Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Wojtkowiak z Lechii Gdańsk: Czasem zapominamy o grze do tyłu [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Piotr Hukało
O ostatnich meczach w wykonaniu Lechii Gdańsk rozmawiamy z prawym obrońcą Grzegorzem Wojtkowiakiem.

Do tej pory były różne konfiguracje personalne w linii obrony. Zakładam, że to nie pomaga w uspokojeniu gry z tyłu?
Na pewno trenujemy już dłuższy czas ze sobą. Przyszło paru nowych zawodników, również do formacji defensywnych. Każdy z nas wiele spotkań już rozegrał, parę lat gra w piłkę i z biegiem czasu to się powinno zazębiać. Na pewno każdy z nas sobie życzy, aby to było od następnego meczu. Każdy zdaje sobie sprawę, że gra dla drużyny musi być na wyższym poziomie. Nastawiamy się na szybko strzeloną bramkę, bo wiemy, jakim potencjałem nasza drużyna dysponuje. Zapominamy jednak też czasami o grze do tyłu. Wszystko to trzeba zbalansować, żeby skutkowało to wreszcie zdobyczami w postaci trzech punktów.

Odejście Ariela Borysiuka zaburzyło organizację waszej gry? To jednak istotny gracz z punktu widzenia łączenia linii obrony z pomocą.
Ariel jest dobrym zawodnikiem, co do tego nie ma wątpliwości. Musimy dawać sobie radę z takimi zawodnikami, jakich mamy w szatni. A w szatni mamy mocną drużynę. Myślę, że potencjał Lechii jest bardzo duży. Tak jak powiedziałem, trzeba to poukładać i to jak najszybciej. Trzeba wrócić na ścieżkę, która prowadzi w górę.

Przed wami mecz w Niecieczy i wydaje się, że w tej rundzie łatwiejszego spotkania wyjazdowego nie będzie.
Przekonaliśmy się już, że nie ma łatwych meczów. W różnych spotkaniach przypisywano nam już punkty, a nie udawało się ich zdobyć. Bruk-Bet to na pewno drużyna, która na ten moment ma swoje problemy. Która jednak drużyna takich nie ma? My też mamy kłopoty, a chcemy grać lepiej w piłkę. Nieciecza jest w dołku, zmieniła trenera. Zobaczymy, jak to wyjdzie.

No właśnie. Czy trener Maciej Bartoszek zdoła w ciągu kilku dni wstrząsnąć drużyną z Niecieczy?
Zobaczymy, jaki to będzie efekt. W żaden sposób nie koncentrujemy się na tym, czy trenerowi Bartoszkowi #się uda, czy nie. W głowach jest tylko to, jak my sami zagramy. Nie ma wątpliwości, że w sobotę chcemy wygrać mecz.

Żeby nie było tak ponuro, to pozytywem są okoliczności, w jakich wyrwaliście cztery punkty w ostatnich meczach, w Gliwicach z Piastem i z Jagiellonią...
Pozytywem jest to, że dysponujemy taką mocą, że do ostatnich minut możemy grać na najwyższych obrotach. Cały czas ciężka praca wykonywana w mikrocyklu treningowym powoduje, że czujemy się lepiej na nogach. Trzeba to wszystko rozciągnąć w czasie, żeby 90 minut wyglądało dobrze, a nie tylko fragmenty.

W tych dwóch ostatnich meczach oddawaliście też inicjatywę po zdobyciu bramki. Dlaczego tak się dzieje?
Zdajemy sobie z tego sprawę, rozmawiamy przecież między sobą przed meczem, ale i w jego trakcie. Staramy się nie cofać. Być może jest to gdzieś z tyłu głowy każdego zawodnika, że po zdobyciu bramki się cofamy. Chcemy grać ofensywnie, ładnie dla oka, dla kibiców. Chcemy wygrywać swoje mecze, strzelając jak największą liczbę bramek. Czasami jest jednak różnie. Mecz meczowi równy nie jest. W Niecieczy będziemy chcieli udowodnić swoją dominację od pierwszej minuty.

A Ty osobiście jak mocny czujesz się w tej chwili? Wiadomo, że początek sezonu odpadł Ci, ze względu na powrót do zdrowia po kontuzji. Teraz trener Piotr Nowak stawia na Ciebie.
Po operacji, którą przeszedłem jakiś czas temu nie ma już śladu. Na pewno powrót nie był łatwy. Wiadomo, że dłuższa przerwa powoduje, że dwa razy dłużej dochodzi się do dyspozycji. W moim przypadku też było tak, że potrzebowałem czasu, ale jak tylko byłem zdrowy i mogłem uczestniczyć w treningach, to uczestniczyłem w nich na 100 procent, żeby czas powrotu do formy był jak najkrótszy. Za mną ciężki okres, ale to też jest część futbolu. Wpisuje się to w nasz zawód.

Ale odbierasz to, że wychodzisz w pierwszym składzie, jako sygnał od trenera Nowaka, że jesteś ważną postacią drużyny?
Myślę, że każdy z nas jest ważną postacią w tej drużynie. Mamy szeroką kadrę, ale każdy z nas musi się czuć potrzebny. Każdy zawodnik z szatni, gdy tylko znajdzie się w „18” meczowej lub w wyjściowej „11”, musi dać z siebie maksa, żeby pomóc drużynie. Po to jest cały czas z nami w szatni, aby jeden drugiego wspierać i gdzieś tam wynosić na wyżyny, aby w danym momencie stał się wiodącą postacią drużyny.

TOP sportowy: zobacz hity internetu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki