Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Godny podziwu wyczyn gdynianki. Agnieszka “Bagieta” Bagińska w 100 dni pokonała na rowerze 5313,48 kilometrów

Kamil Kusier
Kamil Kusier
fot. materiały prywatne
Agnieszka "Bagieta" Bagińska to urodzona w Gdyni miłośniczka wrażeń. Mieszkająca na co dzień w hiszpańskiej enklawie na północy Afryki (Melilla) lektorka języka angielskiego z zamiłowania jest cyklistką. W 2021 roku wybrała się na niesamowitą podróż, w której trakcie w 100 dni z Almerii w Hiszpanii dojechała do greckiego Korfu, pokonując 5313,48 kilometrów. Spędziła na rowerze aż 408 godzin.

Agnieszka “Bagieta” Bagińska w 100 dni pokonała na rowerze 5313,48 kilometrów

W swoją pierwsza podróż Agnieszka Bagińska wybrała się w 2013 roku, gdy razem z koleżankami zdecydowały się na przejazd rowerem wzdłuż polskiego wybrzeża, zaczynając od Świnoujścia, na Gdyni kończąc. Wówczas w 5 dni "Bagieta", jak mówią na nią przyjaciele, przejechała 550 kilometrów, co wobec późniejszych wyczynów wydaje się drobną rozgrzewką.

- Moja pierwsza przygoda rowerowa odbyła się w 2013 roku - mówi Agnieszka Bagińska. - Pokonałam wówczas europejską trasę rowerową EUROVELO 10, odwiedzając po drodze wszystkie latarnie morskie. W trakcie drogi do Świnoujścia spotkałyśmy w pociągu parę, która przy okazji podróży opowiedziała nam także o Paszporcie Latarnika, po którego wypełnieniu można otrzymać odznakę turystyczną "Miłośnika Latarni Morskich".

Po kilku dniowym odpoczynku, "Bagieta" postanowiła dokończyć rajd wzdłuż polskiego nabrzeża i dojechała do granicy z Rosją, tym samym pokonując całe wybrzeże Polski na rowerze.

Następne lata Agnieszki Bagińskiej to rajdy stricte po Hiszpanii, gdzie między innymi pokonywała trasy z Barcelony do Walencji (450 kilometrów), z Malagi do Cadiz (500 kilometrów) czy też z Valladolid do Saniatgo de Compostella (500 kilometrów).

Na pierwszą dłuższą wyprawę Agnieszka "Bagieta" Bagińska zdecydowała się w 2020 roku.

- Podczas pandemii stwierdziłam, że muszę coś zmienić i postanowiłam, że na wesele mojego brata postaram udać się rowerem — dodaje "Bagieta". - Po 5,5 tygodniowej jeździe udało mi się dojechać do Paryża, pokonując tym samym 2800 kilometrów pełnych cudownych przygód, wspaniałych ludzi, cudownego jedzenia i mnóstwa przebitych dętek.

Po zakończeniu tej trasy, jak sama przyznaje, było jej mało. Od razu po powrocie do domu zaczęła planować kolejną podróż. Cel? Dojechać z Hiszpanii do Grecji.

- Zaczęłam na południu Hiszpanii, w miejscowości Almeria. Do Walencji jechałam z moim partnerem Danim i koleżanką Belgijką — Anouk — dodaje Agnieszka. - Razem przejechaliśmy przez Pireneje w Andorze, co było dla mnie najtrudniejszym wyzwaniem podczas całej podróży.

Następnie "Bagieta" udała się od Tuluzy do Monako.

- Niestety przez cudowne zielone drogi — trasy rowerowe, gdzie przez setki kilometrów nie ma ruchu drogowego — jechałam już sama — mówi. - Trasa Canal du Midi jest jedną z bardziej popularnych w rowerowym świecie. W Monako nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem sobie zdjęcia przed słynnym kasynem z filmu o Jamesie Bondzie. Przez trzy kraje Francję, Monako, Włochy jechałam w jeden dzień. Odwiedziłam Toskanię, która jest tak piękna, jak ją sobie wyobrażamy, przejechałam przez Apeniny, gdzie po raz pierwszy odważyłam się sama biwakować na dziko, co było moim kolejnym indywidualnym wyzwaniem, z którym musiałam się zmierzyć.

Kolejnym punktem podróży cyklistki z Gdyni było górzyste San Marino, które jest niespecjalnie przyjazne dla rowerzystów.

- W trakcie jazdy świętowałam także swoje urodziny, które w 2021 roku wypadły w Wenecji, z włoskim lokalnym przewodnikiem, którego poznałam przypadkiem. - dodaje "Bagieta". - Przejechałam przez piękną Słowenię, do której na pewno wrócę, turystyczną Chorwację, w której po drodze poznałam mnóstwo innych długodystansowych rowerzystów. W Bośni i Hercegowinie spędziłam jedną noc w jedynym nadmorskim mieście, Neum. W Czarnogórze, która od dawna była moim marzeniem, zakochałam się od razu i do dziś pamiętam emocje, które mi towarzyszyły, kiedy zobaczyłam po raz pierwszy Zatokę Kotorską.

Następnie na trasie do bohaterki tego reportażu dołączył rowerzysta z Austrii, Kevin, z którym to Agnieszka Bagiński jechała — jak sama przyznaje — piękną trasą widokową przez góry Czarnogóry do Albanii.

- W Albanii jest już zupełnie inna kultura, meczety w każdej wiosce i przysmaki tureckie — wylicza Agnieszka. - Miałam szczęście i poznałam kolejnego rowerzystę Muriela z Włoch, który mi towarzyszył przez całą Albanię aż do promu na wyspę Korfu. Trzy ostatnie dni pamiętam jako najgorsze, ponieważ wciąż padało, wiał przedni wiatr, a Albańczycy nie konstruują dróg przez góry popularnym zygzakiem, tylko prosto pod górę, przez co nachylenia są bardzo nieprzyjazne rowerzystom.

Po 100 dniach jazdy i 408 godzinach spędzonych na rowerze Agnieszka "Bagieta" Bagińska dotarła do greckiej wyspy Korfu, gdzie zakończyła swoją przygodę, pokonując 5313,48 kilometrów.

- 100 dni przełamywania strachu, poznawania nowych ludzi i lokalnych smaków, doświadczanie niesamowitych emocji, widoków, nowych krajów, zwiedzania zabytków i co najważniejsze wolności w decydowaniu, dokąd chcę jechać każdego dnia, ale również w zmianie planów — dodaje.

Jak sama przyznaje, aby móc zrealizować swoje marzenie, musiała rzucić swoją pracę. Jednak w dalszym ciągu uczyła języka angielskiego.

- Podczas podróży dorabiałam sobie, ucząc języka angielskiego — dodaje Agnieszka Bagińska. - We włoskiej wiosce Masso nie było zasięgu, więc zostałam skierowana na najwyższy punkt w miejscowości, gdzie znajdował się kościół. Tam na placu zorganizowałam lekcje angielskiego. Po ich zakończeniu lokalna społeczność zaprosiła mnie na obiad i kawę. W małej wiosce niedaleko Cinque Terre spędziłam cały dzień.

Podróż Agnieszki "Bagiety" Bagińskiej pełna była przezabawnych historii.

- Pamiętam jak na wyspie Lido di Venezia jechałam sobie spokojnie i nagle znalazłam się naprzeciw bramek z ochroniarzami — dodaje. - Po przejechaniu dalej okazało się, że znalazłam się w samym środku filmowego festiwalu w Wenecji. Ja cała w kurzu z plaży, a tam aktorzy i aktorki w pięknych sukniach balowych i smokingach na czerwonym dywanie. Następnego dnia poznałam ekipę zwycięskiego filmu z Litwy.

Przypomnijmy, że najlepszym filmem w trakcie 78. Międzynarodowego Festiwalu w Wenecji wybrano film "Pilgrims" (pol. "Pielgrzymowie") w reżyserii Laurynasa Bareisa z Kowna na Litwie.

Jak przyznaje Agnieszka Bagińska, na trasie nie zabrakło także akcentów trójmiejskich, bowiem jedna z jaskiń w Zatoce Kotorskiej nosi nazwę "Sopot".

Jakie plany na następną wyprawę rowerową ma "Bagieta"?

- Jest kilka planów — mówi. - Rozważam Islandię oraz Grenlandię, to niezwykłe miejsca na podróż, to moje priorytety. Rozważam także pokonanie na rowerze Mongolii, ale warunkiem tej podróży jest uczestniczenie w niej mojej koleżanki. Kto wie, może uda mi się w 2022 roku pokonać kolejne swoje granice.

Czy taka podróż może być kosztowna? Jak się okazuje wręcz przeciwnie, choć należy brać też poprawkę, że nie zawsze wszystko musi układać się nam wzorowo i trzeba być przygotowanym na różne możliwości.

- Trasę z Almerii do Korfu pokonałam na Meridzie z drugiej ręki. Więc gdyby ktoś się zapytał, czy drogo wychodzi takie podróżowanie, to w moim przypadku było to wydanie 250 euro trzy lata temu. Mogę przyznać, że kocham mój rower — mówi Agnieszka. - Dodatkowo w trakcie podróży służyły mi 20-letnie sakwy Cumulusa, gdyńskiej firmy, które pożyczyłam od kolegi, bo temu się marzyło, żeby chociaż one przeżyły swoją ostatnią przygodę.

Jak przyznaje Agnieszka Bagińska, na całej trasie przejazdu dostęp do serwisu jest znakomity.

- Nie ma w Europie większego problemu z dostępem do mechaników i warsztatów rowerowych po drodze — dodaje. - Ja szczerze mówiąc, potrafię co najwyżej wymienić przebitą dętkę, a na pozostałe rzeczy zawsze znajdzie się jakiś uczynny człowiek czy specjalista, który pomoże. Na trasie można także spotkać wielu doświadczonych rowerzystów, którzy robili przegląd mojemu rowerowi, a także wielokrotnie proponowali miejsce do spania. Społeczność cyklistów jest wręcz niesamowita, to ludzie, którzy pomagają sobie bez żadnych zawahań. Ta grupa nazywa się Warm Showers i jest skierowana do długodystansowych rowerzystów.

Wybrane trasy Agnieszki "Bagiety" Bagińskiej:

  • 2013 rok: Świnoujście — Gdynia - 5 dni - 550 kilometrów
  • 2014 rok: Barcelona — Walencja - 5 dni - 450 kilometrów
  • 2016 rok: Valladolid — Santiego de Compostela - 6 dni - 500 kilometrów
  • 2019 rok: Malaga — Cadiz - 5 dni - 500 kilometrów
  • 2020 rok: - Malaga — Paryż - 37 dni - 2800 kilometrów
  • 2021 rok: Almeria — Korfu - 100 dni - 5313,48 kilometrów

Dokonania Agnieszki "Bagiety" Bagińskiej można śledzić na Instagramie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki