Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Furgo: Triumfalizm PiS przeraża. To brutalne stawianie opozycji w kącie [ROZMOWA]

Ryszarda Wojciechowska
Grzegorz Furgo jest menedżerem kultury, właścicielem firmy Art Production Grzegorz Furgo (dawniej Agencja Kontakt)
Grzegorz Furgo jest menedżerem kultury, właścicielem firmy Art Production Grzegorz Furgo (dawniej Agencja Kontakt) Przemysław Świderski
O sejmowej gorączce, arogancji władzy, brutalnym stawianiu opozycji w kącie, a także o pierwszym konflikcie wokół Nowoczesnej na Pomorzu - mówi poseł Grzegorz Furgo.

Docierają już głosy o pierwszych konfliktach wokół Nowoczesnej na Pomorzu. Złośliwi nawet mówią, że zaczęły się rządy baronów: Ewy Lieder i Grzegorza Furgo. Miało być inaczej, a wyszło jak zwykle.

Nie jestem złośliwy, więc powiem tylko, że nie znam żadnego barona. I sam się nim nie czuję.

Ale określenie baronatu pojawiło się po niedawnej konwencji założycielskiej Pana ugrupowania na Pomorzu, kiedy okazało się, że na konwencję nie zaproszono tych, którzy wcześniej pracowali przy kampanii wyborczej Nowoczesnej. Czują się więc rozczarowani.

Nie znajdzie tu pani jakiegoś medialnego mięsa. Konwencja się odbyła. Wybraliśmy przewodniczącą zarządu poseł Ewę Lieder, która - chciałbym przypomnieć - zdobyła w wyborach 25 tysięcy głosów, najwięcej ze wszystkich kandydatów do Sejmu w naszym regionie. Wiceprzewodniczącym został Grzegorz Furgo, z drugim wynikiem wyborczym Nowoczesnej na Pomorzu. Wybraliśmy nowy zarząd, który rozpoczął pracę i który bardzo spokojnie przyjmuje nowych członków. Mamy 50 członków założycieli, więc o jakich baronach mówimy?

Konwencja odbyła się bez udziału mediów. A wejścia na salę pilnowała ochrona, nie pozwalając wejść niektórym osobom, które uważały, że powinny tam być.

Przy takich konwencjach ochrona zazwyczaj musi być, bo nie wiadomo, czy nie przyjdzie ktoś, kto zakłóci spotkanie. To są nasze wewnętrzne sprawy i nie widzę niczego złego w tym, żeby wejścia pilnowali ochroniarze. Nie rozumiem, w czym problem. Uważam, że nie ma żadnego konfliktu. A jeśli jest, to sztucznie nadmuchiwany ze strony tych, którzy nie zostali do ugrupowania przyjęci.

Ale tymi, którzy nie mogli wejść na konwencję, byli też ludzie pracujący na sukces Pana i posłanki Lieder w kampanii wyborczej.

Człowiek, który naklejał plakaty czy dmuchał w baloniki, też pracował w kampanii wyborczej. Ale my stawiamy na jakość. A nie na to, że ktoś gdzieś kiedyś był. Nowoczesna ma być ugrupowaniem z bardzo sprawnymi strukturami w regionie, które mają tworzyć ludzie wykształceni, tacy, którzy pociągną za sobą środowiska. Tego oczekuje od nas elektorat. Poza tym co to znaczy, że ktoś na kogoś w kampanii pracował? Gdyby Ewa Lieder nie kandydowała wcześniej na prezydenta Gdańska, gdyby nie współtworzyła Gdańska Obywatelskiego, pewnie nie zdobyłaby 25 tysięcy głosów. Ona przede wszystkim sama zapracowała na swoje nazwisko. To na nią głosowali wyborcy, a nie na kogoś innego. Zasłużenie wygrała i jest szefem regionu. Więc może trochę przyzwoitości.


Kim byli ludzie, którzy nie mogli wejść na konwencję?

A ja mam pytanie, co oni zrobili? Przyjęliśmy zasadę, że to posłowie opiniują kandydatów przyjmowanych w pierwszym rzucie do ugrupowania. I nie każdy będzie przyjęty. Bo nie w ilości siła, tylko w jakości. Nowoczesna ma świetne notowania, więc pewnie przyszłoby na naszą konwencję nawet tysiąc osób. Ale gdybyśmy puścili to na żywioł, to ugrupowanie zniknęłoby w jeden dzień. Bo każdy, jak się zapisze, chciałby być kimś - wójtem, burmistrzem, posłem. Więc to chyba normalne, że przyjmuje się tych, których się zna. Jako poseł nie wezmę sobie na karb kogoś, kto mi potem będzie rozrabiał.

Zarząd Nowoczesnej na Pomorzu jest dziewięcioosobowy. Z tego osiem osób to mieszkańcy Trójmiasta. I znowu słychać głosy, że nie ma miejsca dla ludzi z terenu w zarządzie.

Struktury w regionie są dopiero tworzone. Przecież nasze ugrupowanie jest nowe. Bez gorączki. Prawda jest taka, że trzy, cztery osoby są zdegustowane. Że chcieli być w zarządzie, chcieli ustawiać listy. A my temu postawiliśmy tamę, bo nie chcemy rozwijać takiego partyjniactwa.

Problem może narastać.

Co może narastać? Jest zarząd, szefowa, będą tworzone koła, przyjmujemy członków. I co z tego, że kilka osób będzie pisało? Zaraz pójdą do Kukiza albo do innej partii. Bo to są tacy ludzie, którzy chodzą od partii do partii. Patrzę na to trzeźwo i trzeźwo to osądzam.

Przejdźmy do spraw sejmowych. Trafił Pan na dużą gorączkę w polskim Sejmie.

Tę gorączka mamy od pierwszego dnia. Jest bardzo nerwowo, pracowicie i wszystko się dzieje pod ogromnym napięciem.

To nie jest frustrujące być posłem opozycji i na nic nie mieć wpływu? Tylko mówić po dziesięć razy to samo z mównicy?

Nie mówimy tego samego po dziesięć razy. Ale to prawda, że bycie w opozycji jest frustrujące. Jeżeli widzisz, że wszystko przegrywasz i jednocześnie patrzysz na ten triumfalizm partii rządzącej, to człowiek robi się rzeczywiście sfrustrowany. Zwłaszcza ten triumfalizm jest przerażający. To brutalne stawianie opozycji w kącie. I to, że oni wcale się z tym nie kryją. Jedyne, co opozycja może robić, to docierać do opinii publicznej.

A co Pana najbardziej zdziwiło w parlamencie?

Z jednej strony pycha i gigantyczna chęć rewanżyzmu Prawa i Sprawiedliwości, a z drugiej słabość Platformy Obywatelskiej. Właściwie ogarnia mnie złość, jeśli chodzi o Platformę. Bo nie dość, że ta partia wszystko przegrała, co było do wygrania, to jeszcze jej posłowie do dzisiaj nie wyciągnęli z tego wniosków. Kiedy była procedowana bardzo ważna ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, 31 posłów PO nie głosowało, bo pojechało sobie do domu. Kiedy była bardzo ważna ustawa medialna, która jest totalną rozróbą rządzących, to 30 posłów PO wyjechało do domu. To mnie dziwi i jednocześnie złości. Ta arogancja. Dlatego przegrali i na tacy podali PiS zwycięstwo.

Ale opozycja będzie wówczas silna, kiedy Nowoczesna pójdzie ręka w rękę z Platformą. A na razie Ryszard Petru, pytany o mariaż z PO, mówi: Nie wchodzę w to, nie będę brał za żonę osoby skompromitowanej.

Nie chcę komentować słów Ryszarda Petru. Ale to jest tylko przenośnia. Prawda jest taka, że my stoimy w jednej linii z PO i wspólnie chcemy powstrzymać tę falę PiS-owską. Nie możemy być jednym ugrupowaniem. Idziemy więc swoją drogą. Jest jeszcze jedna rzecz, może nawet najważniejsza. Proszę mi dzisiaj pokazać lidera Platformy. Jeszcze go nie ma. Na razie PO musi wybrać władze. Niech to ktokolwiek będzie, ale niech wreszcie będzie. Słyszymy o Grzegorzu Schetynie, ale formalnie nadal nie jest przywódcą.

Można powiedzieć, że dziś strach się w polityce wychylać. Rzeczniczka Nowoczesnej Kamila Gasiuk- Pihowicz została przez tzw. patriotów z portalu Redwatch umieszczona na liście zdrajców rasy. Nazwali ją „żydowską hieną”.

Wszyscy jesteśmy zasypywani nie tylko obelgami, ale też pogróżkami. W listach i e-mailach do nas czytamy o wyeliminowaniu nas, o połamaniu nam nóg. Pogróżki są bardzo poważne, szczególnie pod adresem posłanek.

I co z tym zrobić?

Żyć. Nie ma innego wyjścia. Ale nie jest łatwo. Bo nasze posłanki nieraz to bardzo przeżywają. Namawiam je skutecznie, żeby to zgłaszać. Bo to nie są żarty. I co ważne, ta spirala nienawiści coraz bardziej się nakręca.

Czego Pan najbardziej się obawia ze strony PiS?

Że to, co robi, to dopiero namiastka. Że swoją szkodliwą działalność dopiero rozwinie. Obawiam się, że PiS pójdzie całkowicie w opcję zerową, czyli budowania wszystkiego od początku. A to nas cofnie o dwadzieścia kilka lat, zarówno gospodarczo, jak i mentalnie. Nie muszę przypominać, czym jest państwo ze sparaliżowanym Trybunałem Konstytucyjnym, w którym nie ma się do kogo odwołać. Nie muszę tłumaczyć, co znaczy brak wolnych mediów, inwigilacja internetu, czy co oznacza połączenie w jednych rękach prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości. Bo to już przerabialiśmy. Tym bardziej że teraz dochodzi jeszcze brak odpowiedzialności prokuratorów za swoje decyzje. I będą mogli robić kompletnie wszystko, na przykład w środę, podczas debaty nad ustawą o prokuraturze, doliczyłem się na sali sejmowej tylko 15 posłów z PiS. Z innych partii też zresztą było niewielu. Sala niemal świeciła pustkami. Zadałem pytanie ministrowi Ziobrze, czy posłowie tej kadencji są podsłuchiwani. I odpowiedzi nie otrzymałem. To pytanie powtórzył mój kolega z Nowoczesnej, żądając już odpowiedzi na piśmie. Ale to świadczy o totalnej arogancji PiS. Bo to ustawa, która daje ogromną władzę jednemu człowiekowi. A co on z tą władzą potrafi zrobić, już widzieliśmy w latach 2005-2007, kiedy Prawo i Sprawiedliwość rządziło po raz pierwszy.

PiS też mówi o wolnych mediach publicznych z prezesem Jackiem Kurskim.

Nie chcę go oceniać. Życzę mu tylko, żeby był lepszym prezesem niż poprzednicy. Bo to wybitne orły jednak nie były. Bardziej wolę oceniać konstytucyjność tej ustawy niż odnosić się do personaliów. A ja to, co zrobiło PiS z małą ustawą medialną, nazywam zamachem na media. Bo to ustawa kadrowa, pozwalająca wyciąć niepodobających się obecnej władzy dziennikarzy. Ale to, że z telewizją publiczną wcześniej też było nie najlepiej, to prawda. I ona wymaga naprawy. Zobaczymy tę właściwą ustawę i to, jak będzie wyglądać finansowanie mediów publicznych.

To może Nowoczesna powinna stworzyć własny projekt ustawy medialnej.

Pracujemy nad nim.

Na razie słychać opinie, że głównie wyżywacie się na mównicy. A projektów ustaw z waszej strony nie ma.

Jesteśmy nowym ugrupowaniem, ale właśnie składamy osiem projektów, między innymi dotyczących finansowania partii politycznych, ciszy wyborczej czy ordynacji podatkowej. Dotyczyć więc będą poważnych spraw. PiS złożyło sporo projektów, bo oni istnieją od lat i są od wielu lat bez przerwy w Sejmie. A my dopiero zaczynamy. Raptem jesteśmy w parlamencie od dwóch miesięcy. Poza tym obrady trwają do późnych nocy. Więc kiedy mieliśmy pisać te ustawy? Zresztą ustawa pisana na kolanie jest ustawą beznadziejną. I na to właśnie mamy teraz dowody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki