Ponad 20 sztuk bydła od początku zimy stało na mrozie w jednym z gospodarstw w Olszanicy (gmina Sadlinki). O fakcie został poinformowany kwidzyński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- To nie do pomyślenia, żeby zwierzęta stały na takim mrozie - mówi Urszula Pałac, inspektor TOZ. - To tak, jakby kazać człowiekowi dzień i noc stać na zimnie.
W poniedziałek inspektorów TOZ powiadomili policjanci oraz pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii.
- Stan sanitarny gospodarstwa jest nie do przyjęcia - mówi Józef Świokło, powiatowy lekarz weterynarii.
Na teren gospodarstwa nie udało się wjechać samochodem. Zamarznięte po jesieni błoto spowodowało, że droga jest nierówna i koleista. Krowy chodziły po całym terenie, tłoczyły się przed zamkniętymi drzwiami do obory. W samym pomieszczeniu z powybijanymi oknami znajdowało się kilkadziesiąt kolejnych sztuk bydła.
- Zwierzęta leżą w gnoju - powiedziała na miejscu Urszula Pałac. - To niedopuszczalne, dlatego będziemy chcieli złożyć wniosek o odebranie zwierząt właścicielom.
Na razie nie wiadomo, jakie inne konsekwencje mogą ponieść dwaj hodowcy krów.
- Do piątku damy im szansę na poprawę sytuacji w gospodarstwie, inaczej trzeba będzie zabrać zwierzęta - uważa Marek Sobucki z PIW.
Sytuacja poprawiła się już wczoraj.
- Cała wieś pomogła w ciągu jednego dnia uprzątnąć obornik - informuje Józef Świokło. - Teraz krowy leżą już na słomie. Bydło, które się nie mieściło, czyli 26 sztuk, wywieziono do innych gospodarstw - dodaje.
Wiele wskazuje na to, że do sytuacji doszło nie ze złej woli gospodarzy, lecz z ich nieporadności. Sąsiedzi już dawno chcieli pomóc dwóm mężczyznom, ci jednak odmawiali, choć ze względu na zły stan zdrowia nie byli w stanie zapewnić zwierzętom odpowiednich warunków. Teraz zapowiedzieli, że jesienią zlikwidują hodowlę.
Ustawa o ochronie zwierząt z 1997 roku przewiduje, że właścicielowi, który źle traktuje zwierzęta, można je odebrać.
Decyzja podejmowana jest z urzędu, na wniosek policji, lekarza weterynarii, inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami lub przedstawiciela innej organizacji społecznej. Gdy uda się dowieść, że właściciel znęcał się nad zwierzętami, mogą mu one być czasowo odebrane i przekazane pod opiekę innej osoby lub instytucji. Sąd może również orzec przepadek zwierząt, karę grzywny, a nawet karę pozbawienia wolności. Przy znęcaniu ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do dwóch lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?