podobne informacje, nazywając je insynuacjami.
Zwolnienie pomieszczeń hali przez MHT nie oznacza jednak, iż jeden z najgłośniejszych konfliktów w ostatnich latach w mieście skończył się definitywnie. Prezes MHT domaga się jeszcze od gminy zwrotu 5 mln zł nakładów remontowych w budynek przy ul. Wójta Radtkego.
- Sprawa ta zakończy się prawdopodobnie w sądzie - ocenia Eugeniusz Łucyk.
Tomasz Banel przyznaje, iż MHT poniosły nakłady inwestycyjne w należący do miasta budynek. Tyle tylko, że spółka nie dysponuje pozwoleniami na budowę, protokołami odbioru, fakturami i księgami rachunkowymi. Na dodatek wygasło porozumienie między miastem a MHT, dotyczące spłaty długów, a jego realizacja była jednym z warunków zwrotu nakładów.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?