Miało być efektowne zwycięstwo, była skromna wygrana po nerwowej końcówce. Reprezentacja Polski na stadionie PGE Narodowym wygrała z ostatnią w tabeli Armenią, która przed wtorkowym spotkaniem miała bilans bramek 0-6. Gola w doliczonym czasie gry strzelił Robert Lewandowski.
- Nie ma co ukrywać, że grało nam się ciężko. Chociaż stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, to zabrakło nam w nich skuteczności. Najważniejsze, że wygraliśmy. Za jakiś czas nie będziemy pamiętali, w jakim stylu to zrobiliśmy. Warto podkreślić, że zachowaliśmy ogromną determinację i czujność w defensywie, bo Ormianie groźnie kontratakowali i mogliśmy stracić przynajmniej trzy bramki - podsumował pomocnik reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak.
Biało-Czerwoni w trzech meczach eliminacji mundialu w Rosji stracili już pięć bramek. Dla porównania - podczas pięciu meczów Euro 2016 tylko dwie.
- To fakt, zbyt często zaczęliśmy tracić bramki. I dosyć dużo, patrząc chociażby na ostatnie mistrzostwa Europy. Wtedy mało traciliśmy, ale też mniej strzelaliśmy. Teraz jest odwrotnie, bo też weźmy pod uwagę, że więcej strzelamy goli. Zdajemy sobie sprawę z naszych problemów. Będziemy pracować, by je wyeliminować. Jednak, powtórzę się, najważniejsze, że mimo trudów wygraliśmy - podkreślił Krychowiak, który na co dzień jest piłkarzem Paris Saint-Germain.
Polska po remisie i dwóch zwycięstwach zajmuje drugie miejsce w grupie E. Ma tyle samo punktów co Czarnogóra, ale ustępuje jej gorszym bilansem bramek. Następny mecz eliminacji 11 listopada. W Bukareszcie Biało-Czerwoni zagrają z Rumunią.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?