Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gm. Łęczyce. Czy Małe Kaczkowo jest zagrożone? Mieszkańcy boją się o zdrowie

Joanna Kielas
Tony lepkiej, oleistej mazi wyrzucono do wąwozu w centrum wsi. Najbliższe domostwa są oddalone tylko o około  100 metrów
Tony lepkiej, oleistej mazi wyrzucono do wąwozu w centrum wsi. Najbliższe domostwa są oddalone tylko o około 100 metrów J.Kielas/archiwum DB
Nadal nie wiadomo, kto skierował do Małego Kaczkowa tiry z cuchnącym i niebezpiecznym ładunkiem. Badania śmierdzącej mazi, wylanej w centrum wsi, są bardzo niepokojące. Substancja zawiera metale ciężkie, w tym ołów, oleje i benzynę.

Specjaliści z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska uspokajają, że zdrowie mieszkańców nie powinno być zagrożone. Choć - jak zaznacza Zbigniew Macczak - wyniki analiz badanej substancji z Kaczkowa znane będą najwcześniej w piątek. Wcześniej podobne badania próbek na zlecenie gminy wykonała firma z Legionowa i to na razie na tych wynikach opierają się urzędnicy.

- Pierwiastków tam wykrytych jest bardzo wiele, najbardziej martwią te metali ciężkich, głównie ołowiu - mówi Gabriela Szmidtke z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Gminy w Łęczycach. - Jest zalecenie usunięcia tej mazi. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska podała nam namiary na specjalistyczne firmy, które mogą to zabrać i zutylizować. Wysłaliśmy do nich zapytania ofertowe z prośbą o błyskawiczną odpowiedź, jeśli będą zainteresowani. Planujemy, że w piątek wybierzemy firmę, by jak najszybciej usunąć to znalezisko.
Kolejnym etapem mają być badania, czy ziemia pod mazią nie została skażona oraz ewentualne jej wybranie i wywiezienie. Sprawą zajmuje się też prokuratura.

- Jest wszczęte śledztwo w kierunku złamania przepisów o ochronie środowiska, szukamy sprawcy - mówi Dariusz Witek-Pogorzelski, prokurator rejonowy w Wejherowie.

Spore przekroczenia metali ciężkich, w tym ołowiu, oleje i benzyna - te substancje zawiera cuchnąca maź, którą trzy tygodnie temu niezidentyfikowane tiry wylały do wąwozu w centrum małej wsi Kaczkowo w powiecie wejherowskim. W gminie dwoją się i troją, by znaleźć specjalistyczną firmę, która jak najprędzej usunie niebezpieczną maź, zaś mieszkańcy coraz bardziej się niepokoją.
- Choć od wylania tej mazi minęło sporo czasu, cały czas cuchnie. Skoro jest tam groźny dla zdrowia ołów, czy możemy dzieci wypuszczać na dwór? Czy możemy bezpiecznie jeść warzywa i truskawki z własnego ogrodu? - pytają.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w sobotę, 17 maja. Do centrum wsi w środku dnia przyjechały kolejno trzy tiry, które do wąwozu zrzuciły zawartość ogromnych naczep. Mieszkańcy początkowo nie reagowali, bo wcześniej do tego miejsca przyjeżdżały ciężarówki z ziemią i gruzem. Dopiero wieczorem zwrócili uwagę na cuchnący chemikaliami zapach wydobywający się z wąwozu i zgłosili sprawę sołtysowi i gminie.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki