18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gerard z Moskwy

Jarek Janiszewski, muzyk i felietonista
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
- "Wszystko już było - rzekł Ben Akiba, a gdy nie było, śniło się chyba" - tą sentencją rozpoczynał się niegdyś kolejny odcinek kabaretu Olgi Lipińskiej. Przesłanie niby słuszne. Co chwilę spotykamy bowiem różnych mądrali, którzy udowadniają, że świat ma za sobą wszelkie mutacje. Według ich mniemania, obecnie przeżywamy tylko ich kolejną odsłonę.

Ja owe mniemania chętnie wyrzucam na śmietnik. Uważam, że Ziemia, zamieszkiwana przez skrajnie odmienne jednostki, potrafi zaskoczyć nawet kosmitę, który przypadkowo wylądował na Mazurach, aby załatwić pilną potrzebę fizjologiczną. I uwierzcie mi, nie była to znana przez humanoidów mało sympatyczna substancja.

Do napisania tego lekko filozoficznego wstępu skłoniła mnie postawa pana Gerarda Depardieu, zniesmaczonego planowaną podwyżką podatków we Francji. Ów aktor, zarabiający przez dziesięciolecia ogromne pieniądze, poczuł się dotknięty, że ojczyzna chce mu odebrać należne apanaże. Miał do tego pełne prawo. Był tak rozeźlony, iż zaczął opowiadać w mediach o zrzeczeniu się francuskiego obywatelstwa. Jako jeden z wymarzonych krajów wymienił Rosję. Przypomniał sobie nagle o ojcu komuniście, który namiętnie słuchał radia Moskwa. I chwała mu za szczerość, zwłaszcza, że należy do grona najbogatszych Francuzów.

Depardieu grywał bardzo różne postaci - od Asteriksa po twarde gliny. Teraz, gdy wypiął się na własny kraj, nadeszła pora, aby zagrał siebie. Niech pokaże, jakim jest typem, kiedy sam pisze sobie scenariusz. Przewiduję dwie wersje nadchodzących zdarzeń. Pierwsza traktuje Gerarda jak odpowiedzialnego człowieka, który wie, co mówi. Ten Gerard opuszcza Francję i przenosi się do Rosji. Tu najpierw zostaje doradcą Putina do kulturowych kontaktów z Europą. Pilnie uczy się języka rosyjskiego.

Następnie przechodzi gwałtowną kurację odchudzającą, by zagrać Stirlitza w najnowszej ekranizacji przygód legendarnego szpiega. Po realizacji 500-odcinkowego serialu zostaje kochankiem Ałły Pugaczowej i w przypływie miłosnego szaleństwa zaczyna produkować dla niej szampana. Trunek nazywa się żopa, co nawiązuje do pierwszej części nazwiska aktora - depa.

Czas na wersję drugą. Gerard, po wznieceniu medialnej wrzawy, orientuje się, że zachował się jak blondynka po lobotomii płata czołowego. Przelicza straty finansowe i na jakiś czas znika z życia publicznego. Nie chce drażnić ciężko pracujących Francuzów. Powoli dociera do jego kosmicznie wybujałego ego, że istnieje coś takiego, jak przyzwoitość. Ona daje prosty przekaz - gdy nastaje kryzys, warto wziąć na barki przynajmniej jego atom. Gerard, jako kawał bogatego chłopa, powinien to dawno zrozumieć.
Trudno przewidzieć, jaki będzie finał prawdziwych przygód znanego aktora. Wiem jedno - stracił bardzo wiele w oczach swoich rodaków. A przecież ciężko pracował na szacunek przez kilkadziesiąt lat.

Być może Gerard naprawdę chce rzucić aktorstwo i tarzać się nago w śniegu z Ałłą Pugaczową. Ci Francuzi są przecież tacy gorący.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki