Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra oczekiwań

Piotr Dominiak
Dla ekspertów nowelizacja budżetu nie jest niespodzianką. Przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy to fakt, że w bardzo niepewnych czasach planowanie makroekonomiczne na rok naprzód nie może być precyzyjne. Nowelizacje budżetowe w trakcie roku nie są wyłącznie naszą specyfiką. Powód drugi to "urzędowy optymizm" rządu, który leżał u podstaw przyjętego planu finansowego państwa.

Ortodoksyjni ekonomiści postulują najczęściej, że wtedy gdy dochody budżetowe rosną wolniej niż zakładano i luka pomiędzy nimi a wydatkami wzrasta, to trzeba ciąć te ostatnie. Jednak, gdy przyjrzymy się słabnącemu popytowi wewnętrznemu na naszym rynku, to trzeba zrozumieć, że poważne obniżenie wydatków groziłoby dalszym spowolnieniem wzrostu gospodarczego. I tak planowane cięcie o 8,5 mld zł oznacza, że mniej więcej o tyle zmaleje popyt konsumpcyjny i inwestycyjny. A jeśli uwzględnimy efekt mnożnikowy, to spadek może być większy. Podobny efekt (spadek popytu) spowodowałaby podwyżka VAT lub akcyzy.

Dopuszczenie wyższego, od zapisanego w ustawie, deficytu budżetowego jest w tej sytuacji "mniejszym złem". Krótkookresowy wpływ takiej operacji nie będzie bezpośrednio odczuwalny przez gospodarstwa domowe i firmy. W długim okresie - co innego - spowoduje to wzrost kosztów obsługi długu publicznego i dalsze usztywnienie wydatkowej strony budżetu. Pole manewru będzie się kurczyć.

Z pewnością jednak podwyższenie deficytu w bieżącym roku nie grozi żadną katastrofą. Gdyby zapisano go w takiej wysokości w pierwotnym budżecie, to - poza dyskusjami politycznymi - eksperci i rynki finansowe przyjęliby to spokojnie. Bo ów "urzędowy optymizm" był przy przyjmowaniu założeń wyraźnie widoczny. Opozycja będzie teraz triumfować: "A nie mówiliśmy!".

Wizerunek rządu i PO, a przede wszystkim ministra Jacka Rostowskiego, ucierpi po raz kolejny w ostatnich miesiącach. Wpadka? Tego nie jestem pewien. Dopuszczam taką możliwość, że Ministerstwo Finansów od początku zdawało sobie sprawę z niskiego prawdopodobieństwa osiągnięcia wyników zapisanych w ustawie budżetowej. Świadomie przyjęło wariant bardzo optymistyczny. Jeśli tak było, to nie byłoby to wcale takie głupie.

Jedną z bardziej popularnych teorii ekonomicznych jest teoria racjonalnych oczekiwań. Wynikająca z niej konkluzja jest taka, że ludzie uczą się w oparciu o swoje doświadczenia z przeszłości. I podejmują decyzje, kierując się swoimi racjonalnymi oczekiwaniami, mające zapewnić ochronę ich interesów. W ten sposób niwelują zakładane skutki polityki gospodarczej. Politycy w wielu krajach wyciągają z tej teorii taki oto wniosek: nie warto publicznie prognozować i planować w oparciu o najbardziej prawdopodobne dane. Może to spowodować, że zachowania konsumentów, producentów i inwestorów uniemożliwią realizację zakładanych celów makroekonomicznych.

Np. gdyby w budżecie na 2013 r. założono niższy (taki jak obecnie) wzrost gospodarczy i niższą inflację, to mogłoby to spowodować jeszcze większy spadek inwestycji, w dalszej kolejności - produkcji, bo firmy oceniałyby bardziej pesymistycznie perspektywy zbytu swych produktów, a konsumenci powstrzymywaliby się od zakupów, starając się zabezpieczyć swój poziom życia na przyszłość. Czyli przyjęcie "prawdziwych" założeń do konstrukcji budżetu przyniosłoby rezultat gorszy niż obecnie. Przyjęcie bardziej optymistycznych (mniej prawdopodobnych) założeń przyniosło obecnie efekt taki, jaki mamy, ale lepszy niż możliwy do osiągnięcia przy bardziej realistycznym planowaniu od początku.

Tak, polityka to jest gra. Nie tylko pomiędzy politykami, nie tylko gra emocji, ale też zmagania z racjonalnymi oczekiwaniami nas wszystkich. O ile takie mamy.

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki