Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Sierakowice. Rolnicy spierają się z myśliwymi o straty łowieckie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Bartosz Cirocki
Szkody łowieckie w Starej Hucie w gminie Sierakwoice
Szkody łowieckie w Starej Hucie w gminie Sierakwoice nadesłane
Kiedy jeden ma płacić, a drugi ocenia swoją krzywdę, często dochodzi do rozbieżności. Tak jest pomiędzy myśliwymi i rolnikami w kwestii strat powodowanych w uprawach przez zwierzynę łowną. To ogólnopolski problem, który nasila się też na Kaszubach, a od kilku lat zmagają się z nim rolnicy ze Starej Huty obok Gowidlina w gminie Sierakowice. [video:"http://get.x-link.pl/61e9688a-10b7-f35c-acd2-0ac846e6b30f,0c89399a-620a-c493-02cd-77ca7f059fdd,embed.html width:640 height:360 align:center]

- Szkody są co roku, ale co kilka lat są wysypy takie jak teraz - mówi Jan Smentoch, gospodarz z gminy Sierakowice. - Jesteśmy rolnikami, chcemy skupić się na naszej robocie, a musimy wciąż zajmować się dzikami i kłótniami z myśliwymi.

Zgodnie z prawem, do wynagrodzenia szkód wyrządzonych w uprawach i płodach zobowiązane jest koło łowieckie dzierżawiące dany obwód łowiecki. Jego przedstawiciele dokonują oględzin i proponują rekompensaty. Zdaniem rolników pieniądze te są zdecydowanie zbyt niskie.

- Gdy miałem zniszczony ponad hektar łąki, dostałem 1100 złotych, a to nie pokrywa nawet połowy kosztów rekultywacji, o stratach trawy nie mówiąc - żali się Brunon Syldatk.

- Koło łowieckie ma zrekompensować utracony plon i zapłacić za przywrócenie pola do stanu poprzedniego - dodaje Jan Smentoch. - Sami naprawiać łąk nie chcą, bo wiedzą, ile to kosztuje, a my nie chcemy nic więcej, tylko rzeczywistą wartość utraconą.

- Myśliwi mierzą sobie tylko przeryte punkty, a my musimy kosić i naprawiać cały obszar - wskazuje Jan Syldatk, sołtys Starej Huty. - To tak jak z porysowanym samochodem, nie można pędzlem tylko zadrapań pomalować, trzeba pojechać po całości.

Karol Jankowski, prezes Koła Łowieckiego im. Wojskiego z Gdyni, które dzierżawi obwód obejmujący m.in. Starą Hutę i Borowy Las uważa z kolei, że oczekiwania rolników często są wybujałe. Podkreśla, że koło ocenia sytuację rzetelnie.

- W roku zgłaszane jest nam zazwyczaj kilkanaście szkód, a kwota, jaką wypłacamy, to w granicach 10 tysięcy złotych - wylicza. - Wyczulam kolegów na profesjonalne i bezsporne podejście do sprawy, dlatego spory występują sporadycznie. Jako nowy prezes koła jestem otwarty na rozmowy z rolnikami i wspólne szukanie rozwiązań. Prawidłowe podejście do sprawy leży w naszym wspólnym interesie.

Obie strony deklarują wolę współpracy, ale gdy przychodzi do szacowania, pojawiają się rozbieżności. Wówczas ostatecznością jest wstąpienie przez rolnika na drogę sądową. Omal nie skończył się tak spór z 2012 r., gdy nie pomogło nawet zorganizowane w urzędzie gminy spotkanie mające doprowadzić do konsensusu.
- Zastanawiałem się, żeby iść do sądu, ale w końcu podpisałem ugodę. Jako rolnicy jesteśmy za słabi finansowo, żeby sądzić się z myśliwymi - mówi Brunon Syldatk. - Straty powinna szacować komisja niezależna, która zna się na roli i wycenie, a nie myśliwi, którzy mają w tym interes.

W przypadku konfliktu rolnik może też poprosić o ponowne szacowanie z udziałem delegata izby rolnej oraz wystąpić o mediacje do gminy. Na taki krok tego lata zdecydował się Jan Smentoch.
- Miałem mocno zniszczone pole, myśliwy powiedział, że mogę wypasać łąkę zającami, a potem bezczelnie zaproponował mi 47 złotych - opisuje rolnik. - Wystąpiłem o mediację, przyjechali przedstawiciele izby rolnej i gminy. Proponowałem, by myśliwi sami naprawili mi łąkę, nie zgodzili się, ale doszli do 656 złotych. Powiedzieli, że albo to przyjmę, albo mam iść do sądu. Podpisałem, jednak cały czas uważam, że to za mało, czuję się pokrzywdzony i tak tej sprawy nie zostawię. Gmina albo powiat powinni coś zrobić, mogą wypowiedzieć kołu dzierżawę obwodu, bo jako rolnicy naszych ciężko zarobionych pieniędzy nie chcemy dłużej oddawać na czyjeś hobby.

Marian Regliński, kierownik referatu rolnictwa w sierakowickim urzędzie oblicza, że w ciągu ostatnich 10-15 lat szkód na terenie gminy było dużo, a wniosków o mediację ledwie kilkanaście, a tylko jedna sprawa trafiła do sądu i to wiele lat temu.
- Prawo łowieckie nie jest doskonałe, bo każda strona ma swój punkt widzenia: rolnicy żądają jak największego odszkodowania, myśliwi proponują je jak najmniejsze, ale strony są skazane na siebie i muszą się jakoś porozumieć - mówi. - W tej konkretnej sytuacji w Starej Hucie na początku koło zaproponowało zbyt niską cenę, co zirytowało rolnika. Interweniowaliśmy, przedstawiliśmy kalkulacje upraw ośrodka doradztwa rolniczego, by propozycje obu stron nie były wzięte z Księżyca i skończyło się na zupełnie innym protokole. Nasza rola się skończyła, jeśli teraz się nie dogadają, pozostanie im sąd.

Lepsze dla wszystkich od naprawiania strat łowieckich byłoby zapobieganie im. Różne pomysły przynoszą połowiczne efekty, ale jest jedno najlepsze i popierają je wszyscy.
- My nie chcemy rabanu czy jakiś wielkich odszkodowań, my po prostu nie chcemy szkód - podkreśla sołtys Jan Syldatk. - Sprawa jest prosta, szkód jest tak dużo, bo jest za dużo dzika.

Prezes koła przyznaje, że populacja się zwiększyła, ale nie można zredukować jej ot tak.
- W tym obwodzie przewidziano do odstrzału 28 dzików, już wykonaliśmy połowę, znacznie więcej niż w poprzednich latach - zaznacza Karol Jankowski. - Zwiększenie wykonań świadczy o czujności myśliwych i szybkiej reakcji na głosy rolników. Nie możemy jednak przychylać się do apeli "wystrzelajcie wszystkie dziki", musi to być przeprowadzane racjonalnie, bez szkody dla samej populacji.

Prezes podkreśla, że konieczne są oczywiście pozwolenia, ale deklaruje wnioskowanie do nadleśnictwa o zwiększenie liczby odstrzałów. Podobne działania zapowiada wójt Sierakowic.
- Dla dobra rolników, ale też dla równowagi w środowisku, potrzebna jest redukcja gatunków, które nadmiernie się rozmnożyły - mówi Tadeusz Kobiela. - Możemy wesprzeć szefów koła w ich wniosku, sami też będziemy zabiegać o dodatkową pulę do odstrzału u wojewody, co w wielu regionach przyniosło skutek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki