Zgodnie z ustawą o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, tereny te mogły być przekazane nieodpłatnie m.in. samorządom, na takie cele jak np. budowa ośrodków zdrowia, boisk, terenów rekreacyjnych czy wodociągów. Tymczasem gmina podzieliła teren na kilkadziesiąt działek i sprzedawała je głównie pod budownictwo mieszkaniowe.
Według tej samej ustawy, w przypadku zbycia lub przeznaczenia nieruchomości na inne cele niż określone w umowie, przed upływem 10 lat od dnia jej nabycia, agencja jako przedstawiciel Skarbu Państwa, może zażądać zwrotu aktualnej wartości nieruchomości.
- Akty notarialne zawierały informacje o przysługującym agencji prawie zwrotu równowartości pieniężnej nieruchomości w przypadku zaistnienia takich okoliczności - informuje nas Włodzimierz Olszewski, dyrektor gdańskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych. - Łączna aktualna wartość nieruchomości wynosi 4 mln 609 tys. 669 zł.
Agencja wezwała gminę do zapłaty tej należności względem Skarbu Państwa. Jednak biorąc pod uwagę problem jednorazowej spłaty przez Skarszewy powstałych zobowiązań, agencja zaproponowała gminie podpisanie stosownego porozumienia. Daje ono możliwość rozłożenia należności na raty.
Pierwsza wpłata powinna wynosić minimum 20 proc. kwoty zadłużenia, a pozostała część może być rozłożona na pięć rocznych rat. Agencja zapowiada, że w przypadku braku porozumienia podejmie zgodne z prawem działania, by wyegzekwować należności.
Budżet gminy Skarszewy wynosi około 40 mln zł, więc oddanie 4,6 mln zł byłoby ogromnym wydatkiem.
Burmistrz Dariusz Skalski przebywa na urlopie, więc na ten temat wypowiada się jego zastępca: - Cały czas korespondujemy z agencją i staramy się tę sytuację rozwiązać - wyjaśnia Robert Stoliński.
Władze twierdzą, że mają dokument, w którym dyrektor gdańskiego oddziału ANR oświadcza, że w razie sprzedania działek nie będzie żadnych roszczeń pieniężnych. - Pismo dotyczące odstąpienia agencji od zwrotu aktualnej wartości nieruchomości, na które powołuje się gmina, dotyczy wyłącznie dwóch działek, na które w 2004 roku gmina złożyła wniosek o odstąpienie - zaznacza Olszewski.
Sprawą działek zajmowała się w Prokuratura Rejonowa w Starogardzie, ale w grudniu doszło do umorzenia postępowania. Śledczy nie dopatrzyli się przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez burmistrza Skarszew Dariusza Skalskiego. - Obecnie nie otrzymaliśmy żadnego zawiadomienia w tej sprawie - mówi Jarosław Kembłowski, szef prokuratury.
- Agencja żąda zwrotu wartości działek, które sprzedaliśmy przed upływem 10 lat od ich przejęcia - mówi Robert Stoliński, wiceburmistrz Skarszew. - Kilka lat temu sprawa już była rozpatrywana i wtedy wpłaciliśmy część żądanej wówczas kwoty. Później agencja uznała jednak nasze stanowisko i zwrócono nam pieniądze. Nie jest to łatwa sytuacja, ponieważ kwota, którą chce teraz agencja, jest wielokrotnie wyższa niż ta przed laty. Dysponujemy dokumentem, w którym dyrektor gdańskiego oddziału ANR oświadcza, że w razie sprzedania działek nie będzie żadnych roszczeń zwrotu pieniędzy. Na tym opieramy swoje stanowisko w tej sprawie i będziemy przy nim obstawać. Nikomu w gminie nie przyszłoby do głowy sprzedawać tych działek, jeśli nie byłoby takiego dokumentu.
Podobne problemy ma jeszcze kilka gmin na Pomorzu. Jakie? Czytaj we wtorkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Batyckiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?