W ciągu pół godziny przeegzaminowała mnie nie tylko z objawów, które mi dokuczają, ale również ze wszystkich schorzeń i operacji, które mam już na swoim koncie. Zmierzyła mi ciśnienie, osłuchała serce, płuca, a nawet brzuch, w którym głośno mi burczało. Za pomocą specjalnego "naparstka" na palcu mojej ręki zmierzyła gazometrię, w ciągu kilku sekund za pomocą testu wykluczyła zakażenie układu moczowego. Pobrała krew na CRP, nazajutrz podrzuciła do hotelu wynik.
Zapisała elektrolity i "suszone", dobrotliwe bakterie. W torbie pani doktor miała jeszcze przenośne EKG, zestaw podstawowych leków dla dorosłych i dzieci, kroplówkę...
Zaniemówiłam z wrażenia i natychmiast poczułam, że wracam do zdrowia. Grecka pani doktor okazała się... lekarzem rodzinnym. Wraz z pięcioma kolegami po fachu pracuje w niewielkiej przychodni kilka przecznic od hotelu. Przychodnia czynna jest 24 godziny na dobę, lekarze są zadowoleni, okoliczni mieszkańcy nie narzekają.
Czytaj też: Znowu czekają nas kłopoty w aptekach. Pomorscy lekarze protestują
Polscy pacjenci tłoczą się na SOR-ach i godzinami czekają w kolejce do lekarza. A nie wydaje mi się, by targana kryzysem Grecja przeznaczała na ochronę zdrowia więcej pieniędzy niż mój kraj. O jednym jestem przekonana - odwołanie prezesa Jacka Paszkiewicza nic nie zmieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?