Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gospoda bez dostępu

Piotr Dominiak
Instytucja, dla której pracuję, rezerwuje mi zawsze w Warszawie hotel Holiday Inn. Centrum, blisko Dworca Centralnego, przyzwoity standard, wszystko OK. Oprócz jednej rzeczy - dostępu do internetu.

Nie jestem uzależniony od sieci, w przeciwieństwie do większości dzieci i coraz większej liczby dorosłych. Zupełnie bezboleśnie mogę przeżyć 1-2 dni bez wysyłania e-maili. Bez przyjmowania - jeszcze dłużej. Choć, przyznaję, że coraz więcej swojej pracy wykonuję za pomocą komputera i coraz częściej zmuszony jestem do korzystania z sieci.

Holiday Inn, hotel, jak wspomniałem nie najgorszy, zszokował mnie kompletnie, gdy przeczytałem, że za dzień dostępu do internetu trzeba zapłacić w nim 80 złotych, a za jedną godzinę - 45 zł. Tyle (40-50 zł) to kosztuje dziś miesięczny abonament na dostęp do internetu w sieciach komórkowych.

W Holiday Inn, w każdym pokoju jest kabel ze stosowną wtyczką, czyli należy sądzić, że właściciel wyłożył nieco pieniędzy, by klientom stworzyć możliwość korzystania z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Nie sądzę jednak, by był tak naiwny, iż sądzi, że pobierając absurdalnie wysokie opłaty od gości hotelowych, uda mu się na sieci dorobić.

Dostęp do internetu staje się dziś standardem nie tylko dla jako tako przyzwoitych hoteli. Za chwilę tylko nieliczni nie będą mieli tej możliwości w swoich mieszkaniach. A także poza nimi, bo coraz szybciej rośnie liczba urządzeń, dzięki którym możemy korzystać z internetu bez kabli.

Dla hoteli dostęp staje się już teraz integralną częścią pokoju, zawartą w standardowej cenie. Jak, za przeproszeniem, papier toaletowy i ręcznik w hotelowych łazienkach. Za te ostatnie nikt już od dawna nie pobiera dodatkowych opłat. Gdyby próbował, okrzyknięto by go wariatem.

Sporo jeżdżę po kraju. Zatrzymuję się w rozmaitych hotelach, w dużych i małych miastach. Od dawna nie spotkałem się z opłatami za korzystanie z internetu. Bywa, że gdzieś tam dostępu w ogóle nie ma. Ale nie pamiętam już, gdzie się z taką sytuacją spotkałem. Ceny zbliżone do Holiday Inn (dotyczy to opłaty dziennej) widziałem dwa lata temu w prowincjonalnym (acz wielkim) mieście w Chinach. Ale to nie był typowy hotel.

Zastanawia mnie polityka warszawskiej placówki? O co chodzi? Myślę o tym, ilekroć się tam zatrzymuję. I żadna racjonalna odpowiedź nie przychodzi mi do głowy. A nawet jeśli taka by była, to wizerunek firmy mocno został u mnie nadwerężony.

I gdyby nie fakt, że Holiday Inn wygrał przetarg na obsługę organizacji, która ściąga mnie do stolicy, dawno zatrzymywałbym się gdzie indziej. Nie z miłości do internetu. Po prostu - dla zasady, że nie korzystamy z usług kogoś, kto nie nadąża za rynkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki