Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goliatowie seniorzy grali w reprezentacji Polski, a córka Karolina walczy dla Belgii

Janusz Woźniak, Rafał Rusiecki
Państwo Goliatowie znowu na boisku w Gdańsku. Tym razem wspierali córkę Karolinę
Państwo Goliatowie znowu na boisku w Gdańsku. Tym razem wspierali córkę Karolinę Karolina Misztal
Umówiliśmy się telefonicznie. Zastanawiałem się, czy poznam "Guffiego", wszak nie widzieliśmy się ładnych kilkanaście lat. Takie spotkania mają sentymentalną wartość, ale w tym przypadku nie tylko o to chodziło.

Kto to jest "Guffi"? Ci starsi kibice piłki ręcznej powinni jeszcze pamiętać. To Wiesław Goliat - dla kolegów z boiska właśnie "Guffi" - bramkarz szczypiornistów GKS Wybrzeże z najlepszego okresu tej drużyny. Z czasów, kiedy seryjnie zdobywała tytuły mistrzów Polski, kiedy dwukrotnie, z Metaloplasticą Szabac i SK Mińsk, grała w finale Pucharu Europy. To wreszcie wielokrotny reprezentant Polski. Sport był w życiu i rodzinie Goliata ważny, bo jego żona Jadwiga Wojciechowska była doskonałą siatkarką, zawodniczką Spójni Gdańsk, a także reprezentantką Polski. Nawet po ślubie na polskich parkietach występowała pod panieńskim nazwiskiem, więc nie wszyscy kojarzyli, że to właśnie żona Goliata.

- Do Gdańska trafiliśmy już jako para, w 1981 roku - wspomina Wiesław Goliat. - To było dobre miejsce do uprawiania naszych dyscyplin sportu. Grałem przecież w Wybrzeżu w towarzystwie Daniela Waszkiewicza, Bogdana Wenty, Zbyszka Plechocia czy z młodszego pokolenia Tomka Lebiedzińskiego. W klubowej bramce rywalizowałem z Jarkiem Flontem. Tworzyliśmy niezłą paczkę. Na boisku i poza nim.

To były też czasy, kiedy sportowcy znad Wisły szukali szans na kontynuowanie kariery na zachodzie Europy. Nie inaczej było w przypadku rodziny Goliatów.

- To prawda - potwierdza Goliat. - To był 1989 rok i dostaliśmy propozycje z Belgii. Dla mnie i dla żony. W Polsce zaczynały się zmiany polityczne i społeczno-gospodarcze, a my zmieniliśmy kraj zamieszkania. Jak się wówczas wydawało, na krótki czas. Rok, dwa, może więcej… - wspomina były bramkarz.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

Tymczasem życie napisało inny scenariusz.

- Początkowo liczył się tylko sport. Ja ze swoją drużyną belgijskiej ekstraklasy zdobywałem seryjnie tytuły mistrzów tego kraju. Natomiast Jadwiga wraz z klubową koleżanką ze Spójni, Grażyną Boniewską, przeciętny belgijski zespół siatkarek Asterix Kieldrech wprowadziła do ekstraklasy. Czas płynął, a my zapuszczaliśmy w tej Belgii korzenie. Urodziła nam się dwójka dzieci. Syn Patryk i córka Karolina. Mój belgijski klub przekonywał mnie, że jestem im potrzebny, że bramkarz im starszy, tym lepszy. Tak dotrwałem na boisku do 42 roku życia, a w tym czasie dzieci dorastały. Postanowiliśmy, że pozostaniemy w tym kraju już na stałe - opowiada Goliat.

Do Gdańska całą rodziną przyjeżdżają regularnie na wakacje. Bo Polska pozostaje ważna nie tylko dla Wieśka i Jadwigi, ale także dla Patryka i Karoliny. Młodsze pokolenie Goliatów skończyło w Belgii polskie szkoły, mówi nienagannie w polskim języku.

Aktualny pobyt w Gdańsku, chociaż to nie jest przecież okres urlopowy, miał sportowy powód. I nie był to mecz oldbojów. W siatkarskiej Lidze Mistrzyń Atom Trefl Sopot grał z mistrzem Belgii - VDK Gent Dames. Najmłodszą zawodniczką na boisku była w tym spotkaniu 17-letnia Karolina Goliat, mająca już za sobą występy w juniorskiej reprezentacji Belgii. Pochodząc z takiej rodziny, jest się skazanym na sport? Rodzinne geny zobowiązują?

- Być może, ale nikt nie wymuszał na Karolinie obowiązku grania w siatkówkę - mówi Jadwiga Goliat, mama zawodniczki. - Syn, 21-letni dzisiaj Patryk, też próbował swoich sił na boisku, ale uznał, że to nie jest droga dla niego. Inaczej było z Karoliną. Zaczynała treningi pod okiem cioci Grażyny [wspomnianej już w tym tekście byłej zawodniczki Spójni Boniewskiej - przyp. aut.], połknęła bakcyla sportowej rywalizacji, a myśmy ją w tym wspomagali. Jednak nic na siłę.

- Sport to jedna z dróg rozwoju jej osobowości, to pasja. Oczywiście kibicujemy jej, chcemy, żeby grała jak najlepiej. Ale jednocześnie Karolina nie zapomina o nauce, o zdobyciu wykształcenia, które będzie jej w życiu potrzebne - realnie ocenia całą sytuację Jadwiga Goliat.

Mecz w Ergo Arenie państwo Goliatowie oglądali między innymi w towarzystwie gdańskich przyjaciół sprzed lat, rodzin Waszkiewiczów i Flontów. Na boisku starania Karoliny na niewiele się zdały, bo dzisiaj Atom Trefl to zdecydowanie silniejszy zespół niż VDK Gent Dames. Mistrzynie Polski wygrały 3:0.

- No cóż, życie toczy się dalej - mówi nieco przygnębiona Karolina. - Tak wyszło. Na kolejny mecz może lepiej się przygotujemy. Teraz już wiemy, jak sopocianki grają. Chciałybyśmy u siebie się zrewanżować.

17-letnia siatkarka chce wykorzystać okazję, jaką dają występy w Lidze Mistrzyń, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Możliwość rywalizacji z najlepszymi zawodniczkami z całego świata mobilizuje dodatkowo. Nie żałuje, że zdecydowała się zostać siatkarką.

- Rodzice od zawsze zachęcali mnie do tego, abym postawiła na sport - wyjaśnia reprezentantka Belgii w kategorii juniorek. - Mama grała w siatkówkę i chyba rzeczywiście łatwiej było mi pójść jej śladem. Wychowałam się w klubie Asterix Kieldrecht, czyli tam, gdzie grała przed laty mama. W Kieldrecht zresztą mieszkam. Później trafiłam do siatkarskiej szkoły, w której spędziłam dwa lata. A teraz jestem w VDK Gent. Podoba mi się tutaj. To taki bardzo rodzinny zespół. Dobrze się w nim czuję, chociaż jestem najmłodsza.

Rodzice Karoliny doskonale znają słodki smak zwycięstw i gorzki porażek. Wspierają więc córkę po takich spotkaniach jak to w Ergo Arenie.

- Cóż, Karolina przegrała, ale ta kolejna podróż do Gdańska, jej i nasza, nie będzie kojarzona tylko ze sportowym niepowodzeniem. Spotkaliśmy się z przyjaciółmi, dowiedziałem się więcej o grających o awans do ekstraklasy szczypiornistach Wybrzeża, znowu miałem okazję zobaczyć, jak korzystnie przez te ostatnie lata zmienia się Gdańsk - w pogodnym nastroju żegna się ze mną Wiesław "Guffi" Goliat.

A Karolina wraz z koleżankami z drużyny podejmie Atom Trefl w Gandawie w rewanżowym meczu 11 grudnia.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki