Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Dzikowski, trener żużlowców Wybrzeża Gdańsk: Jedziemy po awans do I ligi [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Grzegorz Dzikowski
Grzegorz Dzikowski Przemysław Świderski/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Ligowy żużel w Gdańsku przetrwał i zaczyna od II ligi. Prezes Tadeusz Zdunek i trener Grzegorz Dzikowski mają ambitne plany.

Był Pan w Gdańsku zawodnikiem i trenerem, a teraz wraca w roli szkoleniowca. Czy praca w rodzinnym mieście to specjalny rodzaj wyzwania, motywacji?
Niewątpliwie tak. Bardziej czuje się presję kibiców, znajomych. Więcej "fachowców" doradza, mają swoje zdanie o składzie, zawodnikach i ich formie. W rodzinnym mieście jest się ocenianym przez 24 godziny na dobę. Warto wszystkich posłuchać, ale decyzje podejmować i tak muszę samodzielnie.

Czym się różni praca trenera w ekstralidze od tej w II lidze?
W ekstralidze jest łatwiejsza. Nad sprawną organizacją pracuje sztab ludzi, a trener może skupić się na pracy szkoleniowej. Jednocześnie jest większa presja, większe zainteresowanie, a pewnie też większa satysfakcja, kiedy osiąga się sukces. Miałem okazję przekonać się o tym, kiedy przed kilku laty zdobyłem z drużyną Włókniarza Częstochowa tytuł wicemistrzów Polski. W II lidze jest podobnie - wszak to ten sam żużel - ale otoczka jest zdecydowanie skromniejsza. Sama II liga jest przy tym trudniejsza, bo… bardziej nieprzewidywalna.

Znajomość realiów II ligi to powinien być atut trenera Dzikowskiego. Pracował Pan w niej w poprzednim sezonie, awansując z zespołem z Ostrowa do I ligi.
Wcześniej podobny awans wywalczyłem w Lublinie. Znajomość torów, po części drużyn, chociaż akurat w tym przypadku zachodzą spore zmiany kadrowe. Tak, to jest wiedza, która na pewno przyda mi się w Gdańsku.

Budowa zespołu na II ligę to tylko kwestia budżetu w klubie czy też szukania zawodników z charakterem, odpowiednimi umiejętnościami, którzy nie będą się bali ryzyka jazdy.
Nie ma co ukrywać, że podstawą budowy drużyny jest klubowy budżet. Im jest większy, tym większe daje pole manewru. Ale odpowiedni dobór zawodników ma także duże znaczenie. Trzeba przy tym pamiętać, że będą jeździć parami, że powinni mieć do siebie zaufanie i gotowość do poświeceń dla drużyny. Przy założeniu jakie mamy w klubie - najpierw finanse, a dopiero później wynik sportowy - to kompletowanie zespołu było przed tym sezonem szczególnie trudne.

GKŻ Wybrzeże kadrowo nie jest raczej rozbudowany.
Nie ma zawodników tzw. drugiego rzutu, czyli oczekujących. To świadomy zabieg. Wierze, że ci zawodnicy, których mamy, stworzą bojową i świadomą swoich celów drużynę. Dostrzegam tu pewną pułapkę, bo w drużynie potrzebna jest także rywalizacja, a tej w Gdańsku może brakować. Przynajmniej do czasu, bo ciągle są jeszcze zawodnicy gotowi przyjść do Wybrzeża.

Czy wystarczająco długi był okres przygotowań, wystarczająca była liczba sparingów?
Patrząc na to wszystko z perspektywy kłopotów z uzyskaniem licencji, to nie mogę na okres przygotowawczy narzekać. Wykonaliśmy wystarczającą pracę, aby bez obaw przystąpić do niedzielnego meczu z Motorem Lublin.

Jednak nawet Renat Gafurow mówi, że brakuje mu jazdy przed pierwszym meczem. Magnus Zetterstroem był w Gdańsku rzadkim gościem. Dla 19-letniego Eduarda Krcmara gdański tor zamiast atutem pozostaje zagadką.
"Zorro" jeździ w Szwecji i jest przygotowany do ligowej premiery. Krcmar z bardzo dobrej strony pokazał się już w lidze czeskiej, a gdański tor nie ma aż tylu tajemnic, aby miał mu przeszkodzić w dobrej i skutecznej jeździe. Gafurow niech się nie asekuruje. Akurat on będzie tu jeździł 8 sezon z rzędu.

Mała liczba spotkań w sezonie. To może być problem?
Może. Do tego dochodzą długie przerwy pomiędzy poszczególnymi spotkaniami. Utrzymać zawodników pod parą tylko treningiem to na przestrzeni wielu tygodni praktycznie niemożliwe. Na szczęście ratunkiem dla moich zawodników będą starty w ligach zagranicznych, młodzież będzie miała swoje rozgrywki, a my też postaramy się w Gdańsku zorganizować turnieje indywidualne czy parowe.

Młodzieżowcy Wybrzeża, to dzisiaj bardziej wielka niewiadoma niż nadzieja na dobre występy. Czy instytucja "gościa" wchodzi w grę?
Nasza młodzież dostanie swoją szansę. Mają dobry sprzęt i sportowe ambicje. Wierzę, że potrafią udowodnić swoją wartość na torze. Młodzieżowy gość w drużynie - na tym etapie nie ma takich pomysłów.

Być w finale play-off II ligi. To chyba minimum sportowej przyzwoitości dla GKŻ Wybrzeże na ten sezon?
Ambicji nam nie brakuje. Mimo kłopotów przed sezonem naszym celem jest jazda o awans. A więc musimy być w ligowym finale.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki