Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Somonino. Policja poszukuje sprawcy, który skatował w lesie psa

Lucyna Puzdrowska
Skatowanego psa znalazł przypadkowy przechodzień. Zwierzę trafiło do schroniska w Małoszycach. Niestety, na pomoc było już za późno.

Tuż przed dniem Wszystkich Świętych, 30 października, do Urzędu Gminy w Somoninie trafiła informacja, że w lesie, przy drodze w kierunku Sarniego Dworu, leży pobity ciężko pies.

- Zadzwonił do nas były pracownik, pan Marek Brusznicki - informuje Natalia Blok, referent ds. rolnictwa i ochrony środowiska w UG Somonino. - Spacerował ze swoim pieskiem, gdy nagle jego pupil zaczął szczekać i wyrywać się w kierunku zarośli. Wtedy to pan Marek dokonał tego makabrycznego odkrycia. Ranne zwierzę jeszcze żyło i mieliśmy nadzieję, że uda mu się pomóc.


Czytaj: Pies z rozłupaną głową, zaniedbany kuc, bydło bliskie uduszenia

Gmina Somonino ma podpisaną umowę za Schroniskiem dla psów BAJER w Małoszycach k. Lęborka.

- Zawiadomiliśmy schronisko o pobitym zwierzaku - kontynuuje Natalia Blok. - Przyjechał właściciel schroniska i zabrał pieska ze sobą. Niestety, lekarz weterynarii mógł już tylko rozłożyć ręce i zakończyć cierpienia zwierzęcia. Pies został uśpiony.

Doznał straszliwych obrażeń. Miał rozbitą metalowym prętem głowę, gałki oczne wypłynęły mu na zewnątrz.

Jak się dowiadujemy, poprzedniego dnia pod wieczór pan Marek również spacerował w tym miejscu i wówczas jego pies zachowywał się spokojnie. Wynika z tego, że do skatowania zwierzęcia doszło późnym wieczorem poprzedniego albo tego dnia, gdy został znaleziony. Zbulwersowany tym zdarzeniem jest również Sławomir Twardziak, właściciel schroniska w Małoszycach.

- Sprawcą musi być mieszkaniec gminy Somonino - uważa pan Sławomir. - Pies został znaleziony w takim terenie, że trzeba trochę znać okolicę, aby udać się w takie miejsce i tam dokonać tak makabrycznego czynu.

Szef schroniska przypomina też, że zawsze w przypadku, gdy zwierzę np. staje się agresywne czy obserwujemy u niego inne niepokojące objawy, zgodnie z prawem możemy poddać je eutanazji.

- To jest humanitarne rozwiązanie, a to, czego dopuszczono się w Somoninie, to bestialstwo! - kontynuuje pan Sławomir. - Ten pies konał w męczarniach. Powinien być uśpiony jak najszybciej przez najbliższego lekarza weterynarii. My musieliśmy jechać aż z Lęborka, potem wrócić, a tu czas grał rolę. Każda sekunda przedłużała jego cierpienie.

Zdaniem szefa schroniska mało prawdopodobne też wydaje się, aby ktoś przywiózł w to miejsce psa pobitego wcześniej, np. w domu.

- Nikt nie zaryzykowałby przewożenia psa w tak ciężkim stanie, do tego krwawiącego, swoim samochodem - mówi Sławomir Twardziak. - A już na pewno nie osoba zdolna do tak nieludzkiego czynu. Taki ktoś bałby się, że pies zabrudzi mu wnętrze auta, a bagnisty teren karoserię samochodu. Najprawdopodobniej pies został w to miejsce przyprowadzony bądź przywieziony żywy. I to tam, w tym lesie, po przywiązaniu do drzewa czy wydaniu odpowiedniej komendy, jakiś zwyrodnialec skatował zwierzę.

Pies został znaleziony w lesie, nie wiadomo więc kto jest jego właścicielem. Był to czarny mieszaniec labradora. Być może ktoś miał w sąsiedztwie pieska, który nagle zniknął albo widział osobę prowadzącą zwierzę do lasu w kierunku Sarniego Dworu.

Powiadomione zostały odpowiednie służby. Każda wskazówka może być pomocna w ustaleniu sprawcy. Informacje można kierować do policjantów w Somoninie, pod nr. tel. 58 684 11 97.

Zobacz też: Sąd kazał pozbyć się psa, bo szczekanie przeszkadza sąsiadowi

TVN24/x-news

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki