Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudzień ’70. to przestroga dla nas. Tak nie wolno traktować ludzi

Mariusz Szmidka, redaktor naczelny
Fot. Przemek Świderski
Już od 48 lat grudzień w Polsce to miesiąc pamięci o wielkiej fali protestów społecznych i ich ofiarach. W kalendarzu rocznic historycznych grudniowe rocznice szczególnie mocno zakorzeniły się w Gdyni i Gdańsku. Ale też w Elblągu i Szczecinie. A to dlatego, że w tych czterech miastach miały miejsce główne strajki i padło najwięcej ofiar, w tym 45 śmiertelnych oraz 1165 osób zostało rannych.

Współcześnie jesteśmy winni tym ludziom, ale też ich rodzinom pamięć oraz zobowiązanie, że nigdy więcej nie dopuścimy do takiej sytuacji, by brat strzelał do brata. Nie pozwolimy, by władza w taki sposób traktowała opozycję.

W nieskończoność będę powtarzał, że wydarzenia z Grudnia ’70 na Wybrzeżu - nazywane też zbrodnią bez kary - są przykładem tego, jak nie powinna rozmawiać władza z opozycją. Tamto zło musi wybrzmieć szczególnie mocno i być przestrogą dla kolejnych pokoleń. Dlatego dobrze, że wspominamy ofiary tamtej masakry, że informacje o tym mrocznym czasie trafiły do podręczników szkolnych i kinematografii, że coraz częściej pojawiają się w opisach historii najnowszej.

Bardzo dobrze, że udało się udokumentować te tragiczne wydarzenia (14-22 grudnia 1970), że udało się ustalić nazwiska zabitych, zebrać relacje poszkodowanych, rodzin ofiar i zeznania oprawców. W tej sprawie mam też osobistą satysfakcję. Bowiem trzy lata temu z inicjatywy naszej redakcji i we współpracy z gdańskim oddziałem IPN udało się opracować i wydać niezwykłą książkę pt. „Pogrzebani nocą”, w której - dopiero po 45 latach od tego dramatu - przedstawiliśmy życiorysy osób zabitych w Grudniu ’70 na ulicach Gdyni, Gdańska i Elbląga. To nasz hołd złożony tym odważnym robotnikom, którzy oddali swoje życie, abyśmy my mogli godnie żyć.

Współcześnie jesteśmy winni tym ludziom, ale też ich rodzinom pamięć oraz zobowiązanie, że nigdy więcej nie dopuścimy do takiej sytuacji, by brat strzelał do brata. Nie pozwolimy, by władza w taki sposób traktowała opozycję.

Tego poświęcenia, tych śmierci nie wolno zapominać. Każdy z protestujących robotników miał swoje plany, miał pasje, zainteresowania, miał nadzieję na lepsze jutro. Dla siebie, sąsiadów, członków rodziny. Dla Wybrzeża, całego regionu i kraju. Niestety, wszystko to przerwały grudniowe kule i nocne pogrzeby. Warto o tym pamiętać. To niezwykle ważne dla naszej narodowej pamięci historycznej.

Czarny czwartek - dzień 17 grudnia 1970 roku, w którym wojsko i milicja otworzyły ogień do bezbronnych ludzi, do robotników idących do pracy i do uczniów spieszących do pracy, zmienił naszą świadomość, stosunek do władzy i sposób postrzegania świata.
A świat, jak przypomina nam w dzisiejszych Rejsach, dr Łukasz Jasiński z Muzeum Miasta Gdyni, choć o masakrze polskich robotników się dowiedział, to oficjalnie nie zareagował żaden zachodni rząd. Choć w ujawnieniu prawdy o dramacie Grudnia ’70 odegrali Szwedzi. Ale jednak najlepiej liczyć na siebie. Mimo różnic, umieć ze sobą rozmawiać. Z szacunkiem.

Z tamtych wydarzeń powinniśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nie dopuścić do tego, by władza tak traktowała opozycję, by używała przemocy i uciekała się do prześladowań. Zło nazywać złem i być solidarnym. Solidarnym ze zwykłymi ludźmi. Pomagać osobom słabym, starym i potrzebującym. Bo świat jest zbyt nieprzewidywalny, a Europa coraz bardziej zdestabilizowana. Ale my róbmy swoje. Jak najlepiej umiemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki