Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Cewice spuszczała wodę popłuczną do gruntu. Właściciel zarzuca gminie, że zalała jego działkę. Urząd: to wina bobrów| ZDJĘCIA, WIDEO

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Właściciel działki w Siemirowicach zarzuca gminie Cewice, że spuszczała rurą wodę i zalała teren, który planował sprzedać
Właściciel działki w Siemirowicach zarzuca gminie Cewice, że spuszczała rurą wodę i zalała teren, który planował sprzedać Fot. Robert Gębuś
Właściciel działki w Siemirowicach zarzuca gminie Cewice, że spuszczała rurą wodę i zalała teren, który planował sprzedać. Powiadomił WIOŚ i zapowiada pozew sądowy, chyba że gmina działkę od niego odkupi. - To szantaż- uważa wójt gminy i tłumaczy, że grunt już był podmokły. Przyznaje też, że gmina zrzucała wodę, ale na działkę innej osoby i za jej zgodą.

Dariusz Bergmann, właściciel działki w Siemirowicach twierdzi, że gmina zrobiła z jego terenu bagno. Tłumaczy, że kupił grunt przed 11 laty w celach inwestycyjnych, wyciął krzewy, udrożnił rowy melioracyjne i utwardził, żeby przygotować działkę do sprzedaży.

Kiedy przyjechał w to miejsce na początku listopada, zauważył rurę, przez którą żółtawa woda lała się na sąsiadujący z jego gruntem teren.

- Dowiedziałem się, że gmina przez 3 lata zrzuca wodę na sąsiedni teren oddalony od mojej działki o kilkanaście metrów. Jeszcze cztery lata temu normalnie dojeżdżałem tam motocyklem. Teraz moja działka i działki przyległe to jedno wielkie bagno -mówi Dariusz Bergmann. - Gmina nie miała prawa dokonywać immisji. Zniszczyła moją nieruchomość.

Na nagranym wideo spływa rurą kaskada wody. Właściciel działki z Siemirowic twierdzi, że właśnie w taki sposób woda zalała nie tylko jego działkę o powierzchni ok. 4 tys. m.kw., ale także sąsiednie grunty i dostała się do przepływającej w pobliżu rzeczki Bukowiny.

Podkreśla, że grząski teren będzie mu teraz trudno sprzedać. Wezwał gminę do jego osuszenia i udrożnienia rowów melioracyjnych. Powiadomił też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku.

Jednocześnie zaproponował też gminie polubowne załatwienie sprawy.

- Jeśli nie jest w stanie spełnić tych żądań i przywrócić działki do stanu pierwotnego, to gmina może ją ode mnie odkupić po cenie rynkowej- mówi Dariusz Bergmann.

Nagranie wideo przekazane przez właściciela działki:

od 16 lat

Wójt: nie ulegnę szantażowi

Wójt gminy Cewice przyznaje, że gmina spuszczała wodę popłuczną, bo z powodu słabej drożności kanalizacji deszczowej miała problem z jej odprowadzeniem z hydroforni w Siemirowicach. Twierdzi jednak, że nie przez trzy lata, a incydentalnie przez kilka miesięcy i na oddaloną o kilkadziesiąt metrów inną działkę, za zgodą jej właściciela.

- Właściciel przylegających terenów pozwolił nam, żeby od czasu do czasu spuścić wodę przez kilka minut dla odblokowania rur i po to, żeby pompy się nie zablokowały. To woda lekko zażelaźniona, nie jest to żaden ściek i nie stwarzała żadnego zagrożenia - tłumaczy Jerzy Bańka, wójt gminy Cewice. - Zrobiliśmy tymczasowe obejście, czyli kolanko z reduktorem, żeby ta woda nie leciała bezpośrednio. Na dziś temat jest zamknięty, woda nie jest spuszczana.

 

Wójt zaznacza, że podmokły teren to sprawka bobrów, a nie wody wypływającej z rury. W pobliżu przepływa rzeczka Bukowina.

- Teren od dawna był podmokły, bobry budowały tam tamy. Właściciel, który zgłasza pretensje, ma swoją działkę o dwie działki dalej i nie jest możliwe, żeby z tego powodu jego teren został zalany

- twierdzi wójt, który propozycję odkupienia działki przez gminę komentuje krótko: Traktuję to jako formę szantażu. Jako wójt gminy mu nie ulegnę [/cyt]- akcentuje.

WIOŚ skontrolował działkę w Siemirowicach

Właściciel działki powiadomił WIOŚ. Kiedy inspektorzy przyjechali na miejsce i sprawdzili teren, rury już nie było.

Właściciel działki w Siemirowicach zarzuca gminie Cewice, że spuszczała rurą wodę i zalała teren, który planował sprzedać
Właściciel działki w Siemirowicach zarzuca gminie Cewice, że spuszczała rurą wodę i zalała teren, który planował sprzedać Fot. Robert Gębuś

-Podczas czynności inspektorzy przeprowadzili oględziny, podczas których nie stwierdzono nielegalnego wylotu (rury), którym mogły być odprowadzane wody popłuczne

-informuje Edyta Witka-Jeżewska, Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

-W miejscu prawdopodobnej lokalizacji ww. wylotu stwierdzono ślady, to jest ziemia była wzruszona, bez pokrywy śniegowej ani liści, które mogą wskazywać, że podmiot odpowiedzialny za zainstalowanie urządzenia, zdemontował je do dnia 24.11.2022 r.

Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zwrócił się do wójta gminy Cewice o udzielenie pisemnej informacji w tej sprawie.

- W odpowiedzi wójt poinformował, że woda wydobywająca się z wylotu zlokalizowanego w sąsiedztwie działek, to wody popłuczne pochodzące z hydroforni przynależnej do Gminy Cewice. Zgodnie z posiadanym pozwoleniem wodnoprawnym wody te zrzucane są do kanalizacji sanitarnej a w sytuacji ich nadmiaru były odprowadzane poprzez urządzenie wodne tj. ww. wylot, który już nie istnieje - wyjaśnia Edyta Witka-Jeżewska.

W tej sytuacji WIOŚ zapowiedział kolejną kontrolę w gminie Cewice. Chce sprawdzić gdzie teraz spływa woda popłuczna i czy gmina przestrzega przepisów.

- Głównym celem kontroli jest sprawdzenie przestrzegania zapisów pozwoleń wodnoprawnych posiadanych przez Gminę Cewice, dotyczących hydroforni w miejscowości Siemirowice oraz ustalenia, gdzie aktualnie są zrzucane wody popłuczne z przedmiotowej hydroforni

- informuje Edyta Witka-Jeżewska.

Dariusz Bergmann zapowiada, że nie odpuści sprawy.
- Składam pozew do sądu- mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki