Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudzień'70 na Wybrzeżu. P.Brzeziński z IPN: Najmniej wiemy o ofiarach [ROZMOWA]

Jarosław Zalesiński
IPN
Z Piotrem Brzezińskim, historykiem z Instytutu Pamięci Narodowej, o białych plamach Grudnia '70 rozmawia Jarosław Zalesiński.

Pokazujemy dziś zdjęcia, które trafiły do Europejskiego Centrum Solidarności. Są one...
Unikatowe. Do tej pory bazowaliśmy na relacjach świadków, które potwierdzały fakt strzelania, ale nie mówiły o umocnionym stanowisku karabinu maszynowego.

Wiemy dziś bardzo wiele o tym, co się wydarzyło pod bramą stoczni 16 grudnia, znamy nawet komendy, jakie wtedy padły. Major Mirosław Wiekiera i kapitan Marian Zatorski kazali strzelać w górę. Ale karabin maszynowy wygląda jak ustawiony do strzelania na wprost.
Dobre spostrzeżenie. Ja postawiłbym jeszcze inne pytanie: dlaczego tak blisko stoczni zostali rozlokowani żołnierze? Przecież nie byli oni przygotowani do pacyfikowania demonstracji. Budzi to poważne podejrzenie, że ktoś albo nie przewidział takich konsekwencji, albo...

"Grudzień '70 na Wybrzeżu Gdańskim" to tytuł otwartego wykładu Piotra Brzezińskiego, dzisiaj, godz. 19.30, Centrum Kultury i Sportu w Pruszczu Gdańskim.

Właśnie przewidział.
Tak. Nie wydaje mi się, żeby dowódcy Wojska Polskiego mogli być aż tak nieprofesjonalni, by nie zdawać sobie sprawy z ryzyka tych działań. W naszej wiedzy o Grudniu '7o najsłabiej odtworzone są motywy działania władz.

A biografie ofiar?
Wiemy o nich zdecydowanie za mało. A pamięć ludzka się zaciera i być może za jakiś czas będziemy znali tylko ich nazwiska i wiek. Mimo upływu 44 lat od tragedii grudniowej do dzisiaj nie sporządzono pełnych biogramów zabitych wtedy osób.

Aż trudno w to uwierzyć.
Większość opracowań Grudnia skupiała się na działaniach władz, nie do końca jasnych. Dlatego poza lakonicznymi wzmiankami na temat ofiar i ich zdjęciami, często pośmiertnymi, niewiele więcej o nich wiadomo. A to już ostatni moment, kiedy można jeszcze tę wiedzę zdobyć.

Historycy skupili się na działaniach władz, a i tak nie potrafią odtworzyć ich motywów.
Niemniej niektóre ustalone fakty są zastanawiające, na przykład z relacji, którą jako jeden z pierwszych opublikował Henryk Piecuch, wynika, że w Stoczni Gdańskiej 15, a może nawet 14 grudnia pojawiła się grupa kilkuset stoczniowców w nowych uniformach, którzy potem wiedli prym w niszczeniu mienia.

Ciekawe, kto ich "zatrudnił"... Najtrudniejsze do odtworzenia są motywy tych, którzy podejmowali wtedy decyzje.
Ale możemy się na przykład zastanowić nad relacją Stanisława Kociołka przed członkami Biura Politycznego KC PZPR, kilka dni po masakrze na Wybrzeżu. Kociołek mówił wprost, że trzeba było użyć siły, zarówno w Gdańsku, jak i w Gdyni. W Gdyni, według Kociołka, demonstranci byli niebezpieczni dla wojska i milicji. A wiemy przecież, że w Gdyni nic takiego nie miało miejsca.

W Gdańsku też nie.
W Gdańsku to właśnie władza jako pierwsza użyła siły. 14 grudnia, około godziny 16, w okolicach Błędnika milicja zaatakowała pokojową manifestację. Można powiedzieć, że zarówno w Gdańsku, jak i w Szczecinie stroną zaogniającą konflikt były władze, które nerwowo reagowały na wszelkie manifestacje.

To była nerwowość czy plan?
Bardzo ważne pytanie, ale niestety, pozostaje do dzisiaj bez odpowiedzi. Wydarzenia Grudnia '70 układają się w pewną całość, można wręcz punkt po punkcie pokazać, że przemówienia Kociołka z 15 i 16 grudnia za każdym razem doprowadzały do rozlewu krwi. Ale nie mamy żadnego twardego dowodu, że Grudzień był ukartowanym spiskiem. Możemy się tylko zastanawiać, dlaczego, co wynika z raportów, Służba Bezpieczeństwa zdawała sobie sprawę z narastającej społecznej frustracji, zwłaszcza wśród pracowników Stoczni Gdańskiej. Wygląda jednak na to, że władze cywilne albo tego nie zauważały, albo nie zostały przez SB poinformowane.

Bo SB mogło zależeć na eskalacji konfliktu?
Nasuwa się takie pytanie. SB miała też wiele przesłanek, że z kryzysu można było wyjść bez rozlewu krwi. Dlaczego zatem zdecydowano się na tak ostre środki?

Zgadza się Pan z prof. Jerzym Eislerem, że nie poznamy wielu odpowiedzi, ponieważ nie mamy dostępu do archiwów rosyjskich?
Też mi się tak wydaje. Niemniej Grudzień jawi się jako element rozgrywki wewnątrz obozu władzy, w której to rozgrywce została wykorzystana sytuacja społeczna.

Rozmawiał
Jarosław Zalesiński

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki