Jarosław Kaczyński ograł opozycję, czy jedynie odłożył w czasie rozpad Zjednoczonej Prawicy?
Tak naprawdę w polskiej polityce nie stało się nic wielkiego i zaskakującego, chyba, że za takowe uznać sam fakt zaangażowania kraju w projekt inwestycyjny związany z Funduszem Odbudowy. Nawisem mówiąc, dyskusja na temat tego, czym będzie ów fundusz oraz jak będzie wyglądać jego wdrażanie, praktycznie się nie odbyła, a przecież oznacza on krok w stronę głębszej integracji europejskiej, choćby za sprawą pożyczek.
Natomiast w wymiarze wewnątrzpartyjnym mamy do czynienia z kontynuacją dotychczasowego układu w Sejmie. Zarówno w perspektywie krótko i średnioterminowej potwierdziły się zjawiska, które obserwujemy od początku kadencji, a więc postępujący rozpad Zjednoczonej Prawicy, a z drugiej strony wewnętrzne problemy Koalicji Obywatelskiej.
Nie można jednoznacznie stwierdzić, że zwycięzcą tej sytuacji jest PiS, natomiast z całą pewnością można wskazać tego, który przegrał – Platforma.
Borys Budka ogłosił, że koalicja rządząca przestała istnieć. Trzeźwa ocena sytuacji, czy pobożne życzenia?
To, co się stało, nie przekreśla perspektywy pojawienia się w Sejmie anty-PiS-owskiej większości, natomiast realność takiego scenariusza zdecydowanie ogranicza kryzys, jaki z niespotykaną wcześniej mocą ujawnił się w Koalicji Obywatelskiej.
– W poprzedniej kadencji Platforma potrafiła wyeliminować konkurenta, jakim była .Nowoczesna, obecnie nie miałaby na to szans. Borys Budka przegrał możliwość zostania liderem całej opozycji i jej najważniejszym politykiem. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość rozwiązało pewien doraźny problem, związany z przegłosowaniem KPO, poprzez bardziej koncyliacyjną postawę wobec opozycji, natomiast nie rozwiązało problemów wewnątrz koalicji.
Tu jednak należy podkreślić, że z taką sytuacją mamy do czynienia od początku kadencji. PiS potrzebuje głosów Porozumienia oraz Solidarnej Polski, które to z kolei robią wszystko, by odróżnić się od głównej partii Zjednoczonej Prawicy.
W mojej opinii wiele ciekawego wydarzy się, dopiero gdy poczujemy, że pandemia jest absolutną przeszłością. Pojawią się nowe ramy, w których będzie toczyć się polska polityka. Czas pracuje na niekorzyść Zbigniewa Ziobry oraz Jarosława Gowina, z czego Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę.
Wracając do ostatniego głosowania. PiS wygrało pierwsze starcie, natomiast Borys Budka już zapowiedział serię poprawek do KPO, które będą forsowane w Senacie. Teraz piłkę zagrywa PiS. Pytanie, czy Koalicja Obywatelska będzie potrafiła ją przyjąć, utrzymać jedność podczas głosowania i nie wyjść jeszcze bardziej poturbowana z tej batalii?
Skoro pan redaktor zszedł na niwę niecierpianego przeze mnie tenisa, mogę powiedzieć, że Koalicja Obywatelska nie może zachowywać się jak spokojny i stateczny Björn Borg, ale jak szalony John McEnroe. A mówiąc poważnie, nie spodziewam się czegoś szczególnego w Senacie. Pamiętajmy, że nie odgrywa on decydującej roli w procesie legislacyjnym. Wszystko ostatecznie rozegra się w Sejmie.
Niektórzy komentatorzy wieszczą, że mieliśmy do czynienia z pierwszym aktem współpracy Lewicy z PiS, która w nieodległej przeszłości będzie tylko zacieśniana. Podpisuje się pan pod taką opinią?
Lewicę i prawicę mierzymy w polskich realiach na dwóch osiach: społeczno-ekonomicznej oraz kulturowej. W przypadku tej pierwszej, bieguny wyznaczają nie Lewica i PiS, a Lewica oraz Platforma, które do tej pory w wielu kwestiach mówiły jednym głosem. PiS jest pomiędzy nimi, a nawet bliżej Lewicy.
W demokracji parlamentarnej jest tak, że każdy z każdym walczy, a wcześniej, czy później także współpracuje. Nie chodzi o zawieranie formalnych koalicji. W wielu kwestiach społeczno-gospodarczych PiS i Lewica głosowały i nadal będą głosować razem, tak samo jak w innych kwestiach porozumienie znajdują PiS i Platforma.
Weźmy choćby jednoznacznie dyskredytowany przez Lewicę Dzień Żołnierzy Wyklętych, który został zaakceptowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Moim zdaniem, nie ma mowy, by powstało formalne porozumienie Lewicy z PiS, chociaż w Europie znane są podobne przypadki. Serbią rządzi koalicja będąca odpowiednikiem PiS oraz SLD, która właściwie zmonopolizowała tamtejszą scenę polityczną. Podobne funkcjonowały na Słowacji oraz w Rumunii.
Na przestrzeni ostatnich 15 lat takich sojuszy na poziomie samorządowym nie brakowało także u nas. Obecnie, oprócz różnic w sferze kulturowej, przeszkodą dla takiej współpracy są duże bariery emocjonalne. Dla starszego pokolenia zwolenników SLD elementem mocno dystansującym od PiS są choćby kwestie ustaw dezubekizacyjnych.
CZYTAJ TAKŻE: Sławomir Neumann, PO: Myślę, że mamy z Lewicą jeszcze wiele wspólnych tematów, tylko muszą opaść emocje
Wsparcie PiS-u oznacza dla Lewicy powrót do granicy progu wyborczego?
Lewica wydostała się z „pobiedroniowego” kryzysu i nie sądzę, by to głosowanie mogło coś zmienić. Polityka lubi proste i zrozumiałe dla wszystkich rozwiązania. Partia będąca zwolennikiem integracji europejskiej oraz jej pogłębienia, musi przedstawiać się opinii publicznej jako zwolennik Krajowego Planu Odbudowy. Stanowisko Lewicy jest tu zdecydowanie łatwiejsze do wyjaśnienia niż stanowisko KO, która była „za, a nawet przeciw”. Wielu obserwatorom trudno uchwycić, co jest istotą polityki Platformy.
Jeśli ktoś chciał odwołać rząd, to co do tego miały ustawy przyczyniające się do przyjęcia Krajowego Planu Odbudowy? Gdyby to było takie jednoznaczne i proste, już dawno można było zgłosić tzw. konstruktywne wotum nieufności i przedstawić swojego kandydata na premiera. A jak widać, obecnie nie ma na to szans.
Odwiedź nas na Facebooku!
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?